Sky Sports

W sobotnich spotkaniach 36. kolejki angielskiej Premier League najbardziej interesująco zapowiadało się starcie Manchesteru City z Crystal Palace. Polscy kibice bacznie zerkali na trójkę naszych reprezentantów: Kamila Grosickiego i Łukasza Fabiańskiego, którzy walczą między sobą o utrzymanie w elicie oraz Artura Boruca, który po raz kolejny strzegł bramki swojego zespołu.

“Citizens” gromi i walczy o Ligę Mistrzów

Zanim kibice mogli się skupić na walce o utrzymanie w lidze, na Etihad Stadium miejscowy Manchester City rozgromił aż 5-0 Crystal Palace, bardzo mocno akcentując swoją gotowość do walki o pierwszą trójkę i Ligę Mistrzów. Podopieczni Pepa Guardioli swój festiwal zaczęli już w 2. minucie, kiedy wbiegający w pole karne David Silva pokonał bramkarza. Do przerwy było to jedyne trafienie, ale już cztery minuty po przerwie wynik spotkania podwyższył Vincent Kompany. Przy tej bramce asystę zaliczył Kevin De Bruyne. Młody Belg był bardzo aktywny, w 53. minucie trafił piłką w poprzeczkę. Kolejna jego próba okazała się udana, w 59. minucie celnym strzałem z dystansu pokonał Wayne’a Hennessey. W końcówce gości dobili Raheem Sterling i Nicolás Otamendi, którzy podbili w górę licznik strzelonych bramek.

Boruc pokonany dwa razy, ale nie przegrany

Artur Boruc wraz ze swoim Bournemouth spośród grona polskich zawodników znajdował się na najlepszej pozycji w perspektywie utrzymania w lidze. Względnie bezpieczna pozycja dawała podopiecznym Eddie Howe’a komfort spokojnego dogrania sezonu. Na swoim obiekcie zmierzyli się z sąsiadem w tabeli – Stoke City. Wynik spotkania otworzył w 33. minucie Lys Mousset, który pokonał… Artura Boruca, tym samym strzelając samobója. Po godzinie gry wyrównał Junior Stanislas. W 73. minucie Boruc musiał wyciągać piłkę z bramki po raz drugi. Tym razem Polaka pokonał zawodnik Stoke, konkretnie był to Mame Biram Diouf. Jeden punkt dla „Wisienek” uratował Ryan Shawcross, który pechowo interweniując wpakował piłkę do swojej bramki. Po końcowym gwizdku mieliśmy remis w bramkach i samobójach, a wydaje się, że z przebiegu meczu remis jest najsprawiedliwszym rozwiązaniem. Artur Boruc zagrał cały mecz, puścił dwie bramki, ale za dużo do powiedzenia przy nich nie miał. Ot typowa, solidna robota.

Zmarnowana okazja Hull

Hull marząc o utrzymaniu się, mecz z ostatnim, pogodzonym ze spadkiem Sunderlandem bezapelacyjnie musiał wygrać. Kamil Grosicki i jego koledzy od pierwszych minut grali z dużym animuszem. Jednym z bardziej aktywnych piłkarzy był polski skrzydłowy, w 51. minucie po jego dograniu bramkę strzelić mógł Alfred N’Diaye. Senegalczyk przegrał pojedynek z bramkarzem Sunderlandu Jordanem Pickfordem. Trzeba przyznać, że to właśnie bramkarz Sunderlandu był zdecydowanie najlepszym zawodnikiem swojego zespołu, niejednokrotnie broniąc wyniku w naprawdę ciężkich sytuacjach. Z przebiegu meczu więcej sytuacji mieli piłkarze Hull. Co z tego, skoro bramki strzelali gracze Sunderlandu. Wynik meczu w 69. minucie celną główką otworzył Billy Jones, a w doliczonym czasie gry podopiecznych Marco Silvy dobił Jermain Defoe. Kamil Grosicki rozegrał cały mecz, był aktywny, jednak w żaden sposób nie przeniosło się na wynik.

Swansea wydostaje się ze strefy spadkowej

Na zakończenie dnia Swansea z Łukaszem Fabiańskim w bramce zmierzyli się z Evertonem. Bez wątpienia, za faworyta tego spotkania uznać trzeba było gości z Liverpoolu. Przed rozpoczęciem meczu, piłkarze z Walii znali wynik meczu z Hull. Wiedzieli, że ewentualna wygrana pozwoli im wydostać się ze strefy spadkowej. O samym spotkaniu nie można powiedzieć, że był porywający, zwłaszcza dyspozycja piłkarzy Evertonu nie była rewelacyjna. Jedyną bramkę w tym spotkaniu zdobył w 29. minucie Fernando Llorente. Hiszpan wykorzystał dośrodkowanie Jordana Ayew, czym uszczęśliwił kibiców Swansea, którzy zgromadzili się na Liberty Stadium w liczbie 20 827. Zwycięstwo Swansea mogło być jeszcze bardziej okazałe, jednak Marteem Stekelemburg nie dał się pokonać po raz kolejny. Fabiański rozegrał cały mecz. Nie miał za dużó pracy, ale już kiedy musiał interweniować, to zdecydowanie nie zawiódł.

Na dwie kolejki przed końcem Swansea ma na koncie 35 punktów i zajmuje siedemnaste (ostatnie bezpieczne) miejsce w tabeli. Hull ma punkt mniej. Wydaje się, że między tymi zespołami rozstrzygnie się walka o ligowy byt. Dla Polskich kibiców jest to nader interesujące, jednak oznacza to, że jeden z naszych reprezentantów spadnie z Premier League. Którego z nich spotka ten los? Lepszy terminarz zdaje się mieć Swansea. Walijczycy zagrają z ostatnim w tabeli Sunderlandem oraz West Bromwich Albion, drużyną zaliczającą się solidnych średniaków ligi. Hull zagra z Crystal Palace oraz Tottenhamem. Kamila Grosickiego i jego kolegów czekają trudne mecze z londyńskimi drużynami, a mecz z bardzo mocnym Tottenhamem może okazać się gwoździem wbitym do trumny.

Z kronikarskiego obowiązku: Leicester wygrał na swoim boisku 3-0 z Watfordem. Poza kadrą meczową „Lisów” znaleźli się Marcin Wasilewski i Bartosz Kapustka. Burnley zremisowało 2-2 z West Bromwich Albion.

Manchester City 5-0 Crystal Palace

David Silva 2, Vincent Kompany 49, Kevin De Bruyne 59, Raheem Sterling 82, Nicolás Otamendi 90

AFC Bournemouth 2-2 Stoke City

Junior Stanislas 62, Ryan Shawcross 81 (s) – Lys Mousset 33 (s), Mame Biram Diouf 73

Hull City 0-2 Sunderland

Billy Jones 69, Jermain Defoe 90

Leicester City 3-0 Watford

Wilfred Ndidi 38, Riyad Mahrez 58, Marc Albrighton 90

Burnley FC 2-2 West Bromwich Albion

Sam Vokes 56, 86 – Salomón Rondón 66, Craig Dawson 78

Swansea 1-0 Everton

Fernando Llorente 29

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x