PKO Ekstraklasa: Popis bramkarzy przy Łazienkowskiej. Legia z Pogonią dzielą się punktami

Źródło: twitter.com/PogonSzczecin

W sobotnim spotkaniu 14. kolejki PKO Ekstraklasy Legia Warszawa zremisowała na swoim boisku 1:1 (1:0) z Pogonią Szczecin. Bohaterami swoich drużyn zostali dwaj młodzi bramkarze – Bartosz Klebaniuk i Kacper Tobiasz, którzy świetnymi interwencjami znacząco wpłynęli na ostatecznie rozstrzygnięcie.

Zdecydowanie lepiej w mecz weszli gospodarze, którzy od pierwszego gwizdka Piotra Lasyka starali się zdominować Pogoń. Z czasem ich postawa poskutkowała groźnymi sytuacjami pod bramką debiutującego w PKO Ekstraklasie Bartosza Klebaniuka. Legia mogła wyjść na prowadzenie już w 13. minucie. Po złym przyjęciu piłki Benedikta Zecha Carlitos skutecznie odebrał futbolówkę, automatycznie dogrywając ją do stojącego z prawej strony pola karnego Macieja Rosołka. Po jego uderzeniu futbolówka odbiła się do słupka, a dobitka Bartosza Kapustki została zablokowana. Dwie minuty później swoją okazję miał Carlitos, jednak jego główka okazała się niecelna. W kolejnych minutach z dystansu Klebaniuka pokonać próbowali po raz kolejny Kapustka i Rosołek, a także Bartosz Slisz. Ogólnie rzecz biorąc postawa Legii mogła się podobać. Z czasem tych strzałów było już mniej, jednak wciąż miejscowi niepokoili swojego rywala kolejnymi zagraniami wgłąb pola karnego.

Jedyny strzał do przerwy, który Pogoń oddał na bramkę gospodarzy, to bardzo niecelna próba Damiana Dąbrowskiego z dystansu. Do statystyk strzałów zaliczyć nie można sytuacji z 18. minuty, gdy Luka Zahovič wyszedł sam na sam z Kacprem Tobiaszem, minął go i skierował futbolówkę do pustej bramki. Skład sędziowski nie miał jednak najmniejszych wątpliwości odgwizdując spalonego. Trudno jednak powiedzieć, by Legia dominowała nad Pogonią. Szczecinianie cały czas utrzymywali zdrowy dystans do rywala.

Pogoń z bezbramkowego remisu do przerwy mogłaby być umiarkowanie zadowolona. To jednak nie nastąpiło. W 44. minucie Legia wyprowadziła szybką kontrę, którą po zagraniu Josué precyzyjnym strzałem z lewej strony pola karnego wykończył Filip Mladenović. Spore pretensje w tej sytuacji można mieć do Sebastiana Kowalczyka. Pomocnik gości zdecydowanie zbyt długo utrzymywał się przy piłce, dał się otoczyć przez kilku rywali i w ostateczności spowodował stratę zakończoną utratą gola.

Na pochwały bez wątpienia zasługuje Klebaniuk. A nie było to takie oczywiste, gdy przypomnimy sobie niedawny mecz Fortuna Pucharu Polski z trzecioligowym Rekordem Bielsko-Biała. Nie ma co jednak żyć przeszłością. W sobotę przy Łazienkowskiej Klebaniuk zagrał świetnie – zanotował kilka udanych interwencji, a tą najważniejszą tuż przed przerwą. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy Mariusz Malec sfaulował w polu karnym Rosołka. Lasyk po chwili zawahania i użycia systemu VAR podyktował rzut karny. Josué oddał futbolówkę Carlitosowi. Ten jednak uderzył źle, czytelnie, co umożliwiło Klebaniukowi interwencję.

Zaraz po przerwie Klebaniuk został pokonany po raz drugi, jednak znowu asystent Lasyka wskazał pozycję spaloną. Tym razem pechowcem, po raz kolejny tego dnia, okazał się Carlitos, który otrzymał dobre podanie od Josué. Ta jedna sytuacja niech nie przesłania jednak tego, co działo się na boisku od pierwszych minut drugiej połowy. Pogoń zaczęła grać zdecydowanie odważniej w ofensywie, czego skutki przyszły bardzo szybko. Strzał Zahovicia po dograniu Kamila Grosickiego był jeszcze niecelny. Pierwszą interwencję w tym spotkaniu Tobiasz zanotował po groźnym strzale Wahana Biczachczjana. Ta interwencja młodego golkipera Legii spowodowała rzut rożny, po którym padła wyrównująca bramka. Precyzyjne dośrodkowanie z rzutu rożnego Damiana Dąbrowskiego wykorzystał Jakub Bartkowski. Prawy defensor Pogoni znalazł swoje miejsce w polu karnym i dobrym strzałem głową pokonał Tobiasza.

Tak jak w pierwszej połowie na pochwały zasługiwał Klebaniuk, tak po przerwie sporo ciepłych słów można powiedzieć również o Tobiaszu. Gol Bartkowskiego wyraźnie natchnął Pogoń, która szybko dążyła do wyjścia na prowadzenie. Ich plany pokrzyżował właśnie golkiper Legii, który skutecznie interweniował przy strzałach Grosickiego i wprowadzonego z ławki Michała Kucharczyka. W 80. minucie Zahovič wychodził sam na sam z bramkarzem, jednak Tobiasz okazał się szybszy od reprezentanta Słowenii i wybił mu futbolówkę spod nóg. Legia natomiast kilkukrotnie wychodziło z akcjami, jednak o braku finalizacji zadecydował brak precyzji i zdecydowania wprowadzonych z ławki Makany Baku i Blaža Kramera. W doliczonym już czasie gry niecelnie zza pola karnego uderzał Ernest Muçi.

22 października 2022, 14. kolejka PKO Ekstraklasy, Stadion Wojska Polskiego w Warszawie, Frekwencja: 21 784

Legia Warszawa – Pogoń Szczecin 1:1 (1:0)

Filip Mladenović 44 – Jakub Bartkowski 51

Legia: Kacper Tobiasz – Lindsay Rose, Artur Jędrzejczyk, Maik Nawrocki – Paweł Wszołek (Makana Baku 81′), Bartosz Slisz, Bartosz Kapustka (Rafał Augustyniak 81′), Josué, Filip Mladenović – Maciej Rosołek (Blaž Kramer 75′), Carlitos (Ernest Muçi 62′).

Pogoń: Bartosz Klebaniuk – Jakub Bartkowski, Benedikt Zech, Mariusz Malec, Léo Borges (Luís Mata 86′) – Jean Carlos Silva (Michał Kucharczyk 46′), Damian Dąbrowski (Mateusz Łęgowski 62′), Sebastian Kowalczyk (Rafał Kurzawa 46′), Wahan Biczachczjan (Marcel Wędrychowski 73′), Kamil Grosicki – Luka Zahovič.

Żółte kartki: Jędrzejczyk, Nawrocki – Biczachczjan, Léo Borges, Łęgowski, Kurzawa.

Sędzia: Piotr Lasyk z Bytomia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x