Pokerowa zagrywka Czerczesowa da Legii mistrzostwo?

Czerczesow

Mikołaj Barbanell (Piłkarski Świat)

Temat mistrzostwa Polski dla Legii Warszawa przewija i będzie się przewijał w każdym sezonie. Klub z takimi tradycjami, a obecnie z taką kadrą i budżetem musi zdobywać tytuł najlepszej drużyny Ekstraklasy. Po to właśnie w stołecznym klubie zaszła zmiana i na stanowisku trenera pojawił się Stanisław Czerczesow. 

Rosjanin objął Legię w momencie kiedy to po 11. kolejkach zajmowała 4. miejsce ze stratą dziesięciu punktów do liderującego Piasta. Pod jego wodzą Legioniści zdołali dogonić drużynę z Gliwic, a później ją wyprzedzić. W przedostatniej kolejce Wojskowi rozbili swojego jedynego konkurenta do tytułu mistrzowskiego 4:0 i przypieczętowanie wygranej w lidze miało być formalnością. Jednakże tak się nie stało, Legia zagrała przeciwko Lechii bardzo słabo. W przekroju całego sezonu oceniam ten występ, jako najgorszy. W Gdańsku to gospodarze dominowali na boisku i pokazali to w każdym elemencie gry. Tylko, czy była to wpadka Legii, a może tak właśnie miało być?

Kiedy zobaczyłem wyjściowy skład na mecz z Lechią nie kryłem zdziwienia. Na środku obrony Hlousek, który gra po raz pierwszy na tej pozycji w spotkaniu Ekstraklasy. Między innymi od pierwszej minuty Tomasz Brzyski, czy Michał Masłowski, których trudno było wypatrywać w pierwszym składzie na wiosnę. Skład eksperymentalny. W trakcie spotkania przy niekorzystnym wyniku na boisku pojawiają się: Kopczyński, Broź oraz Bereszyński. Ten pierwszy przed tym spotkaniem zagrał minutę w meczach o punkty. Z kolei dwóch pozostałych to nominalni prawi obrońcy, a pojawili się, gdy Legia grała w osłabieniu (dwie żółte kartki otrzymał Igor Lewczuk – przyp.red.). Broź zmienił kontuzjowanego Guilherme, a Bereszyński najlepszego strzelca zespołu Nikolicia. O ile pierwszą zmianę można, jakoś wytłumaczyć, tak druga może dziwić i dawać do myślenia. Legia po prostu w Gdańsku nie chce przegrać wyżej.

Wiem, co robię. – powiedział na konferencji pomeczowej Stanisław Czerczesow. Te słowa bardzo zmieniają postrzeganie przeze mnie składu, jaki wystawił trener Legii na mecz z Lechią. W końcu nie pojawili się Pazdan, Borysiuk, Kucharczyk, Duda. Zawodnicy pierwszego składu, którzy w przypadku otrzymania żółtej kartki nie zagraliby w meczu ostatniej kolejki, w którym Legia podejmie Pogoń Szczecin. Zagrożeni byli jeszcze Guilherme i Brzyski. Ten pierwszy złapał kontuzję, lecz na mecz z Portowcami ma być gotowy, a ten drugi raczej na pewno nie zagra w ostatnim spotkaniu. Tym sposobem trener Czerczesow uniknął wykartkowania swoich zawodników. Ponadto w środku pola w pełni zdrów powinien być Tomasz Jodłowiec. Do tego wszystkiego dochodzi fakt, że Igor Lewczuk otrzymując dwie żółte kartki, nie będzie pauzował w kolejnym spotkaniu, a do pełni sił może wrócić Jakub Rzeźniczak. Poza narzekającym na uraz Ondrejem Dudą rosyjski szkoleniowiec ma do dyspozycji wszystkich zawodników i może wystawić najmocniejszy tego dnia skład. Owszem mecz z Lechią mógł potoczyć się różnie, Legia mogła wygrać i cieszyć się z mistrzostwa. Jednak gdy oglądałem drużynę prowadzoną przez Piotra Nowaka, to jego piłkarze zrobiliby wszystko by wydrzeć gościom trzy punkty. Gra wysokim pressingiem, agresywna, pełna zaangażowania. Gdyby Legia poszła na wymianę ciosów mogłoby się to skończyć również remisem, żółtą kartką dla któregoś z zagrożonych absencją piłkarzy. W najgorszym przypadku porażką i osłabieniem kadry na ostatni mecz.

Jeśli stołeczny klub chce na koniec rozgrywek świętować tytuł mistrza Polski musi wygrać z Pogonią. Trener Czerczesow postawił wszystko na jedną kartę, niczym pokerzysta. Ostatni mecz, najmocniejszy skład do dyspozycji, który rozbijał nie tak dawno na stadionie przy Łazienkowskiej Lecha, Cracovię i Piasta. Dlaczego nie miałby szczecińskiej Pogoni? Przecież Portowcy zagrają mecz o przysłowiową pietruszkę. Do pucharów nie awansują, z ligi nie spadną. Wiadomo, w ostatniej kolejce wszystko może się wydarzyć. Jeśli zagrywka Stanisława Czerczesowa zda egzamin, to Legia w niedzielny wieczór będzie świętowała tytuł mistrza Polski, a Rosjanin będzie ojcem tego sukcesu. W przypadku innego scenariusza, na Legię spadnie fala krytyki. Na tym właśnie polegają pokerowe zagrywki. Jest duża stawka, jest ryzyko, czy będzie nagroda dowiemy się tego już w niedzielę około godziny 20:00.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x