PKO Ekstraklasa: Nieciecza wciąż niezdobyta

Piłka, PKO Ekstraklasa

Krzysztof Drobnik (Piłkarski Świat)

W ostatnim sobotnim spotkaniu 22. kolejki PKO Ekstraklasy Legia Warszawa bezbramkowo zremisowała na wyjeździe z Bruk-Betem Termaliką Nieciecza i wciąż pozostaje w strefie spadkowej. Mistrz Polski od 73. minuty grał w osłabieniu po czerwonej kartce dla Rafaela Lopesa.

Po ostatnich kiepskich (delikatnie mówiąc) występach oba zespoły potrzebowały okazji do rehabilitacji przed swoimi kibicami oraz szansy na ucieczkę ze strefy spadkowej. Pierwszy kwadrans spotkania pokazał nam jednak, że większa chęć odkupienia win funkcjonowała po stronie miejscowej drużyny. Co prawda, przełożyło się to tylko na jeden, niecelny strzał z powietrza Adama Radwańskiego, jednak podopieczni Radoslava Látala sprawiali lepsze wrażenie swoją ogólną postawą i zdecydowaną przewagą w posiadaniu piłki. Legia z kolei grała z grubsza to samo co tydzień temu w spotkaniu z Wartą Ponań. Brakowało przede wszystkim dokładności, a także pomysłu na realne zagrożenie bramce rywala.

W okolicach 25. minuty spotkania miał miejsce lepszy moment mistrzów Polski. Przełomu jednak nie uświadczono. Zaczęło się od uderzenia z okolic 16 metra Kacpra Skibickiego. Strzał młodzieżowca wślizgiem zdołał przyblokować Artem Putiwcew, przez co futbolówka wyszła na rzut rożny. Chwilę później pierwszą okazję do wykazania się otrzymał debiutujący w drużynie gospodarzy Pawieł Pawluczenko. Białorusin nogami obronił strzał Mattiasa Johanssona. Dla Szweda była to druga próba w przeciągu kilku sekund – jego pierwszy strzał zablokował Matěj Hybš. Moment zrywu Legii zakończył Patryk Sokołowski. Po dośrodkowaniu na bliższy słupek z rzutu rożnego środkowy pomocnik oddał niecelny strzał głową z trudnej pozycji. Kolejnym pozytywnym sygnałem dla kibiców Legii była wrzutka Josué z 38. minuty, po którym dobrą okazję miał Tomáš Pekhart. Czeski napastnik jednak nieczysto trafił w piłkę, co poskutkowało autem bramkowym dla miejscowych.

Delikatnie mówiąc pierwsza połowa nie porwała nikogo swoją atrakcyjnością. Jedynym celnym strzałem oddanym przez 45 minut była wspomniana wyżej próba Johanssona (ale tylko ta druga, po której interweniował Pawluczenko). Przewaga Niecieczy z początku przełożyła się tylko na niecelne próby Adama Radwańskiego i Piotra Wlazło. Goście tych strzałów oddali aż cztery razy więcej, jednak nie mieli z tego kompletnie nic. Złośliwi mogliby stwierdzić nawet, że najciekawszą akcję przeprowadził jeden z kibiców, który w przerwie próbował przechwycić czapkę dziennikarki rozmawiającej z Patrykiem Sokołowskim.

Tempo gry po przerwie znacząco nie wzrosło. Z początku lekką przewagę miała Legia, czego objawem były m.in. niecelny strzał Sokołowskiego zza pola karnego oraz niecelne dogranie Slisza do Skibickiego. W 59. minucie Cezary Miszta po raz pierwszy musiał ratować skórę swojej drużynie. Zastępujący zdyskwalifikowanego Artura Boruca bramkarz popisał się świetną interwencją po technicznym, górnym strzale Samuela Štefánika. Nawet potrójna zmiana przeprowadzona przez Aleksandara Vukovicia w 63. minucie nie zmieniła znacząco obrazu gry. Przewaga Legii uwydatniała się w zasadzie tylko w jednym elemencie – żółtych kartkach, których po przerwie gościom Damian Sylwestrzak pokazał aż sześć.

Rafael Lopes został wprowadzony na boisko w miejsce bezbarwnego Pekharta, by dał jakiś impuls w ofensywie. Efekt jego występu był jednak dramatycznie słaby. Praktycznie równo w 10 minut swojego pobytu na boisku Portugalczyk otrzymał dwie, bezmyślne żółte kartki, osłabiając tym samym swój zespół. Zespół bezradny, rozpaczliwie potrzebujący pomocy.

Miejscowi próbowali wykorzystać grę w przewadze, jednak ostatecznie musieli obejść się smakiem. A okazji do wywalczenia trzech punktów mieli całkiem sporo. Dwukrotnie z rzutu wolnego uderzał Wlazło, z ostrego kąta w boczną siatkę trafił Michal Hubínek, a wysoko nad bramką z dystansu strzelał wprowadzony z ławki Bartłomiej Kukułowicz. W czwartej minucie doliczonego czasu gry rozpaczliwą próbę zaskoczenia Pawluczenki podjął Lirim Kastrati. Był to strzał idealnie podsumowujący postawę stołecznej drużyny w tym spotkaniu.

19 lutego 2022, 22. kolejka PKO Ekstraklasy, Stadion Bruk-Betu Termaliki w Niecieczy, Frekwencja: 4562

Bruk-Bet Termalica Nieciecza – Legia Warszawa 0:0

Termalica: Pawieł Pawluczenko – Mateusz Grzybek, Wiktor Biedrzycki, Artem Putiwcew, Matěj Hybš – Samuel Štefánik (Veton Tusha 82′), Michal Hubínek, Piotr Wlazło, Marcin Grabowski (Bartłomiej Kukułowicz 81′) – Adam Radwański (Dawid Kocyła 60′), Muris Mešanović.

Legia: Cezary Miszta – Lindsay Rose, Mateusz Wieteska, Maik Nawrocki – Mattias Johansson (Paweł Wszołek 63′), Bartosz Slisz (Jurgen Çelhaka 72′), Patryk Sokołowski, Kacper Skibicki (Bartłomiej Ciepiela 63′, Lirim Kastrati 83′), Josué, Filip Mladenović – Tomáš Pekhart (Rafael Lopes 63′).

Żółte kartki: Putiwcew, Grzybek – Slisz, Johansson, Skibicki, Rafael Lopes, Wieteska, Rose.

Czerwona kartka: Rafael Lopes (73. minuta, za dwie żółte kartki).

Sędziował: Damian Sylwestrzak z Wrocławia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x