„Jak zdefiniować moją karierę w Realu Madryt? Wolałbym, żeby robili to inni”

Sergio Ramos

fot. Tribuna

Dwuletni kontrakt, opiewający na 30 mln euro. Sergio Ramos dopiął swego, choć nie w Madrycie, a Paryżu. Teraz chce sięgać gwiazd pod wodzą Mauricio Pochettino, a cel wydaje się jasny – Liga Mistrzów. 

Sergio Ramos i Real Madryt to już historia. Problemem nie były pieniądze. Tak przynajmniej twierdzi były gracz “Los Blancos”, co znacząco wpływa na opinię publiczną. Tylko, czy takie stwierdzenie w ogóle ma sens w przypadku, gdy kwestią sporną jest długość kontaktu? Dwuletnia umowa to finansowe zobowiązanie dwa razy większe niż te, które proponował Real Madryt. Bez względu na formę, dyspozycyjność, czy relacje międzyludzkie. Opcja zabezpieczenia, poduszki powietrznej dla 35-letniego piłkarza nie kalkuluje się w żaden sposób dla klubu. Nie wpisuje się również w jego politykę, chociaż jeden argument przemawia przeciwko słuszności decyzji Pereza – legenda.

Lubimy żyć sentymentem, a do tego typu spraw podchodzimy w sposób ludzki. Nie zważając na szerszą perspektywę, czy ekonomię, bo przecież mówimy o ikonie. Człowieku wielkim na wiele sposobów, który jeszcze rok temu miał status niezbywalnego. Czas nie był zbyt łaskawy w kontekście osiągnięć indywidualnych, czy klubowych. Zdrowie również nie dopisało, a Ramos w tym roku zagrał jedynie 395 minut. Nietrafione decyzje, takie jak wymuszenie gry w kadrze narodowej mimo niewyleczonej kontuzji przepłacił srogo. Przepadł w kluczowej fazie sezonu dla Realu Madryt, stracił Euro.

Przeciąganie liny zakończone

Takiego finału można było uniknąć. Sergio Ramos chciał zagrać ostrzej, wykorzystać swoją wartość i status, co do pewnego momentu było dość zasadnym zagraniem. Dźwignia w miarę rozwoju sezonu zmieniła się jednak na korzyść Realu Madryt. Kiedy Ramos się ugiął, było już za późno. Klub pogodził się z utratą kapitana, a 35-latka zabrakło w planach na przyszły sezon. Transfer za darmo Davida Alaby był jasnym sygnałem dla obu stron. Trzeba przyznać, że Florentino Perez wykazał się sprytem, dopinając wszelkich formalności już zimą. Oficjalnie klub poinformował świat dopiero po zakończonym sezonie. Dał czas Ramosowi, ale nie chciał zrezygnować z zatrudnienia Austriaka. Zarówno biorąc pod uwagę wiek Andaluzyjczyka, niepewną przyszłość Varane’a, ale i wszechstronność byłego gracza Bayernu Monachium.

– Nie wiedziałem, że oferta wygasła. Nikt nie powiedział mi, że mam ultimatum do podjęcia decyzji – stwierdził Sergio Ramos. Prawdę mówiąc, interpretację można poprowadzić przynajmniej na dwa sposoby. Hiszpan nie dostał jasnego komunikatu o terminie ważności, ale wiedział, że zwlekanie z decyzją, a finalnie brak odpowiedzi wpływa niekorzystnie na planowanie przyszłości. – Zawsze chciałem zostać tutaj, w tym klubie. Tak, powiedziałem klubowi, aby planował przyszłość, ponieważ żaden zawodnik nie jest większy od klubu. Plany muszą być kontynuowane – kwitował 35-latek.

Klub zatem musiał o swoje walczyć, zakładając “czarny scenariusz”, a doświadczony defensor został z niczym. Przynajmniej w Madrycie, bo po jego usługi zgłosiło się kilku chętnych. Wbrew pozorom nie Sevilla, którą wykluczono już na wstępie. Tak jak całą Hiszpanię. Nowym domem dla Hiszpana miał zostać Paryż, aczkolwiek plotek o Anglii czy Niemczech nie brakowało. Czy PSG prowadziło rozmowy z Ramosem, gdy ten był jeszcze graczem “Los Blancos”? Prawdopodobnie tak. Czy ta współpraca wpłynie na relację między Nasserem Al-Khelaifim, a Florentino Perezem? Przyszłość pokaże.

„Czas, aby poszukać innej drużyny, szczęścia i kolejnych tytułów”

Jak donosi gazeta “Le Parisien” , szatnia PSG jest nieco podzielona w kontekście transferu Serio Ramosa. Głównie ze względu na politykę transferową, która jeszcze nie tak dawno stanęła na drodze przedłużenia umowy Thiago Silvy. Brazylijczyk trafił do Chelsea, z którą triumfował w Lidze Mistrzów.  Z drugiej strony nie brakuje głosów zadowolenia, albowiem do klubu przybył człowiek, który wie, jak smakuje sukces w europejskich pucharach.

Na ten moment sytuacja kadrowa paryskiej drużyny wygląda wręcz znakomicie. Wicemistrz Francji pozyskał już Hakimiego i Wijnalduma, a podpisanie Donnarummy wydaje się na ostatniej prostej. Ponadto Neymar przedłużył kontrakt, Mbappe nie zmienił pracodawcy, a Verratti wraca do pełni zdrowia. Na papierze wszystko wygląda wręcz obiecująco. Niemniej jednak do końca okienka transferowego jest jeszcze trochę czasu i niewykluczone, że ktoś pokład opuści. Bez względu, co wydarzy się przed startem sezonu – PSG ponownie poważnie zaatakuje Ligę Mistrzów, a uwypuklenie atutów daje nadzieje kibicom, że tym razem finał będzie inny niż ostatnio. Z drugiej strony bogactwo przeróżnych, często trudnych charakterów to łatwa droga, by plan spalił na panewce. Tych w Paryżu nie brakuje i ten temat wałkujemy już od wielu lat. Piłkarza kupisz, drużynę musisz zbudować.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.