Przy Łazienkowskiej panuje chaos. Co się w nim narodzi?

Mikołaj Barbanell (Piłkarski Świat)

Jacek Magiera został dziś rano zwolniony z Legii Warszawa. Opinie na temat tej decyzji zarządu są, delikatnie mówiąc, podzielone. Wakat przy Łazienkowskiej obejmie nieznany nikomu Chorwat o nazwisku Romeo Jozak. Co do tego posunięcia wszyscy zainteresowani są już raczej jednogłośni. A ja nie byłbym sobą, gdybym nie dorzucił do tego wszystkiego paru słów od siebie.

Zacznijmy więc od trenera Magiery. Choć ogólnie rzecz biorąc jestem zdania, że szkoleniowcy w naszej lidze otrzymują od swoich przełożonych zbyt mało zaufania, i kluby pozbywają się ich zbyt lekkomyślnie, to w tej sytuacji uważam, że zwolnienie Magiery było jedyną rozsądną opcją. Dlaczego?

Głównym argumentem zwolenników Magiery jest to, że z Warszawy pozbyto się latem kluczowych rozgrywających, bez których przecież “nie da się grać”. Cóż, moim zdaniem Legia ze swoim obecnym składem i tak powinna wygrywać w Ekstraklasie, z zawiązanymi oczami, i palcem w wiadomym miejscu. Ba, uważam, że piłkarze ci powinni grać w Lidze Mistrzów. Skoro mogą Karabach czy Apoel, to czemu by nie Legia? Ci zawodnicy naprawdę mają indywidualnie wystarczająco dużo jakości, aby osiągać wspomniane cele. Niestety, z jakiegoś powodu nie udaje się z tych indywidualności stworzyć drużyny, a co gorsza po zawodnikach nie widać nawet, żeby im się jakoś specjalnie chciało grać. Kogo mamy w takim razie obarczać winą, jeśli nie trenera?

Legii potrzebny jest trener z zupełnie innym charakterem niż Jacek Magiera. Ktoś, kto potrząśnie zawodnikami, zadba o atmosferę w drużynie, i motywację piłkarzy. A jak trzeba, to zasadzi im porządnego kopa w pośladki. Tylko to, nawet bez jakiegoś rewolucyjnego pomysłu na grę, czy zaskakujących strategii, powinno Legii wystarczyć do wygrywania w naszej, bądź co bądź słabej, lidze. Posłużę się tu przykładem Robero di Matteo, który objął Chelsea w 2012 roku. Drużyna była wtedy w kryzysie bardzo podobnym do tego, co oglądamy obecnie w Legii. Włoch, zadbał o atmosferę, przywrócił silną pozycję w szatni Johnowi Terry’emu, ale na boisku żadnej rewolucji nie przeprowadził. Pozwolił zawodnikom, których dobrze znał po wielu latach spędzonych w klubie, grać po prostu to, w czym zawsze byli mocni. Efekt? Chelsea najpierw wyszła na prostą w lidze, potem wygrała Puchar Anglii, a następnie sensacyjnie zdobyła trofeum Ligi Mistrzów. Wydaje mi się, że takiego właśnie podejścia potrzeba Legii. Nie jest tu wcale konieczna żadna rewolucja kadrowa, przynajmniej nie na gwałt. Potrzebny jest po prostu trener z charakterem, który stworzy przy Łazienkowskiej kolektyw. Na długoterminowe, głębokie zmiany przyjdzie czas, najpierw zadbać trzeba o podstawy.

O ile sam fakt zwolnienia Magiery nie budzi we mnie żadnych wątpliwości, o tyle moment, w którym tego zwolnienia dokonano, jest co najmniej dziwny. Absolutnie nie uwierzę, że decyzja ta podjęta została dziś, czy nawet w ostatnich dniach Wydaje mi się, że los trenera Magiery był przesądzony już kilka tygodni temu – na pewno nie później, niż po kompromitującym dwumeczu z Sheriffem Tyraspol. Dlaczego więc na konkretne działania czekaliśmy tak długo? Dlaczego Magiera nie został zwolniony od razu, a nowemu trenerowi nie zapewniono komfortu popracowania z drużyną w czasie przerwy reprezentacyjnej? Ani trochę tych działań nie rozumiem, nie ma w tym krzty sensu. Jest to dla mnie jedynie kolejny dowód na to, że w strukturach organizacyjnych Legii znów rządzi chaos, a sytuacja raczej zmierza ku pogorszeniu niż poprawie.

W miejsce Jacka Magiery zatrudniony został anonimowy w Polsce Chorwat, Romeo Jozak. Szczerze mówiąc ciężko mi coś na jego temat powiedzieć, ponieważ kompletnie nic o nim nie wiadomo. Nie pracował on w swojej karierze z żadną seniorską drużyną, dopiero otwiera on więc pierwszy rozdział swojej kariery w poważnej piłce. Nie zrobię więc tego, co robi wielu dziennikarzy, a także zdecydowana większość zainteresowanych internautów, i powstrzymam się od wieszania na nim psów już na dzień dobry, czy też wyśmiewania jego dotychczasowego dorobku. Przypomnijmy sobie jednak szybko historię ostatnich transferów, a także zmian w sztabie szkoleniowym Legii, i zastanówmy przez chwilę: Jakie jest prawdopodobieństwo, że Dariusz Mioduski odkrył właśnie nowe trenerskie objawienie, a jakie, że oddał kolejny strzał w ciemno, który może wypali, a może nie?

Na to ostatnie pytanie chyba każdy może odpowiedzieć sobie sam. Ja osobiście z wyrabianiem sobie opinii na temat trenera Jozaka jeszcze poczekam. Do całej sytuacji trzeba podejść z odpowiednią dozą ostrożności i pesymizmu. Legia nauczyła nas już tego w ostatnich latach, a ja tą lekcję wziąłem sobie do serca. W starożytnych mitologiach z chaosu wyłaniali się bogowie, a zdaniem fizyków w chaosie powstawał znany nam wszechświat. Co narodzi się z chaosu przy Łazienkowskiej? Poproszę inny zestaw pytań…

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x