Primera Division: Spokojne popołudnie na Bernabéu. Real stawia kolejny krok w kierunku mistrzostwa

marca.com

Do spotkania z Espanyolem Real przystępował w dobrych nastrojach, po pokonaniu w środku tygodnia Napoli oraz z praktycznie całą dostępną kadrą. Z racji tego, iż w najbliższym czasie Królewscy będą mieli niemałe natężenie spotkań, Zinedine Zidane dał odpocząć dzisiaj Navasowi, Modriciowi oraz Benzemie. Miał za to do dyspozycji wracającego po 88 dniach przerwy, spowodowanej kontuzją, Garetha Bale’a.

Od początku spotkania to gospodarze dyktowali tempo gry i trzymali piłkę w swoim posiadaniu, zaś goście ograniczyli się do obrony własnej bramki. Blancos z racji takiego obrotu spraw największe zagrożenie stwarzali po rzutach rożnych, które jednak nie przyniosły trafienia.

Zdecydowanie groźniej było po pół godzinie gry, gdy to Ronaldo trafił do bramki po podaniu Kroosa, jednak w momencie zagrywania piłki przez Niemca znajdował się na minimalnym spalonym, co dostrzegł arbiter liniowy.

Trzy minuty później Królewscy zdobyli już jak najbardziej prawidłową bramkę. Z prawej strony precyzyjnie dośrodkował Isco, w polu karnym był Morata, który celnym strzałem głową dał gospodarzom zasłużone prowadzenie. Dla Hiszpana było to siódme ligowe trafienie w tym sezonie.

Przed końcem pierwszej części jeszcze jedną okazję miał Morata. Strzelec pierwszej bramki dostał od Isco piłkę na krótki słupek, wyprzedził obrońcę, po czym oddał strzał w boczną siatkę.

Druga połowa przebiegiem przypominała pierwsze 45 minut. Lider La Ligi kontrolował przebieg wydarzeń, próbując zamknąć spotkanie drugim trafieniem. Przed dobrą sytuacją znalazł się w 68. minucie Ronaldo, do którego centrował Morata, jednak Portugalczyk, mimo iż wyskoczył bardzo wysoko, nie sięgnął piłki na tyle, by umieścić ją w siatce.

Swoją próbę podjął także Lucas Vázquez. Hiszpański skrzydłowy dostał górną piłkę od Kroosa, po czym oddał strzał, trafiając w boczną siatkę.

W 83. minucie Bernabéu wpadło w euforię. Wprowadzony kilka minut wcześniej, wracający po kontuzji Gareth Bale dostał piękną prostopadłą piłkę od Isco, pognał w kierunku bramki i pewnym, precyzyjnym strzałem pokonał Diego Lópeza. Cóż za kontra Realu! Cóż za powrót Księcia Walii!

W doliczonym czasie gry fatalną decyzję podjął arbiter liniowy. W polu karnym do dośrodkowania najlepszego dzisiaj na boisku Isco próbował dojść Ronaldo. CR7 był łapany wpół przez jednego z obrońców gości, na co początkowo dobrze zareagował Undiano Mallenco, dyktując rzut karny, jednak cofnął decyzję po sygnalizacji swojego asystenta, który zobaczył wyimaginowanego spalonego Portugalczyka. Kolejny pokaz miernej dyspozycji hiszpańskich arbitrów w tym sezonie.

Od pierwszej do ostatniej minuty spotkanie należało do Realu. Ani przez moment Papużki nie były równorzędnym rywalem i zasłużenie poniosły porażkę. Królewscy dzisiejszym zwycięstwem postawili kolejny kroczek w kierunku odzyskania tytułu mistrza kraju i mogą w spokoju przygotowywać się do środowej zaległej potyczki z Valencią na Mestalla.


La Liga, Santiago Bernabéu, Madryt, 18.02.2017 r., godz. 16:15, sędzia: U. Mallenco

Real Madryt – Espanyol Barcelona 2:0 (1:0)

1:0 Morata 33′

2:0 Bale 83′

Żółte kartki: Kovačić, Isco, Casemiro (Real) – Moreno,  Fuego, Diop, Caricol (Espanyol)

Składy:

Real Madryt: Casilla – Carvajal, Varane, Pepe, Nacho (81′ Marcelo) – Isco, Kovačić (61′ Casemiro), Kroos – Lucas Vázquez, Morata (71′ Bale), Ronaldo

Espanyol: Diego López – D. Reyes, O. Duarte, David López, Caricol – Javi Fuego, Diop, Jurado (82′ Vazquez), Piatti, Reyes (46′ Perez) – Moreno

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x