Vuković
fot. Aleksandar Vuković / fot. Mikołaj Barbanell (Piłkarski Świat)
Udostępnij:

PKO Ekstraklasa: Legia wygrywa po bramce w ostatnich sekundach

Pojedynki Korony Kielce z Legią Warszawa wielokrotnie wzbudzały sporo emocji. Tym razem może nie zobaczyliśmy porywającego meczu, ale właściwie dopiero sama końcówka zdecydowała o wyniku.

Przyjezdni od początku starali się wychodzić z większą inicjatywą w ofensywie. W 13. minucie meczu Arvydas Novikovas dobrze dośrodkował na głowę Jarosława Niezgody, któremu zabrakło niewiele do pokonania golkipera Korony. Chwilę później to gospodarze mieli okazję, lecz Vato Arveladze z bliska fatalnie przestrzelił. Zemściło się to w 25. minucie. Tym razem Paweł Stolarski przetarł się skrzydłem i udanie zagrał w pole karne do Novikovasa. Litwin z kilku metrów zdołał umieścić piłkę w siatce. Pod koniec pierwszej części gry to Michal Papadopulos miał szansę na pokonanie Radosława Majeckiego. Jednak z jedenastu metrów przestrzelił po uderzeniu głową. Co się odwlecze to nie uciecze? Dosłownie po chwili to ponownie Papadopulos stanął przed szansą na bramkę. Tym razem strzałem z pierwszej piłki zaskoczył golkipera Legii. Końcówka pierwszej połowy wyraźnie należała do gospodarzy, co udokumentowali wyrównaniem.

Korona lepiej weszła też w drugą połowę. W 51. minucie Inaki Astiz niebezpiecznie podciął Marcina Cebulę w polu karnym. Gospodarze domagali się jedenastki, ale sędzia nie podyktował rzutu karnego. W 59. minucie przed okazją na bramkę ponownie stanął Niezgoda, lecz tym razem strzelił za słabo. W drugiej połowie na boisku pojawił się Walerian Gwilia. I to on w 69. minucie znakomicie uderzył z rzutu wolnego. Interweniował Paweł Sokół. Przy okazji jednak nieprzepisowo zagrał Domagoj Antolić, więc Legia i tak nie miałaby nic z tego zagrania. W ostatnich minutach dominowały niepotrzebne błędy z jednej i drugiej strony. Jeszcze w końcówce na groźny strzał zdecydował się Erik Pacinda ale Majecki był na posterunku. Przyjezdni z kolei odpowiedzieli po rzucie wolnym, ale głową przestrzelił Igor Lewczuk. W końcu, dosłownie na kilka sekund przed końcem po rzucie z autu piłka dotarła do Gwilii, który zaskoczył z bliska Sokoła.

Legia wygrywa po bramce w końcówce, ale styl wciąż zostawia wiele do życzenia.


28.07.2019, 2. kolejka PKO Bank Polski Ekstraklasa, Kielce 

Korona Kielce - Legia Warszawa 1;2 (1:1)

25' Novikovas

45' Papadopulos

90+4' Gwilia

Korona Kielce: Sokół – Gardawski, Kovacević (C), Márquez, Dziwniel – Gnjatić, Żubrowski – Arweladze (46' Jukić), Cebula (80' Pačinda), Pućko – Papadopulos (61' Djuranović)

Legia Warszawa: Majecki – Stolarski, Lewczuk, Astiz, Jędrzejczyk (C) – Antolić, Jodłowiec (68' D. Nagy) – Novikovas (61' Gwilia), Martins, Luquinhas – Niezgoda (61' Kante).

Żółte kartki: 55. Gardawski (KRN), 70. Márquez (KRN) – 60. Lewczuk (LEG), 73. Kante (LEG), 80. Astiz (LEG)


Kamil Gieroba
Data publikacji: 28 lipca 2019, 16:54
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.