fot. Krzysztof Drobnik (Piłkarski Świat)
Udostępnij:

PKO Ekstraklasa: Lech wygrywa z beznadziejną Wisłą Płock

W drugim piątkowym spotkaniu 17. kolejki PKO Ekstraklasy Lech Poznań wygrał na wyjeździe 2:0 z bardzo słabo grającą Wisła Płock. Gole dla "Kolejorza" strzelili Tymoteusz Puchacz oraz Christian Gytkjær.

Z pierwszych minut spotkania w zasadzie do zapamiętania są tylko dwa zrywy aktywnego od początku João Amarala. Grający od pierwszej minuty na prawym skrzydle Portugalczyk dwukrotnie zagroził bramce gospodarzy. Jego pierwszy strzał poszybował nad bramką, a druga próba została zablokowana. Poza tym, działo się niewiele. Piłkarze raczej postawili na to, by nie popełnić błędu, niż na to by coś zyskać. Potem João Amaral próbował jeszcze wyłożyć futbolówkę Christianowi Gytkjærowi, lecz przesadził z siła przez co Duńczyk nie miał szans nawet na to, by trącić piłkę. Po stronie "Nafciarzy" odnotować można jeszcze mniej. W zasadzie poza uderzeniem Giorgiego Merebaszwiliego "panu Bogu w okno", to poza chaosem i brakiem pomysłu na rozegranie, nie działo się kompletnie nic. Później podobną próbę podjął Furman, lecz efekt był dokładnie taki sam.

Mimo to, opłacało się czekać. W 33. minucie Alan Uryga źle dograł do Damiana Rasaka. Piłkę przejął João Amaral i dograł błyskawicznie do Tymoteusza Puchacza. Młodzieżowy reprezentant Polski mocnym, i ładnym strzałem dał prowadzenie swojej drużynie. Po strzelonym golu piłkarze wrócili do swojej postawy z początku meczu, czym pokazali, że bramka mogła być wypadkiem przy pracy. Z wartych do odnotowania rzeczy, tuż przed przerwą spotkanie zostało przerwane na około trzy minuty z powodu zadymienia spowodowanego przez odpalenie rac na trybunach.

Niestety, po przerwie lepiej nie było. Momentami było nawet jeszcze gorzej, niż w pierwszych 45 minutach. O ile pewne zwolnienie tempa Lecha można zrozumieć, ze względu na wynik, to gospodarze grali bardzo apatycznie mimo tego, że powinni gonić wynik. Przyjezdni błysnęli w 64. minucie. Dwójkową akcję rozegrali Wołodymyr Kostewycz i Puchacz. Ten drugi dograł do Gytkjæra, ale jego strzał został zablokowany przez Urygę. Po chwili na bramkę rywali strzelał zza pola karnego Pedro Tiba, ale z jego próbą problemów nie miał Thomas Dähne. Cztery minuty później niemiecki bramkarz wypluł piłkę po strzale z wolnego Darko Jevticia, lecz Lechici nie wykorzystali tego błędu. Ewidentnie dzisiaj szczęścia nie miał Gytkjær. Duńczyk w świetnej okazji trafił wprost w interweniującego Dähne. Promyk nadziei po stronie gospodarzy pojawił się w 75. minucie. Po wrzutce z rogu niecelnie głową, z dość trudnej pozycji uderzał Damian Michalski. Poważny test dla Mickey'ego van der Harta nastąpił dopiero w 83. minucie. Holender sparował na rzut rożny piłkę po dobrym uderzeniu z dystansu Furmana. W doliczonym czasie swój cel osiągnął Christian Gytkjær, który po dograniu Pedro Tiby ustalił wynik meczu.

29 listopada 2019, 17. kolejka PKO Ekstraklasy, Płock (stadion im. Kazimierza Górskiego), Frekwencja: 4501

Wisła Płock - Lech Poznań 0:2 (0:1)

Tymoteusz Puchacz 32, Christian Gytkjær 90

Wisła: Thomas Dähne - Cezary Stefańczyk, Michał Marcjanik, Alan Uryga, Damian Michalski - Giorgi Merebaszwili, Damian Rasak, Dominik Furman, Mateusz Szwoch (Grzegorz Kuświk 63'), Piotr Tomasik (Suad Sahiti 73') - Ricardinho (Olaf Nowak 81').

Lech: Mickey van der Hart - Ľubomír Šatka, Tomasz Dejewski, Thomas Rogne, Wołodymyr Kostewycz - João Amaral (Jakub Moder 89'), Karlo Muhar, Pedro Tiba, Darko Jevtić (Filip Marchwiński 84'), Tymoteusz Puchacz (Jakub Kamiński 77') - Christian Gytkjær.

Żółte kartki: Kuświk - Kostewycz, Puchacz.

Sędzia: Mariusz Złotek (Stalowa Wola).


Avatar
Data publikacji: 29 listopada 2019, 22:26
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.