Majewski: Wjechał mi z całym impetem w nogi, a później próbował wmówić, że niechcący

Radosław Majewski i Bartosz Ignacik w trakcie wywiadu / fot. Mikołaj Barbanell (Piłkarski Świat)

– Miałem jedną konkretną i poważną ofertę, ale z klubu pierwszoligowego, liczącego się w tym sezonie w walce o awans. To był przełom czerwca i lipca. Uznałem, że jest jeszcze wcześnie na takie decyzje – mówi Radosław Majewski we wtorkowym wydaniu “Przeglądu Sportowego”.

33-latek wybrał nieoczywisty kierunek na kontynuowanie kariery piłkarskiej po zerwanie więzadeł krzyżowych. Wieczysta Kraków wzięła pod skrzydła byłego reprezentanta Polski i razem ze Sławomirem Peszko tworzą zgraną parę w małopolskiej okręgówce. – Akurat siedziałem w studiu Ligi Mistrzów w Polsacie i pomysł z tym klubem podsunął mi jeden z pozostałych gości. Powiedział, że zna się z prezesem klubu i pomoże mi w kontakcie. Zostałem zaproszony do Krakowa na rozmowy i byłem bardzo pozytywnie zaskoczony. To jest naprawdę poważny, długofalowy projekt – opowiada pomocnik.

– Zrobiłem to też trochę z przekory, bo lubię tak działać. Kiedy wyjeżdżałem do Anglii, wszyscy wkoło powtarzali, że po co ja tam w ogóle lecę, przecież sobie nie poradzę i – tu padało zazwyczaj stwierdzenie, którego ze wszystkich piłkarskich powiedzonek nienawidzę najbardziej – wrócę do kraju z podkulonym ogonem. Teraz też słyszałem: po co on tam idzie, to tylko okręgówka. No to tym chętniej podpisałem dwuletni kontrakt i zamierzam pomóc zespołowi w wywalczeniu dwóch awansów – dodał w “Przeglądzie Sportowym”.

Piłkarz wspomina również zdarzenie, w którym doszło do poważnej kontuzji, grając w australijskim Western Sydney. – Wjechał mi z całym impetem w nogi na treningu, a potem – jak to debil – jeszcze próbował wmówić, że niechcący. Moim zdaniem zrobił to złośliwie, ale nie udowodnię tego. Było, minęło. Zresztą uważam, że nawet teraz spokojnie poradziłbym sobie jeszcze w ekstraklasie. Czuję się nawet mocniejszy niż przed kontuzją – przekonuje Majewski w rozmowie z Jarosławem Kolińskim.

źródło: przegladsportowy.pl / własne

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.