Harry Kane

Tuż przed Świętami Bożego Narodzenia Premier League osiągnęła półmetek. O tym, kto po dziewiętnastej kolejce może spokojnie zasiąść do wigilijnego stołu, a kogo czekają Święta pełne przemyśleń, piszemy w naszym podsumowaniu ostatniej serii gier.

Sześć, siedem i dwa razy po cztery – tyle goli padało w czterech ostatnich starciach pomiędzy Arsenalem a Liverpoolem. Nic dziwnego, że oczekiwania wobec piątkowego hitu kolejki były wysokie. Szlagier faktycznie nie rozczarował, choć gdy na początku drugiej połowy „The Reds” podwyższyli prowadzenie na 2:0 wydawało się, że mecz jest rozstrzygnięty. Wszystko, co najlepsze, na Emirates Stadium miało jednak dopiero nadejść. Między 53. a 58. minutą piłkarze Arsenalu trzykrotnie trafili do siatki i wyszli na prowadzenie, którego również jednak nie byli w stanie utrzymać. Ostatecznie spotkanie zakończyło się tak lubianym przez graczy Liverpoolu wynikiem 3:3. Podział punktów nie zadowala jednak żadnej ze stron. W kontekście walki o miejsca premiowane awansem do Ligi Mistrzów, jedni i drudzy postrzegają ten wynik raczej bardziej w kategoriach straty dwóch punktów niż zyskania jednego.

Pojedynek Arsenalu z Liverpoolem nie był jedynym w tej kolejce starciem pomiędzy drużyną ze stolicy a zespołem z miasta Beatlesów. Wczesnym sobotnim popołudniem na murawę Goodison Park wybiegli bowiem gracze Evertonu i Chelsea. Piątkowy remis na Emirates był świetnym wynikiem dla mistrzów Anglii, którzy w przypadku zwycięstwa z „The Toffies” umocniliby się na trzecim miejscu w tabeli i powiększyli przewagę nad bezpośrednimi rywalami. Ta sztuka im się jednak nie udała. Przez całe 90 minut meczu w Liverpoolu gra „The Blues” przypominała bicie głową w mur. Prawie 70% czasu przy piłce, 25 strzałów przy zaledwie sześciu Evertonu (w tym 8-0 w strzałach celnych) oraz ponad dwa razy więcej wymienionych podań (676 – 327) – to wszystko okazało się zbyt mało, aby sięgnąć po trzy punkty i spotkanie zakończyło się remisem. Dla Evertonu jest to pierwszy punkt przeciwko Chelsea od prawie dwóch lat, kiedy to w styczniu 2016 roku na Stamford Bridge padł remis 3:3.

Mecz na Goodison Park był pierwszym z aż dziewięciu, które rozegrano w przededniu wigilii Bożego Narodzenia. Emocji nie zabrakło w sześciu rozgrywanych równolegle o godzinie 16 czasu polskiego spotkaniach. Ciekawie było zwłaszcza na Stadionie Olimpijskim w Londynie, gdzie West Ham podejmował Newcastle. Spotkanie rozpoczęło się po myśli gospodarzy, którzy szybko objęli prowadzenie, ale kolejne dwa gole strzelali podopieczni Rafaela Beniteza. Kluczowym momentem meczu była 56. minuta. Wtedy to Andre Ayew nie wykorzystał rzutu karnego dla „Młotów”, a niedługo potem beniaminek podwyższył na 3:1. Ghańczyk zdołał się później wprawdzie częściowo zrehabilitować, zdobywając kontaktową bramkę, ale na nic więcej podopiecznych Davida Moyesa nie było już stać i mecz zakończył się wynikiem 2:3. Dla Newcastle jest to pierwszy triumf od 21 października. Skromne zwycięstwo odniósł również inny z beniaminków. Piłkarze Brighton pokonali na własnym stadionie Watford 1:0.

W sobotę na listę strzelców wpisał się także drugi z braci Ayew – Jordan, który uratował Swansea remis 1:1 z Crystal Palace. Dla jego drużyny był to pierwszy mecz po zwolnieniu Paula Clementa. Ekipę z Liberty Stadium prowadzi tymczasowo… jeden z piłkarzy – Leon Britton. W bramce „Łabędzi” całe spotkanie rozegrał oczywiście Łukasz Fabiański. Nasz golkiper był jedynym z Polaków, który w tej kolejce pojawił się na boisku. Poza kadrą meczową znalazł się tym razem Grzegorz Krychowiak, którego West Bromwich uległo na wyjeździe Stoke 1:3. Szansy gry tradycyjnie nie otrzymał Jan Bednarek, który wciąż czeka na debiut w Premier League. Bez byłego obrońcy Lecha Poznań jego Southampton zremisował z Huddersfield 1:1. Cały mecz na ławce rezerwowych Bournemouth spędził natomiast Artur Boruc. Jego rywal w walce o miejsce między słupkami „Wisienek” – Asmir Begović aż czterokrotnie musiał wyjmować piłkę z siatki na Etihad Stadium. Manchester City nie dał szans swojemu rywalowi i zwyciężył pewnie 4:0. W barwach „The Citizens” błysnął Sergio Agüero. Argentyńczyk narzekał niedawno, że w zespole Pepa Guardioli gra zbyt mało, ale tym razem dostał szansę gry przez pełne 90 minut i wykorzystał ją, strzelając dwa gole i asystując przy trafieniu Raheema Sterlinga. City w dalszym ciągu śrubują rekord kolejnych zwycięstw w Premier League, który po sobotnim meczu wynosi już siedemnaście.

Wygrana nad Bournemouth pozwoliła liderowi powiększyć przewagę nad drugim w tabeli United do trzynastu punktów. „Czerwone Diabły” tylko zremisowały bowiem na King Power Stadium z Leicester 2:2, tracąc prowadzenie w dramatycznych okolicznościach w doliczonym czasie gry. Tylu emocji nie było natomiast w Burnley, gdzie po jednostronnym spotkaniu Tottenham pokonał gospodarzy 3:0. Po raz kolejny nie popisał się młody gwiazdor „Kogutów” Dele Alli, który drugi z rzędu mecz zakończył jedynie z żółtą kartką, choć sędzia niewątpliwie miał podstawy do wyrzucenia go z boiska za brutalny faul na Kevinie Longu oraz symulowanie faulu kilka minut później. Błysnął natomiast drugi z liderów ekipy Mauricio Pochettino – Harry Kane. Snajper Tottenhamu ustrzelił hat-trick’a i zrównał się w klasyfikacji strzelców z dotychczasowym samodzielnym liderem – Mohamedem Salahem. Kapitan reprezentacji Anglii zbliżył się także do Leo Messiego, jeśli chodzi o liczbę bramek zdobytych w roku kalendarzowym. Kane ma obecnie na koncie 53 trafień – zaledwie o jedno mniej od Argentyńczyka. Warto jednak zaznaczyć, że Messi zakończył już ten rok, a Anglik będzie miał jeszcze szansę poprawić swoje osiągnięcie drugiego dnia Świąt w meczu przeciwko Southampton.

Jak co roku, okres świąteczno-noworoczny będzie dla piłkarzy i kibiców Premier League niezwykle intensywny. Następna kolejka zostanie rozegrana tradycyjnie drugiego dnia Świąt, a w dniach 30 grudnia – 3 stycznia czekają nas kolejne dwie serie gier.

Od autora:

Z okazji nadchodzących Świąt Bożego Narodzenia, wszystkim Czytelnikom PilkarskiSwiat.com, fanom Premier League i pozostałych piłkarskich rozgrywek składam najserdeczniejsze życzenia:
– zdrowia jak César Azpilicueta,
– spokoju jak Harry Kane przy wykańczaniu akcji,
– tylu trosk i zmartwień, ile porażek Manchesteru City w tym sezonie,
– choinki wysokiej jak Peter Crouch,
– świętego Mikołaja o posturze Sama Allardyce’a i portfelu Romana Abramowicza,
– atmosfery jak na Anfield podczas „You’ll never walk alone”,
– karpia smakującego jak zwycięstwa ukochanej drużyny
i oczywiście sporej dawki wrażeń i emocji podczas Boxing Day!


 Jedenastka 19. kolejki Premier League wg PilkarskiSwiat.com:


Wyniki 19. kolejki i tabela Premier League:

Arsenal FC – Liverpool FC 3:3
Everton FC – Chelsea FC 0:0
Brighton & Hove Albion – Watford FC 1:0
Manchester City – AFC Bournemouth 4:0
Southampton FC – Huddersfield Town 1:1
Stoke City – West Bromwich Albion 3:1
Swansea City – Crystal Palace 1:1
West Ham United – Newcastle United 2:3
Burnley FC – Tottenham Hotspur FC 0:3
Leicester City – Manchester United 2:2

#DrużynaM.Pkt.Bramki
1Manchester City (M)000:0
2Manchester United 000:0
3Leicester City (P)000:0
4Chelsea FC000:0
5West Ham United000:0
6Tottenham Hotspur000:0
7Liverpool FC 000:0
8Everton FC000:0
9Arsenal FC 000:0
10Aston Villa FC000:0
11Leeds United 000:0
12Crystal Palace000:0
13Wolverhampton Wanderers FC000:0
14Southampton FC000:0
15Burnley FC000:0
16Brighton & Hove Albion000:0
17Newcastle United000:0
18Norwich City (B)000:0
19Watford (B)000:0
20Brentford FC (B)000:0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x