The Independent

Sezon 2017/18 Premier League przeszedł do historii. Zakończona przed dwoma dniami kampania przyniosła mnóstwo emocji, niespodzianek, zaskakujących wydarzeń oraz momentów radości, jak i rozczarowań. Zakończenie sezonu to czas podsumowań. Bierzemy pod lupę to, co wydarzyło się na angielskich boiskach w trakcie minionych dziesięciu miesięcy i przyznajemy wyróżnienia w poszczególnych kategoriach. Zapraszamy do lektury.

Piłkarz roku – Mohamed Salah

Wybór najlepszego z najlepszych nie był w tym roku łatwy. Z jednej strony Mohamed Salah – król strzelców i człowiek, który pobił niemal wszelkie możliwe rekordy strzeleckie w pojedynczym sezonie, a z drugiej Kevin De Bruyne – najlepszy asystent ligi i mózg zespołu, który w cuglach sięgnął po mistrzowski tytuł. Jeśli mamy jednak wziąć pod uwagę wyłącznie osiągnięcia indywidualne, niewielki plusik stawiamy po stronie Egipcjanina. 32 gole oraz 10 asyst to bez wątpienia imponujący dorobek. Zwłaszcza, jeśli zaznaczymy, że Salah osiągnął go w swoim pierwszym sezonie w Liverpoolu. Gdyby dodać do tego wszystkiego poprowadzenie “The Reds” do finału Ligi Mistrzów oraz fakt, że na Anfield śpiewają już o nim piosenki, może się okazać, że jesteśmy świadkami narodzin nowej legendy. Aż trudno uwierzyć, że Chelsea parę lat temu – podobnie zresztą, jak Kevina De Bruyne – pozbyła się Salaha lekką ręką.

Trener roku – Pep Guardiola
Drużyna roku – Manchester City

Wybór w tych kategoriach nie mógł być inny. Ten sezon to absolutna dominacja Guardioli i jego podopiecznych. Hiszpański menedżer najpierw zdystansował konkurencję na rynku transferowym, a następnie tak poukładał swoją drużynę, że ta nie miała sobie równych na boisku. Przez długi czas wydawało się, że ekipa City ma ogromne szansę na powtórzenie wyczynu Arsenalu z sezonu 2003/04 i zakończenie rozgrywek bez żadnej porażki na koncie. Ostatecznie “The Citizens” przegrali dwukrotnie, ale nie przeszkodziło im to w pobiciu punktowego rekordu z sezonu 2004/05 innego londyńskiego zespołu – Chelsea. Piłkarze z Etihad Stadium w zakończonym właśnie sezonie zgromadzili aż 100 punktów, strzelając przy tym 106 goli. Na koniec rozgrywek osiągnęli także największą w historii Premier League przewagę nad wicemistrzem – 19 punktów. Guardiola przy okazji zamknął usta krytykom, którzy skreślali go po poprzednim sezonie.

Odkrycie roku – Leroy Sané

Niemiec już w poprzednim – swoim debiutanckim – sezonie w Premier League miewał przebłyski, a o tym, że drzemie w nim ogromny potencjał wiadomo było jeszcze w czasach jego gry w Schalke. W tym sezonie ów potencjał eksplodował jednak na dobre. Sané był w układance Guardioli równie ważnym elementem ofensywnym, co wspomniany już De Bruyne czy chociażby David Silva, Raheem Sterling bądź Sergio Agüero. Oprócz efektownej i widowiskowej gry, reprezentant Niemiec może się pochwalić imponującymi liczbami. 22-latek zakończył sezon z – używając terminologii koszykarskiej – double-double na koncie. Na ten dorobek składa się 10 goli i 15 asyst, co w tej drugiej klasyfikacji plasuje go na drugim miejscu w lidze, zaraz za wspominanym w tym tekście po raz wtóry De Bruyne, który zanotował o jedno kluczowe podanie więcej. Pozostaje nam tylko śledzić dalszy rozwój tego chłopaka i czekać na jeszcze lepsze występy w jego wykonaniu.

Top 3 – pozytywne zaskoczenia

Beniaminkowie – Dopiero po raz trzeci w erze Premier League zdarzyło się, aby cała trójka beniaminków utrzymała się w lidze. Jest to tym bardziej zaskakujące, że zestaw drużyn, które awansowały w zeszłym sezonie z Championship, poza Newcastle, był dość niespodziewany. Brighton powrócił do elity po 34 latach, a Huddersfield – po 45. Pomimo, że większość ekspertów raczej nie wróżyła im sukcesu, wnieśli do rozgrywek sporo jakości, a w ich barwach z bardzo dobrej strony pokazało się kilku, mniej znanych dotąd szerszej publiczności zawodników, jak chociażby Pascal Groß, José Izquierdo, Steve Mounié czy Rajiv van la Parra. Za podsumowanie udanego sezonu w wykonaniu tych trzech ekip może posłużyć fakt, iż napisali oni pewien rozdział w historii… Manchesteru United. Po raz pierwszy w swoich dziejach zespół “Czerwonych Diabłów” poniósł bowiem w jednym sezonie porażki z każdym z beniaminków.

Sam Dyche i jego Burnley – Menedżer nazywany “Rudowłosym Mourinho” pokazał, że nie trzeba wydawać kupy pieniędzy podczas każdego okna transferowego, aby zbudować solidną drużynę. Dyche prowadzi ekipę Burnley już ponad pięć lat, a w tym sezonie osiągnął z nią swój największy sukces. Konia z rzędem temu, kto przed sezonem przewidział, że klub z Turf Moor wywalczy miejsce, premiowane grą w europejskich pucharach. A tak się właśnie stało. Burnley okazało się najlepszą drużyną spoza tzw. wielkiej szóstki i w nagrodę w przyszłym sezonie powalczy w Lidze Europy. Brawo!

Odrodzenie “Orłów” – Po czterech kolejkach Crystal Palace nie miało na swoim koncie ani jednego punktu i choćby jednego strzelonego gola. Cierpliwość włodarzy klubu z Selhurst Park wówczas się wyczerpała i postanowili oni pożegnać się z Frankiem de Boerem, którego na stanowisku menedżera zastąpił Roy Hodgson. Były selekcjoner reprezentacji Anglii nie miał łatwego początku i w trzech pierwszych meczach nie osiągał wyników lepszych od swojego poprzednika. Przełamanie nastąpiło dopiero w 8. kolejce, kiedy to “Orły” pokonały Chelsea 2:1. Od tego momentu zaczął się ich lot w górę tabeli. Pomimo dużej straty i licznych problemów kadrowych na przestrzeni całego sezonu, piłkarze Crystal Palace nie tylko zdołali utrzymać się w lidze, ale zrobili to w sposób bardzo bezpieczny – kończąc sezon na 11. miejscu z jedenastopunktową przewagą nad strefą spadkową. Niemożliwe nie istnieje.

Top 3 – rozczarowania

Chelsea – Jeżeli obrońca tytułu mistrzowskiego nie kwalifikuje się w następnym sezonie do Ligi Mistrzów, to nie sposób nie mówić o rozczarowaniu. “The Blues” nie mogą minionego sezonu zaliczyć do udanych. Od jego początku nie ustrzegali się wpadek, a na starcie nowego roku kalendarzowego wpadli w głęboki kryzys, który w efekcie kosztował ich utratę miejsca w czołowej czwórce. Nie zdołali już go odzyskać, choć teoretyczne szanse mieli do ostatniej kolejki. Sezon zwieńczyli jednak klęską z Newcastle (0:3) i w przyszłym sezonie powalczą jedynie w Lidze Europy. Najprawdopodobniej już pod wodzą nowego menedżera. Brak zadowalających wyników i pogłoski o konfliktach w zespole wskazują na to, że dni Antonio Conte na Stamford Bridge są już policzone.

Everton Ronalda Koemana – Działacze klubu z Goodison Park przed sezonem okazali się bardzo hojni i pozwolili Holendrowi zaszaleć na rynku transferowym. Koeman skrzętnie z tego skorzystał, sprowadzając do zespołu za grube pieniądze m.in. Sandro Ramíreza, Michaela Keane’a, Davy Klaassena czy Gylfi Sigurðssona. Dokładając do tego powrót Wayne’a Rooneya, wydawało się, że Everton zbudował ekipę mogącą nawet nawiązać kontakt z czołową szóstką i wywalczyć prawo gry w europejskich pucharach. Rzeczywistość brutalnie zweryfikowała jednak plany klubu z Liverpoolu. Po fatalnym początku sezonu drużyna oscylowała przez pewien czas w okolicach strefy spadkowej, co doprowadziło w ostateczności do zwolnienia Koemana. Everton odżył dopiero pod wodzą Sama Allardyce’a i zakończył sezon na ósmej pozycji.

Renato Sanches i Grzegorz Krychowiak – Nieprzypadkowo tę dwójkę zawodników zestawiamy razem. Wiele ich bowiem łączy. Po udanych Mistrzostwach Europy w 2016 roku obaj stali się bohaterami głośnych transferów. Młody Portugalczyk trafił z Benfiki do Bayernu Monachium, a nasz rodak zamienił Sevillę na Paris Saint-Germain. Szybko okazało się jednak, że tak wielkie kluby to dla nich zbyt wysokie progi i w obecnym sezonie obaj trafili na wypożyczenie do Anglii. Mieli tutaj odbudować swoją formę oraz pomóc nowym drużynom w utrzymaniu w lidze. Misja ta w obu przypadkach zakończyła się jednak klęską. Sanches i Krychowiak nie tylko nie stali się liderami swoich ekip, ale wręcz mieli problemy z wywalczeniem sobie miejsca w składzie. A to wszystko przecież nie w czołowych, czy choćby średnich zespołach, lecz w Swansea i West Bromwich, które ostatecznie spadły z ligi.

Grali Polacy

Skoro wspomnieliśmy już o Krychowiaku, pora podsumować występy wszystkich Polaków występujących w minionym sezonie w Premier League. Statystyka nie wygląda jednak imponująco. Na przestrzeni całego sezonu, na regularne występy mógł liczyć jedynie Łukasz Fabiański. Jego Swansea, jak już wspomnieliśmy, spadła jednak z ligi. Polskiemu bramkarzowi na pocieszenie pozostaje fakt, iż został wybrany najlepszym graczem sezonu w swoim klubie. Za rok raczej tego wyróżnienia nie obroni, gdyż biorąc pod uwagę markę Fabiana w Anglii, wydaje się mało prawdopodobne, aby pozostał on w ekipie z Liberty Stadium w Championship. Na swoją markę pod koniec sezonu powoli zaczął natomiast pracować Jan Bednarek. Obrońca Southampton przez długi czas nie łapał się do składu, ale gdy już wywalczył sobie w nim miejsce, nie oddał go do końca rozgrywek, zbierając przy okazji niezłe recenzje. Takiej szansy nie otrzymał inny z naszych młodych środkowych obrońców – Jarosław Jach, któremu nie dane było choćby zadebiutować w Crystal Palace. Ani jednego występu nie zaliczył w tym sezonie także Artur Boruc. Nasz doświadczony golkiper był jedynie zmiennikiem Asmira Begovicia w Bournemouth, z którym najprawdopodobniej za chwilę się pożegna.

Bilans występów Polaków:
Artur Boruc (Bournemouth) – nie grał
Jarosław Jach (Crystal Palace) – nie grał
Jan Bednarek (Southampton) – 5 meczów, 428 minut, 1 gol
Łukasz Fabiański (Swansea) – 38 meczów, 3420 minut, 9 czystych kont, 3 obronione karne
Grzegorz Krychowiak (West Bromwich) – 27 meczów, 1642 minuty, 2 asysty

Jedenastka sezonu

Zasady wyboru naszej najlepszej jedenastki sezonu 2017/18 były bardzo proste. Przez cały sezon w naszych podsumowaniach kolejki umieszczaliśmy jedenastu najlepszych piłkarzy danej serii gier. Na ich podstawie stworzyliśmy jedenastkę sezonu, do której trafili zawodnicy z największą liczbą nominacji do jedenastki kolejki. Prezentujemy najlepszych z najlepszych.

Bramkarz – David De Gea (Manchester United, 5 razy w jedenastce kolejki)
Prawy obrońca – Kyle Walker (Manchester City, 5)
Środkowi obrońcy – Nicolas Otamendi (Manchester City, 5), Eric Bailly (Manchester United, 4)
Lewy obrońca – Marcos Alonso (Chelsea, 6)
Defensywny pomocnik – Nemanja Matić (Manchester United, 4)
Środkowi/ofensywni pomocnicy – Kevin De Bruyne (Manchester City, 13), David Silva (Manchester City, 7)
Skrzydłowi – Mohamed Salah (Liverpool, 14), Raheem Sterling (Manchester City, 10)
Środkowy napastnik – Harry Kane (Tottenham, 10)

Dublerzy: Nick Pope (Burnley, 4) – Antonio Valencia (Manchester United, 4), Dejan Lovren (Liverpool, 4), Steve Cook (Bournemouth, 4),  Ben Davies (Tottenham, 5) – Fernandinho (Manchester City, 3), Paul Pogba (Manchester United, 5), Christian Eriksen (Tottenham, 5) – Eden Hazard (Chelsea, 7), Riyad Mahrez (Leicester, 7) – Roberto Firmino (Liverpool, 7).

Pomimo, że od zakończenia sezonu 2017/18 minęły ledwie dwa dni, większość sympatyków angielskiej piłki już tęskni za ligowymi emocjami. Już za niecały miesiąc oczy całego świata będą jednak zwrócone na Rosję, gdzie najlepsze reprezentacje powalczą o mistrzostwo globu. Okres wakacyjny to także czas transferów. Angielskie kluby tradycyjnie powinny być bardzo aktywne na rynku. Kto najlepiej spożytkuje swoje pieniądze i optymalnie przygotuje się do nowego sezonu, a kogo czeka ciężki początek rozgrywek? Odpowiedzi na te pytania zaczniemy poznawać za 88 dni. Pierwszy gwizdek sędziego w kampanii 2018/19 – 11 sierpnia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x