Piłkarz Juventusu uczestniczył w wypadku. To nie pierwszy raz

Arthur Melo rozbite Ferrari

Arthur Melo, piłkarz Juventusu, to prawdziwy artysta za kółkiem. Rozbił swoje Ferrari na pożegnanie z Barceloną, teraz, po nieco ponad pół roku, znów doszło do wypadku z jego udziałem. Samochód nie wyglądał najlepiej.

Arthur Melo kolejny raz jest gwiazdą małego skandalu. Nieco ponad rok temu, prowadząc swoje Ferrari pod wpływem alkoholu, Brazylijczyk spowodował wypadek. Wjechał wówczas w latarnię uliczna w mieście Palafrugell w prowincji Girona. Tym razem do stłuczki doszło rzecz jasna we Włoszech.

Arthur jechał do ośrodka medycznego na standardowe badania. W lipcu doznał on urazu i do tej pory leczy kontuzję. Niestety tym razem nie udało mu się dojechać cało do celu. Choć piłkarzowi Juventusu nic się nie stało, ucierpiało jego drogie auto.

Całe szczęście uszkodzone zostały tylko pojazdy, a żadnemu z uczestników kolizji drogowej nic się nie stało. Co ważne, tym razem winnym spowodowania kolizji nie był dwudziestopięcioletni zawodnik Juventusu. Tym niemniej w świat poszła niekorzystna fama – drugie skasowane Ferrari w ciągu nieco ponad roku? Mało kto może się pochwalić takim wynikiem.

Arthur dołączył do Juventusu w 2020 roku. Zapłacono za niego aż 72 miliony euro. Choć tak naprawdę sytuacja wyglądała nieco inaczej, bo w tym samym czasie FC Barcelona zapłaciła 60 milionów euro za Miralema Pjanicia. Obaj piłkarze średnio sprawdzili się w swoich nowych klubach, choć Brazylijczykowi szło znacznie lepiej, niż Bośniakowi, który obecnie występuje w lidze tureckiej.

Według włoskich mediów Arthur Melo już niebawem wróci na boisko. Obecnie trenuje indywidualnie i wraca do formy po kontuzji. Jeśli wszystko pójdzie po myśli sztabu medycznego, powinien on być do dyspozycji trenera w październiku, po powrocie piłkarzy z przerwy reprezentacyjnej.

Do tej pory Arthur Melo zdołał wystąpić w 32 spotkaniach w barwach Juventusu. Niestety jego liczby nie zachwycają. Dla turyńskiego klubu zdobył jedną bramkę – na początku bieżącego roku w meczu z Bologną. Nie udało mu się ani razu asystować przy trafieniu rywali. Jest to jednak piłkarz, którego stać na wiele więcej. Być może pod wodzą nowego trenera zaprezentuje się lepiej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x