Przeproście Jerzego Brzęczka!

Brzęczek

Jerzy Brzęczek / fot. Mikołaj Barbanell (Piłkarski Świat)

Przeproście Jerzego Brzęczka, ponieważ na to zasługuje. I nie chodzi mi o wyniki.

Wielu ekspertów, dziennikarzy, byłych piłkarzy, trenerów oraz kibiców krytykowało Jerzego Brzęczka za wszystko. Dosłownie za wszystko. Jednym z powodów do potępienia byłego już selekcjonera była pozycja bramkarza. Większość obywateli Polski jak mantrę powtarzało slogan, że powinniśmy wiedzieć, kto dostanie koszulkę z numerem jeden. Polska ma bardzo dużo klasy światowej golkiperów, więc nic dziwnego, że „Wujek” nie mógł się zdecydować, kto stanie między słupkami. O tym powinna decydować dyspozycja dnia, a nie kontrakt klubowy. Nie ważne, czy ktoś pracuje w Juventusie, West Ham United, czy w Cracovii. Reprezentacja to nie klub.

W klubach owszem, powinniśmy wiedzieć, kto jest pierwszym wyborem, gdyż to wpływa mentalnie na zawodnika. Ale w reprezentacji tego nie powinniśmy stosować. W kadrze gwarancję gry powinien mieć tylko Robert Lewandowski, bo to najlepszy piłkarz świata. Reszta niech o to powalczy. Pół roku temu większość z Was skreślała Grzegorza Krychowiaka, mówiąc, by piłkarz Lokomotiwu brał korepetycje od Jakuba Modera. No i odpowiedzcie sobie teraz, czy warto było pisać/mówić takie głupoty? I tak samo jest z bramkarzami. Sousa długo przed pierwszymi powołaniami poinformował, że koszulkę nr 1 założy Wojciech Szczęsny.

I to był taki sam błąd, który popełnił Brzęczek. Jeden postawił na jednego, a drugi stawiał pół roku na jednego, a drugie półrocze na drugiego. Jestem przekonany, że gdyby nowy selekcjoner tych słów pod publiczkę nie wypowiedział, to na Wembley zagrałby Fabiański. Portugalczyk nie chciał kolejnego przyznania się do winy, więc udał, że nie ma problemu bramkarskiego, a on istnieje. Na ten moment forma Szczęsnego nie pozwala na grę w pierwszej jedenastce reprezentacji Polski.

Podsumowując, przeproście Jerzego Brzęczka, bo w tym kontekście chłop miał rację. Nie powinno się decydować długo przed pierwszym gwizdkiem, kto stanie między słupkami, mając do dyspozycji tak wielu wspaniałych bramkarzy. Brzęczek niby ustalił hierarchię, ale zawsze powtarzał, że nie jest to ostateczne. On ciągle miał mętlik w głowie i próbował szukać rozwiązania.

Kamil Radomski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x