Serie A: Sobota z calcio. Słodko-gorzki występ Polaków

Milik

Arkadiusz Milik / fot. Mikołaj Barbanell (Piłkarski Świat)

Sympatycy włoskiej piłki nożnej oprócz ostatniego sobotniego meczu 16. kolejki Serie A nie zawiedli się. Polacy rozdawali karty w Neapolu i podczas Derbów della Lanterna. Zapraszam na telegraficzny skrót. 


Brescia Calcio – US Lecce (3:0) W starciu beniaminków górą Balotelli i spółka. Lecce grało bez bramkarza

16. kolejka Serie A rozpoczęła się od pojedynku dwóch beniaminków. Lepsze nastroje mogli mieć goście, którzy z dorobkiem 15. punktów plasowali się nad strefą spadkową. Brescia choć tydzień temu wywiozła z Ferrary komplet oczek, to bilans zdobyczy punktowej nie pozwalał La Leonessa mieścić się wyżej niż 19. pozycja w ligowej tabeli. U siebie Brescia jeszcze nie odniosła zwycięstwa także zaistniała dobra okazja, aby dać swoim kibicom nareszcie powód do radości i tak też się stało. Mecz pod znakiem jednego aktora. Ekipa dowodzona przez Eugenio Coriniego, który po miesiącu czasu znowu objął stanowisko trenera klubu z Lombardii zastępując Fabio Grosso – wypunktowała przyjezdnych. Spotkanie miało wielu bohaterów. Strzelanie rozpoczął Jhon Chancellor, któremu wprost nie wypadało wykorzystać dogrania Nikolasa Špaleka. Gol na 2:0 kolejną tragikomedią golkipera Lecce. Ernesto Torregrossa oprócz tego, że zdobył swoją debiutancką bramkę w Serie A, to również poziom w jaki to zrobił był dziecinnie prosty. Tak zwane trafienie do pustaka.

Nikolas Špalek, który dzisiejszy mecz rozpoczął na ławce rezerwowych stał się ważną postacią w końcowym triumfie gospodarzy. Pech jednego jest szczęściem drugiego. Po pół godzinie gry z powodu kontuzji boisko musiał opuścić Emanuele Ndoj. Albańczyka zastąpił właśnie słowacki pomocnik wykorzystując nadarzającą się szansę i do asysty dorzucił bramkę. Gabriel ponownie pomógł zawodnikom Brescii. Mario Balotelli choć nie wpisał się na listę strzelców jego postawa była iście profesorska. Przynajmniej o klasę przewyższał poziomem pozostałych graczy razem wziętych występujących na Stadio Mario Rigamonti. Super Mario doskonale wie o co w futbolu chodzi.

SSC Napoli – Parma Calcio 1913 (1:2) Napoli samemu sobie winne. Na pocieszenie Arkadiusz Milik najlepszym piłkarzem gospodarzy   

Epizod Carlo Ancelottiego pod Wezuwiuszem dobiegł końca. Film mający różne oblicza scen trwał 527 dni. Właściciel Napoli – Aurelio De Laurentiis mimo wszystko pożegnał się z Ancelottim w zgodzie. Panowie podali sobie dłonie. Gennaro Gattuso następcą 60-latka. Na San Paolo do Neapolu zawitała tym razem Parma, która od czterech spotkań nie przegrała meczu wyjazdowego ( 1 wygrana, 3 remisy ) i podopieczni Roberto D’Aversy chcieli podtrzymać korzystną passę. Pierwsza połowa wedle planu ułożyła się dla gości. Szybko bo w 4. minucie Dejan Kulusevski wykorzystał fatalny błąd Kalidou Koulibaly, a później pewnie pokonał Alexa Mereta. Szwed zdobył swoją czwartą bramkę w obecnej kampanii Serie A. 19-latek jest rozchwytywany przez duże grono drużyn z wyższej półki niż Parma. Taka postawa podnosi jeszcze bardziej jego notowania. Jakiegoś urazu nabawił się w tej sytuacji główny winowajca. Senegalczyka zastąpił Sebastiano Luperto. Gospodarze doszli oczywiście do sytuacji umożliwiających wyrównanie, ale choćby Lorenzo Insigne nie trafił w stuprocentowej akcji po podaniu Arkadiusza Milika. W doliczonym czasie pierwszej połowy arbiter główny Marco Di Bello wskazał na wapno w polu karnym gości. W roli głównej Piotr Zieliński, który przewraca się praktycznie bez kontaktu z rywalem. Padolino reprezentanta Polski, które powinien ujrzeć sędzia. Dobrze chociaż, że VAR pomógł rozstrzygnąć miejsce upadku Polaka ( tuż przed szesnastką ), bo decyzja o rzucie karnym byłaby komiczna, a zarazem tragiczna.

W 63. minucie Rino Gattuso dokonał kluczowej i odważnej zmiany wprowadzając w miejsce Allana Driesa Mertensa. Minęła może minuta jak Arek Milik po centrze Belga umieścił futbolówkę w siatce po uderzeniu głową obok bezradnego Luigi Sepe. Polski napastnik nie zamierza się zatrzymywać. Szósty gol w piątym kolejnym meczu Serie A. Gdyby Milika nie trapiły kontuzje, to kto wie jakie liczby miałby teraz na swoim koncie nasz rodak. Przewaga Napoli była ogromna, lecz zwycięski gol nie chciał wpaść, a dodatkowo Azzurri nadziali się na zabójczą kontrę Parmy. Piotr Zieliński poważnie wmieszany w utratę gola. Gervinho wprawia w konsternację gospodarzy.

Genoa CFC – UC Sampdoria (0:1) Karol Linetty pozytywnym impulsem w “kopaninie” podczas Derbów della Lanterna 

Zwieńczeniem sobotnich spotkań 16. kolejki Serie A miał być 99 pojedynek o prym w regionie Ligurii. Genoa CFC od maja 2016 roku czeka na zwycięstwo w derbach i na pewno patrząc, że zarówno gracze Thiago Motty jak również podopieczni Claudio Ranieriego znajdowali się w strefie spadkowej – szansa na przełamanie złej serii stawała się większa. Mecz o 20:45 okrzyknięty mianem antyreklamy Serie A. Piłkarze obu drużyn zamiast grać w piłkę kopali się po nogach. Sędzia Daniele Doveri wkupił się w nadto widoczny boiskowy marazm, bowiem w pierwszej połowie powinien pokazać co najmniej po jednej czerwonej kartce z obu stron. Do pozytywów drugiej połowy, gdyż obraz gry nie uległ zmianie – należy zaliczyć między innymi wejście w 66. minucie na murawę Filipa Jagiełło. Niczym specjalnym młodzieżowy reprezentant Polski nie wyróżnił się. Na dzień dobry staranował w walce powietrznej Jeisona Murillo. Drugim pozytywnym aspektem są kibice, którzy zgotowali jedyne fajerwerki tej nocy. Szalę zwycięstwa na swoją korzyść przechyliła jednak Sampdoria za sprawą odważnej szarży lewą flanką Karol Linettego. Były zawodnik Lecha Poznań dograł przytomnie przed pole karne do Manolo Gabbiadiniego, który precyzyjnym strzałem po krótszym rogu pokonał Ionuta Radu i tym samym wydostał Blucerchiatich z czerwonej strefy zagrożenia. Wcześniej fatalną stratę zaliczył Paolo Ghiglione. Skutki są fatalne dla Genoi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x