Redaktorskim okiem: Start Premier League

The Independent

Sezon 2017/18 Premier League został zdominowany przez Manchester City.

Tym razem wydaje się, że znaleźli godnego, równego kandydata do walki o mistrzostwo – FC Liverpool. “The Reds” dokonali kilku głośnych transferów i Jurgen Klopp ma do dyspozycji znakomitą kadrę. Ale czy właśnie to będą dwaj główni kandydaci do mistrzostwa? A może do rywalizacji o tytuł włączy się ktoś niespodziewany? No i tradycyjne pytania – kto znajdzie się w europejskich pucharach, a kto spadnie do Championship? Przedstawiamy typy redakcji Piłkarski Świat.

Krzysztof Gajdur: Według mnie zdecydowanym faworytem to mistrzostwa jest Manchester City. Myślę, że The Citizens uda się obronić tytuł, choć pierwsze kolejki dla nich mogą być trudne, bo niektórzy gracze aktualnego mistrza Anglii nie rozpoczęli jednostki treningowej w tym samym czasie co inne kluby. Mowa o tych piłkarzach, którzy brali udział w Mistrzostwach Świata, lecz po upływie większego czasu powinno udać im się nadrobić braki fizyczne lub techniczne. O tytuł powalczą także Liverpool, Manchester United i Chelsea. “The Reds” bardzo mocno działali na rynku transferowym, transfery Alissona, Fabinho i Xherdana Shaqiriego robią wrażenie. Na plus dla Liverpoolu jest też to, że udało im się zatrzymać trio Firmino-Salah-Mane. W Manchesterze United nie było jakiejś wielkiej przebudowy i Jose Mourinho miał pretensję do zarządu Czerwonych Diabłów, dlatego, że po zakończeniu mundialu musiał ściągać swoich piłkarzy z urlopu. Nowi gracze w kadrze United to Lee Grant, Diego Dalot i Fred, wydaje się, że po długim czasie od ostatniego mistrzostwa, tytułu dla United znowu nie będzie. W top 4 umieści się także Arsenal pod wodzą nowego trenera Unaia Emery’ego. Kadrę zespołu z Emirates wzmocnili Bernd Leno, Sokratis, Stephan Lichtsteiner, Matteo Guendouzi i najważniejsze wzmocnienie, Lucas Torreia. Urugwajczyk błyszczał w poprzednim sezonie w barwach Sampdorii i mundial też był dobry w jego wykonaniu. Za zdobywanie bramek ma odpowiadać duet Aubameyang-Lacazette, Kanonierzy po długich latach niepewności w bramce w końcu mają mieć fachowego goalkeppera, jest nim reprezentant Niemiec, Bernd Leno. Poza wielką czwórką uplasują się Chelsea i Tottenham. The Blues pod wodzą nowego szkoleniowca Maurizio Sarriego będą walczyć o 4, ale szanse na to mają małe, bo wzmocnili się tylko Robertem Greenem i Jorginho, choć mówi się też, że na Stamford Bridge trafią Kepa Arrizabalaga i Mateo Kovacic, do Realu Madryt ma trafić Thibaut Courtois. W najgorszej sytuacji są Spurs, którzy nie przeprowadzili żadnego transferu i wydaje się, że nie powtórzą swojego miejsca z zeszłego sezonu. Czarnym koniem rozgrywek powinien zostać West Ham. Klub z Londynu wykonał porządną robotę podczas okna transferowego, kibice West Hamu będą mogli oglądać takich zawodników jak Łukasz Fabiański, Issa Diop, Fabian Balbuena, Ryan Fredericks, Jack Wilshere, Felipe Anderson, a także Andrij Jarmolenko, nie jeden z tych graczy mógłby grać w lepszym klubie z Premier League. Miejmy nadzieje, że West Ham nie podzieli losu Evertonu, który w poprzednim sezonie też szalał w okienku transferowym, a wielu z tych transferów okazało się nie wypałem. Głównymi kandydatami do spadku będą drużyny Huddersfield, Cardiff i Newcastle.


Dawid Janiak: Jurgen Klopp ostatnie mistrzostwo zdobył w sezonie 2011/2012, kiedy prowadził Borussię Dortmund. Teraz jako trener Liverpoolu może cieszyć się z kolejnego tytułu, ponieważ jego zespół w końcu ma skład gotowy do zdobycia pucharu. Magiczne trio z przodu Mane-Firmino-Salah może dać im wiele bramek i wiele powodów do radości. Mistrzostwa nie zdobywa się samym atakiem, ale też zabezpieczeniem obrony i bramki. Van Dijk i Lovren gwarantują solidną obronę. Allison, który jeszcze przez chwilę będzie najdroższym bramkarzem w poprzednim sezonie zachwycał dyspozycją w Romie. Teraz w Liverpoolu może być podobnie. Klopp jak nikt inny potrafi grać z czołową szóstką o czym świadczy fakt, że ma patent na Pepa Guardiolę, którego w zeszłym sezonie ograł trzykrotnie w czterech próbach. Czarnym koniem może zostać West Ham, który z bardzo ciekawym może wystąpić w fazie grupowej Ligi Europy w przyszłym sezonie. Jednym z trzech spadkowiczów może zostać Cardiff. Drużyna bez większego doświadczenia w Premier League. Ostatni sezon kiedy wrócili do elity 2012/2013 zakończył się spadkiem tym razem czuję, że będzie podobnie.


Dominik Mazur: Obrona tytułu w Premier League należy do jednych z najtrudniejszych zadań, jakie mogą stanąć przed piłkarską drużyną. Takie wyzwania w swojej karierze uwielbia Pep Guardiola i moim zdaniem uda mu się wraz z Manchesterem City dokonać tej sztuki w nadchodzącym sezonie. Kadra The Citizens byłaby wystarczająco szeroka oraz kompletna i bez Riyada Mahreza, ale Algierczyk sprawia, że rywalizacja w drugiej linii będzie jeszcze bardziej zacięta. Największą zaletą mistrzów Anglii będzie jednak umiejętność skutecznej gry w roli faworyta, co pokazali już w poprzedniej kampanii, gdy reszta stawki ze wszystkich sił starała się pozbawić ich 1. miejsca w drugiej części sezonu.

Ta zdolność okaże się istotna zwłaszcza dlatego, że Liverpool jest jeszcze silniejszy niż wówczas, gdy sięgał po wicemistrzostwo w sezonie 2013/14. Ale w rywalizacji z City właśnie to miejsce okaże się sukcesem na miarę znakomicie wzmocnionej i z roku na rok coraz silniejszej drużyny The Reds. Pozostałe miejsca w TOP 6 zajmą kolejno Manchester United, Tottenham, Arsenal oraz Chelsea. Dla The Blues i Maurizio Sarriego będzie to trudny sezon, który może skończyć się pożegnaniem z Alvaro Moratą. Czarnym koniem może okazać się West Ham. Znakomite transfery (Felipe Anderson powinien być jedną z gwiazd tego sezonu, Jarmołenko pokaże przez cały sezon formę jaką prezentował na początku pracy Petera Bosza z BVB) połączone z doświadczeniem Manuela Pellegriniego dadzą efekt w postaci 7. miejsca, a może i większego zaskoczenia.

Do spadku typowałbym beniaminka Cardiff City. Mimo waleczności pokażą za mało umiejętności piłkarskich, by się utrzymać, przeprowadzili też zbyt mało wzmocnień w porównaniu z imponującymi ruchami Wolves i Fulham. Huddersfield spadnie z powodu kłopotów ze zdobywaniem bramek – w poprzednim sezonie strzelili ich tyle, ile Swansea. Trzecim spadkowiczem będzie Watford – uważam, że kolejna zmiana trenera połączona z utratą Richarlisona okaże się kluczowa w kontekście pożegnania się z elitą.


Jakub Piątkowski: Od niemal dziesięciu lat nikomu nie udało się obronić mistrzostwa Anglii. Manchester City, niedawnym starciem z Chelsea o Tarczę Wspólnoty, pokazał, że jest wystarczająco mocny, aby przerwać tę niemoc mistrzów. Nie brakuje jednak kandydatów do zrujnowania planów Pepa Guardioli, a najsilniejszym z nich wydaje się być Liverpool. Klub z Anfield na rynku transferowym był znacznie aktywniejszy od Manchesteru United, Tottenhamu czy Chelsea, a co najważniejsze – zachował trzon składu z poprzedniego sezonu. Warto niewątpliwie zwrócić uwagę na Arsenal, który wkracza właśnie w swoją nową erę i już bez Arsene’a Wengera, a z Unai’em Emerym za sterami będzie chciał powrócić do czołowej czwórki ligowej tabeli. Nie wydaje się, aby ktoś mógł pokrzyżować szyki drużyn ze słynnej grupy Top 6. Wśród potencjalnych czarnych koni można wymienić chociażby Everton i West Ham, które nie próżnowały w trakcie okienka transferowego i pozyskały kilku ciekawych graczy. Sęk w tym, że obie ekipy przyzwyczaiły nas do podobnych poczynań także w poprzednich latach i wówczas spisywały się zdecydowanie poniżej oczekiwań. Namieszać mogą także beniaminkowie, a zwłaszcza Wolverhampton i Fulham, których kadry wyglądają naprawdę solidnie i powinny zagwarantować bezproblemowe utrzymanie w elicie. Znacznie inaczej wygląda sytuacja Cardiff, który na ten moment jest chyba murowanym kandydatem do spadku. Nie będę raczej oryginalny stwierdzając, że pozostałych spadkowiczów wypatrywałbym w gronie: Watford, Southampton, Brighton oraz Huddersfield. Futbol, zwłaszcza ten w angielskim wydaniu, nieraz udowadniał jednak swoją nieprzewidywalność. Pewni możemy być zatem tylko tego, że czeka nas kolejny pełen wrażeń i emocji sezon.


Karol Żuradzki: Biorąc pod uwagę najlepszą szóstkę ubiegłego sezonu Premier League, oprócz Tottenhamu w następnej kolejności najdłużej na tytuł mistrzowski czeka Liverpool. Postawię na drużynę Jürgena Kloppa. Dlaczego? To właśnie finalista Ligi Mistrzów najbardziej poszalał na rynku transferowym. Kibice powinni szybko zapomnieć o Emre Canie mając nowo zapakowany produkt w postaci Fabinho i Naby’ego Keïty. Problemy z bramkarzem już na starcie rozwiązane, a atak Salah-Firmino-Mane ma się dobrze. Dodatkowo Shaqiri zapewne dorzuci swoją cegiełkę. Wyniki sparingów również mogą napawać dużym entuzjazmem kibiców z Anfield. Pokuszę się o stwierdzenie mówiąc, iż o mistrzostwo z The Reds powalczą: Manchester City oraz Arsenal? Ekipa Pepa Guardioli z ustabilizowanym składem. The Citizens już z jednym trofeum na koncie. Wywalczona Tarcza Wspólnoty i pokaz siły w starciu z Chelsea. Arsenal natomiast w nowej erze, erze bez Arsene Wengera, ale uważam, że na fali nowego menadżera Unaia Emery’ego Kanonierów stać nawet na wicemistrzostwo. Aubameyang i Lacazette powinni wystrzelić na dobre. Jeżeli Paul Scholes twierdzi, że United nie mają takiej jakości jak City czy Liverpool to coś jest na rzeczy. Osobiście podopieczni Jose Mourinho są pewną niewiadomą. Podtrzymuję wypowiedzi kolegów redakcyjnych twierdząc, że czarnym koniem tego sezonu Premier League będzie West Ham. Łukasz Fabiański nie mógł trafić lepiej, niż pod skrzydła Pellegriniego. Arnautović, Michail Antonio, Chicharito oraz nowe twarze Felipe Andersona i Jarmolenki mogą zakrawać o ból bogactwa w ofensywie. Klub, który obok spadkowicza Stoke stracił najwięcej bramek w ubiegłym sezonie (68) musiał zabezpieczyć formację defensywną. Fabian Balbuena i Reece Oxford mają być odpowiedzią, a Jack Wilshere ma za zadanie wprowadzić nieco spokoju w środkowej strefie boiska. Po cichu liczę również na beniaminka Fulham. Zespół z Craven Cottage powraca do Premier League po czteroletniej przerwie z dużymi. Drużyna Slavisy Jokanovicia budowana z pomysłem, a transfery mądrze podporządkowane pod unikalny styl. Nie kierowałbym się w tym przypadku wynikami sparingów. Długo miejsca na najwyższym szczeblu w Anglii nie zagrzeją piłkarze Cardiff City (główny kandydat). Kolejnym spadkowiczem Bournemouth i mimo wszystko powinien być to gorzki sezon dla Burnley.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x