PKO Ekstraklasa: Beniaminki dzielą się punktami

fot. twitter.com/_Ekstraklasa_

Zarówno bramka ŁKS-u, jak i Rakowa Częstochowa wpadła w ten sam sposób – środkowy obrońca strzelił po stałym fragmencie gry.

Pierwsze niedzielne spotkanie 28. kolejki PKO BP Ekstraklasy lepiej rozpoczęli zawodnika Rakowa. Już w 2. minucie Sebastian Musiolik mógł zdobyć bramkę w typowy dla częstochowian sposób – po stałym fragmencie. Ostatecznie jego główka po dośrodkowaniu Petra Schwarza minęła bramkę Arkadiusza Malarza.

10 minut później gospodarze stworzyli sobie kolejną sytuację. Jednak podobnie jak Musiolik, tak i teraz chybił Felicio Brown Forbes. Kostarykanin dostał długie podanie od Jarosława Jacha, ale oddał fatalny strzał ponad bramką Malarza. W 18. minucie Forbes próbował jeszcze raz, również z bliska i również nad poprzeczką.

W 27. minucie Raków po raz pierwszy zatrudnił Malarza. Wówczas to Musiolik zastawił się w polu karnym ŁKS-u, wycofał przed pole do Daniela Bartla, Czech przyjął piłkę na prawą nogę i oddał strzał z daleka, który jeszcze odbił się on nogi Dragoljuba Srnicia, ale Malarz nie został zaskoczony tym rykoszetem i zbił piłkę na rzut rożny. Choć kilka centymetrów wyżej i doświadczony bramkarz nie miałby szans na interwencje.

Dopiero w 32. minucie ŁKS stworzył sobie pierwszą klarowną sytuację, i to z przypadku. Ale jakże skuteczną. Pirulo dośrodkował z rzutu rożnego na bliższy słupek, w gąszcz zawodników Rakowa. Ci się pogubili, a to wykorzystał Carlos Moros Gracia i wbił z minimalnej odległości piłkę do bramki, nie dając żadnych szans Jakubowi Szumskiego na interwencję.

Po stracie bramki Raków ruszył do ataku jeszcze bardziej. Jednocześnie coraz bardziej grożąc Malarzowi, ale ten nie chciał zejść na przerwę bez czystego konta. Pod koniec pierwszej połowy dwukrotnie uratował wynik ŁKS-owi. Najpierw popisał się kapitalnym refleksem i powstrzymał strzał głową Schwarza i chwilę później ponownie zatrzymał główkę Czecha.

Jednak po przerwie czyste konto Malarza skończyło się szybciej niż łodzianie mogli zakładać. Raków przypomniał im dlaczego to oni słyną ze stałych fragmentów i strzelanie im ich własną bronią źle się kończy. W 49. minucie Schwarz z rzutu wolnego wrzucił piłkę w okolicę lewego słupka, do piłki dopadł Jach i strzałem głową na drugi słupek pokonał doświadczonego golkipera Rycerzy Wiosny.

Druga połowa była o wiele spokojniejsza niż pierwsza i nie licząc bramki wyrównującej padało mało sytuacji. W 61. minucie ŁKS starał się ponownie wyjść na prowadzenie i ponownie po stałym fragmencie, ale inny stopem gości – Maciej Dąbrowski, nie dał rady pokonać Szumskiego, a dokładniej Kamila Piątkowskiego, który asekurował bramkarza Rakowa. 20 minut później rezerwowy Antonio Dominguez starał się zaskoczyć Szumskiego strzałem z dystansu, ale Hiszpan minimalnie chybił obok prawego słupka.

Chwilę później ŁKS-owi odpowiedział Raków. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego blisko strzelenia na bramkę był Tomas Petrasek, ale wysokiemu Czechowi brakło kilku centymetrów, aby sięgnąć piłkę głową. Ostatnim akcentem meczu był kolejny strzał z dystansu zawodnika gości, ale choć tym razem leciał w bramkę, to czujność zachował Szumski i pewnie zbił piłkę na rzut rożny.

07.06.2020, 28. kolejka PKO BP Ekstraklasy, GieKSa Arena (Bełchatów)

Raków Częstochowa – ŁKS Łódź 1:1 (0:1)

Jach 49′ – Moros Gracia 32′

Raków: Szumski – Jach, Petrasek, Piątkowski – Bartl (Kun 85′), Sapała, Schwarz, Tudor (Malinowski 78′) – Tijanić (Babenko 65′), Musiolik – Brown Forbes.

ŁKS: Malarz – Wolski, Moros Gracia, Dąbrowski, Klimczak – Srnić – Pirulo, Guima (Dominguez 68′), Trąbka, Ratajczyk – Sekulski (Wróbel 75′).

Żółte kartki: Piątkowski 42′, Petrasek 71′ – Dąbrowski 64′, Srnić 79′

Sędzia: Krzysztof Jakubik

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x