Premier League: Chelsea wraca do gry, piękne pożegnanie Wengera
W hicie 37. kolejki Premier League Chelsea pokonała przed własną publicznością Liverpool 1:0. "The Blues" zachowali tym samym szansę na zajęcie miejsca w czołowej czwórce na koniec sezonu. Po zwycięstwo sięgnął także Arsenal, który w ostatnim domowym meczu pod wodzą Arsene'a Wengera rozbił Burnley aż 5:0.
Spotkanie na Stamford Bridge było bardzo istotne dla końcowych rozstrzygnięć w czołówce tabeli. O trzecie i czwarte miejsce w lidze, premiowane prawem gry w Lidze Mistrzów, walczą jeszcze trzy zespoły: Tottenham, Liverpool oraz Chelsea. Po wczorajszej sensacyjnej porażce tych pierwszych z West Bromwich, stawka dzisiejszego starcia wzrosła jeszcze bardziej. Szczególnie zdeterminowani powinni do niego przystępować podopieczni Antonio Conte, którzy zajmują obecnie piąte miejsce w tabeli i spośród wymienionej trójki są w najgorszym położeniu.
Od pierwszych minut spotkania na boisku można było tę determinację zauważyć. Piłkarze Chelsea byli waleczni. Imponowali w środku pola zwłaszcza Tiemoué Bakayoko i N'Golo Kanté. Na niewiele się to jednak zdawało. Przez większość czasu Liverpool kontrolował sytuację na boisku i to "The Reds" stwarzali groźniejsze okazje. Aż trzykrotnie po strzałach Sadio Mané do interwencji zmuszany był Thibaut Courtois, który za każdym razem wychodził z tego obronną ręką. Sytuacja odwróciła się po upływie nieco ponad pół godziny gry. W 32. minucie Chelsea po raz pierwszy zagroziła poważnie bramce gości i od razu zamieniła to na gola. Dośrodkowanie Victora Mosesa wykorzystał Olivier Giroud, strzałem głową umieszczając piłkę w siatce. Jednobramkowe prowadzenie gospodarzy utrzymało się do przerwy.
Po zmianie stron, w przeciwieństwie do pierwszej odsłony, to Chelsea była groźniejsza w pierwszych minutach. W 56. minucie gospodarzom udało się nawet po raz drugi trafić do siatki rywala, ale Antonio Rüdiger znajdował się na pozycji spalonej i Anthony Taylor słusznie nie uznał gola. "The Reds" byli natomiast zupełnie bezradni w ofensywie. Z zabójczego tercetu Salah - Mane - Firmino, jedynie Senegalczyk był aktywny i starał się kreować akcje Liverpoolu, podczas gdy dwaj pozostali byli zupełnie wyłączeni z gry przez obrońców Chelsea. Taki obraz gry nie mógł przynieść zmiany rezultatu. Podopieczni Antonio Conte dowieźli korzystny rezultat do końca meczu i zmniejszyli stratę w tabeli do Liverpoolu do trzech, a do Tottenhamu do dwóch punktów.
06.05.2018, 37. kolejka Premier League, Londyn, Stamford Bridge, frekwencja - 41 314
Chelsea FC - Liverpool FC 1:0 (1:0)
Olivier Giroud 32'
Chelsea: Thibaut Courtois - César Azpilicueta, Gary Cahill, Antonio Rüdiger - Victor Moses (Davide Zappacosta 89'), N'Golo Kanté, Tiemoué Bakayoko, Cesc Fàbregas (Pedro Rodríguez 90'), Marcos Alonso - Eden Hazard (Willian 86'), Olivier Giroud.
Liverpool: Loris Karius - Nathaniel Clyne (Jordan Henderson 59'), Dejan Lovren, Virgil van Dijk, Andrew Robertson (Dominic Solanke 74') - Trent Alexander-Arnold, Georginio Wijnaldum, James Milner (Alberto Moreno 89') - Mohamed Salah, Sadio Mané, Roberto Firmino.
Żółte kartki: Alonso, Moses, Courtois - Salah, Clyne
Sędzia: Anthony Taylor
W tym samym czasie, kilka kilometrów nieopodal Stamford Bridge, Arsenal podejmował na Emirates Stadium Burnley. Było to ostatnie domowe spotkanie w roli menedżera "Kanonierów" dla Arsene'a Wengera, który po 22 latach żegna się z londyńskim klubem. Z tej okazji piłkarze obu drużyn wykonali dla niego przed meczem okolicznościowy szpaler. Jego podopieczni pożegnali go w najlepszy możliwy sposób również swoją grą i rozgromili ekipę Sama Dyche'a aż 5:0.
06.05.2018, 37. kolejka Premier League, Londyn, Emirates Stadium, frekwencja 54 540
Arsenal FC - Burnley FC 5:0 (2:0)
Pierre-Emerick Aubameyang 14', 75', Alexandre Lacazette 45+2', Sead Kolašinac 54', Alex Iwobi 64'
Arsenal: Petr Čech - Héctor Bellerín, Calum Chambers (Per Mertesacker 78'), Konstantinos Mavropanos, Sead Kolašinac - Granit Xhaka, Jack Wilshere (Aaron Ramsey 72'), Henrich Mchitarjan, Alex Iwobi, Pierre-Emerick Aubameyang - Alexandre Lacazette (Danny Welbeck 72').
Burnley: Nick Pope - Matthew Lowton, Kevin Long, James Tarkowski, Stephen Ward - Jack Cork, Ashley Westwood, Aaron Lennon (Georges-Kévin N'Koudou 71'), Jóhann Guðmundsson (Nahki Wells 89'), Jeff Hendrick - Ashley Barnes (Sam Vokes 22').
Żółte kartki: Tarkowski (Burnley)
Sędzia: Andre Marriner
Dodajmy, że w rozegranym kilka godzin wcześniej, pierwszym niedzielnym meczu 37. kolejki Premier League, Manchester City zremisował bezbramkowo z Huddersfield Town.
-
Plotki transferoweAtalanta skreśliła defensora. Może szukać nowego klubu
Kamil Gieroba / 2 stycznia 2025, 11:23
-
PolecaneAmorim: Będziemy walczyć o nasze życie
Kamil Gieroba / 31 grudnia 2024, 16:17
-
PolecanePremier League: Manchester City z przełamaniem! Czekali na nie od czterech meczów
Karolina Kurek / 29 grudnia 2024, 17:30
-
News dniaPremier League: Manchester City remisuje mimo dominacji. Niewykorzystany karny Haalanda
Karolina Kurek / 26 grudnia 2024, 15:24
-
AktualnościNa pomoc defensywie Tottenhamu angielski stoper z Serie A
Victoria Gierula / 24 grudnia 2024, 12:17
-
AktualnościLa Liga: Cholo Simeone przełamał klątwę! Atletico wygrywa w Barcelonie (WIDEO)
Michał Szewczyk / 21 grudnia 2024, 23:25