PKO BP Ekstraklasa: Jagiellonia przerwała złą serię

Jagiellonia Białystok / fot. Mikołaj Barbanell (Piłkarski Świat)

W meczu 7. kolejki PKO BP Ekstraklasy, Jagiellonia Białystok odniosła pierwsze ligowe zwycięstwo na własnym stadionie. Podopieczni Bogdana Zająca pokonali Lecha Poznań 2:1. 

W sobotni wieczór na stadionie miejskim w Białymstoku Bogdan Zając i Dariusz Żuraw dążyli do zdobycia bardzo ważnych trzech punktów oraz do zakończenia niechlubnych rekordów w historii klubów. Zespół gości nie wygrał meczu w stolicy województwa podlaskiego od 2013 roku. Ostatni tryumf “Kolejorza” nad Jagiellonią miał jeszcze miejsce na starym stadionie. Poznaniacy wygrali 1:0 po golu Węgra Gergo Lovrensicsa. W ciągu ostatnich 7 lat Jagiellonia na własnym terenie w meczach z Lechem zanotowała 5 zwycięstw oraz 4 remisy.

Jagiellonia ma także wiele do udowodnienia. Zespół Bogdana Zająca nie odniósł jeszcze zwycięstwa na własnym stadionie w trwającej kampanii ligowej. “Żółto-czerwoni” zanotowali dwa remisy z Wisłą Kraków (1:1) i Podbeskidziem Bielsko-Biała (2:2) oraz przegrali z Zagłębiem Lubin (0:1). Jagiellonia do sobotniego meczu podchodzi po blisko trzytygodniowej przerwie, spowodowanej meczami drużyn narodowych oraz przełożonym spotkaniem ligowym z Pogonią Szczecin. – Przed każdym meczem robimy analizę, szukamy słabszych stron przeciwnika. Każdy zespół ma słabsze momenty i będziemy je próbowali wykorzystać. Przede wszystkim jednak chcemy skupić się na swojej grze, na tym, co potrafimy i co chcielibyśmy prezentować. Jeśli dołożymy skuteczność do tego, co potrafimy robić dobrze, to myślę, że jesteśmy w stanie walczyć o zwycięstwo. Taki też mamy cel na to spotkanie. Mecz pokaże, czy ta przerwa była za długa. Myślę, że z pożytkiem wykorzystaliśmy ten czas. Ci zawodnicy, którzy mogli wystąpić w drużynie rezerw, zaliczyli minuty. Rozegraliśmy również ostatnio grę wewnętrzną w większym wymiarze czasowym. Staraliśmy się podtrzymać rytm meczowy, do tego praca indywidualna, zespołowa. Uważam ten okres za bardzo pożyteczny i będzie on procentował – powiedział Bogdan Zając, cytowany przez oficjalną stronę klubu.

Sobotni mecz będzie 46. oficjalną potyczką pomiędzy Jagiellonią Białystok i Lechem Poznań w historii obu klubów. Dotychczasowy bilans tych starć jest korzystniejszy dla poznaniaków. Piłkarze “Dumy Podlasia” wygrali 16 spotkań, podczas gdy “Kolejorz” 21. Osiem razy mecze z udziałem obu drużyn kończyły się remisami. Sobotni mecz był także starciem dwóch zespołów wykonujących największą, średnią liczbę sprintów na mecz (Jagiellonia – 104, Lech – 107).

Mecz rozpoczął się piorunująco, a zarazem niespodziewanie, bo od straty gola przez faworyta tej potyczki Lecha Poznań. W 2. minucie pierwszą bramkę w tym spotkaniu zdobył kapitan Jagiellonii Taras Romanczuk, pokonując bramkarza strzałem głową po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Była to już 9. bramka stracona przez “Kolejorza” w tym sezonie ligowym po stałym fragmencie gry. Siedem minut później Jakub Kamiński mocnym strzałem na krótki słupek pokonał Steinborsa. Po interwencji systemu VAR gol został nieuznany. 18-latek w momencie oddania strzału był na pozycji spalonej.  W następnych minut poziom posiadanego szczęścia w tym meczu sprawdzili Imaz oraz Puchacz, oddając niecelne strzały z dystansu. Na pięć minut przed końcem pierwszej połowy “ping-pong”  w polu karnym Jagiellonii, niecelnym strzałem wykończył Ishak. Trzy minuty później serię krótkich podań piłkarzy Jagiellonii w “16” Lecha, minimalnie niecelnym strzałem zakończył Romanczuk. Pierwsza połowa mogła przypaść większości kibiców do gustu. Gra prowadzona była w żywym, intensywnym tempie, z optyczną, jak i statystyczną przewagą gospodarzy.

Pięć minut po rozpoczęciu drugiej połowy świetną interwencją  popisał się Steinbors. Łotysz obronił bardzo groźny strzał Ramireza z rzutu wolnego.  Pomimo licznych akcji ofensywnych w wykonaniu Lecha Poznań, kolejną bramkę w tym meczu zdobyli podopieczni Bogdana Zająca. W 68. minucie były piłkarz “Kolejorza” Maciej Makuszewski w sytuacji sam na sam z Bednarkiem się nie pomylił, podwyższając tym samym prowadzenie gospodarzy. 31-latek zdobył swoją drugą bramkę w tym sezonie. Na dziesięć minut przed końcem gry sędzia Jarosław Przybył, przy pomocy systemu VAR, podyktował rzut karny dla Lecha Poznań. W polu karnym gospodarzy Bodvarsson sfaulował Pedro Tibę. Rzut karny pewnym, precyzyjnym strzałem wykorzystał Jakub Moder.

Finalnie, mecz zakończył się zwycięstwem Jagiellonii 2:1. Bogdan Zając odrobił pracę domową na ocenę celującą. “Żółto-czerwoni” wykorzystali największe mankamenty w grze Lecha. A mianowicie stałe fragmenty gry oraz niefrasobliwość obrońców przy grze wysokim pressingiem w wykonaniu oponenta.

 17.10.2020, 7. kolejka PKO BP Ekstraklasy, Stadion Miejski w Białymstoku

Jagiellonia Białystok – Lech Poznań

Jagiellonia: Steinbors – Olszewski, Tiru, Runje, Bodvarsson – Romanczuk, Pospisil – Makuszewski (Mystkowski 70′), Lopez (Cernych 46′), Prikryl (Twardek 70′)- Imaz (Augustyn 90′)

Lech: Bednarek – Czerwiński, Satka, Dejewski, Krawec – Tiba, Moder – Kamiński (Kacharava 77′), Ramirez (Marchwiński 77′), Puchacz  (Skóraś 62′) – Ishak

Żółte kartki: Runje, Steinbors Puchacz, Kamiński

Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x