Niedziela pod znakiem klasyku – Zapowiedź dzisiejszych meczów PKO BP Ekstraklasy

Niedziela w naszej PKO BP Ekstraklasie zostanie podsumowana prawdziwym klasykiem naszego kraju. Starcie Wisły Kraków z Legią Warszawa przykuwa największą uwagę. Zanim jednak dojdzie do pojedynku „Białej Gwiazdy” z „Wojskowymi”, na murawę wybiegną beniaminkowie z Częstochowy i Łodzi oraz piłkarze Arki Gdynia, którzy zmierzą się ze Śląskiem Wrocław.

O spokój dla Rakowa i ostatnią szansę dla ŁKS-u

Utarło się, że mecze rozgrywane w niedzielę, o godz. 12.30 są przyjemnymi dla oka pojedynkami. Tym razem padło na starcie dwóch beniaminków, dla których ten mecz jest tak samo ważny. Oczywiście patrząc na tabelę, może wydawać się dziwne, to co piszę. Ale jednak! Zarówno zawodnikom Rakowa, jak i piłkarzom Wojciecha Stawowego zwycięstwo jest potrzebne tak samo. Dla podopiecznych Marka Papszuna wygrana może oznaczać w miarę stabilny byt w ligowej tabeli i pozwoli realnie marzyć o awansie do górnej ósemki w ligowej tabeli.

Łódzki Klub Sportowy w zasadzie znajduje się w sytuacji bez wyjścia. Dla ekipy prowadzonej przez byłego szkoleniowca m.in. Cracovii liczy się tylko wygrana. Kolejna porażka będzie już nie tyle gwoździem do trumny, a bardziej kolejną łopatą piachu na spuszczoną już trumnę do ziemi.

Raków Częstochowa – ŁKS - niedziela godz.12.30

Transmisja: Canal+Sport, nSport+

O pierwsze zwycięstwo ze Śląskiem

Drugim niedzielnym spotkaniem, będzie potyczka Arki Gdynia z wrocławskim Śląskiem. Dla pochodzącego z Dolnego Śląska, nowego szkoleniowca gdynian, ten mecz jest bardzo ważny. Raz, że Arka potrzebuje wygranej, jak ryba wody. A dwa, że Ireneusz Mamrot jeszcze nigdy nie mógł świętować wygranej nad klubem z Wrocławia. Do tej pory albo remisował, albo przegrywał. Po pierwszym meczu pod jego wodzą, nie można mieć dużych zastrzeżeń do jego zawodników. Jednak finalnie porażka w Derbach Trójmiasta nic Arce nie dała. Nieważne jakie były okoliczności tej przegranej. Trener Mamrot jednak jasno podkreśla, że jego zawodnicy wyrzucili tamten mecz z głów. Z perspektywy kibiców Arki Gdynia, oby tak było. Bo sytuacja w tabeli jest skomplikowana.

Na drugim biegunie znajduje się Śląsk Wrocław. Piłkarze Vitezlava Lavicki szczęśliwie zremisowali co prawda w pierwszym meczu, ale od początku sezonu utrzymują się w czubie tabeli. Jest to z pewnością bardzo mocny kop mentalny, a podejście do każdego meczu na zasadzie – my jesteśmy faworytem, powinno im pomagać.

Arka Gdynia – Śląsk Wrocław, niedziela godz.15.00

Transmisja: Canal+Sport

Klasyk osłabionych zespołów

Podsumowaniem 28 kolejki PKO BP Ekstraklasy będzie starcie pomiędzy Wisła Kraków, a Legią Warszawa. Patrząc na ligową tabelę nie powinniśmy w ogóle próbować porównywać tych dwóch drużyn. Legioniści śmiało kroczą po tytuł Mistrzów Polski. Wiślacy natomiast po katastrofalnej serii porażek, która przydarzyła się jesienią nadal tkwią w dole tabeli. Nie zmieniła tego nawet zakończona w zeszły weekend seria meczów bez porażki, z dwoma tylko remisami. Jednak w życiu jest tak, że otrzeźwienie zazwyczaj jest brutalne. I nie inaczej było w przypadku Wisły Kraków.

Łomot w Gliwicach, po koszmarnych błędach zawodników Artura Skowronka, dla fanów „Białej Gwiazdy” może być istnym deja vu. Wszyscy pamiętamy mecz z października zeszłego roku i blamaż Wisły w meczu z Legią. Ówczesna porażka 7-0 była jedną z najdotkliwszych w całej historii zasłużonego dla Polski klubu. Szkoleniowiec Legii jasno daje do zrozumienia, że tamto spotkanie to już przeszłość. Dziś Wisła jest innym zespołem, mimo tego, że wciąż grozi jej spadek. Legia natomiast w meczu z Lechem pokazała, że jest mocna. A trener Vuković pokazał, że szybko się uczy. Taktycznie zniszczył on Lecha, a przed nim już kolejne wyzwanie. Nawet uwzględniając duże osłabienia w swoim zespole, to chyba trzeba jasno stwierdzić, że to Legia jest faworytem wieczornego spotkania.

Wisła Kraków – Legia Warszawa, niedziela godz.17.30

Transmisja: Canal+, Canal+4K