fot. Krzysztof Drobnik (Piłkarski Świat)
Udostępnij:

Lotto Ekstraklasa: Pięć bramek w Gdyni! Jagiellonia trafiona i zatopiona!

W pierwszym niedzielnym meczu 13. kolejki Lotto Ekstraklasy, Arka Gdynia na własnym boisku rozbiła Jagiellonię 4:1. Tym samym gospodarze przedłużają swoją passę do sześciu meczów bez porażki. Z kolei piłkarze Dumy Podlasia musieli pierwszy raz uznać wyższość rywala w meczu na wyjeździe.

Bardzo dobrze w mecz weszli gospodarze, którzy potrzebowali tylko 21. minut na zdobycie dwóch bramek. Zwłaszcza przypadkowa "asysta" Rafała Siemaszki robiła wrażenie. Zbozień mocno wrzucił piłkę z autu, niefrasobliwość obrońców Jagiellonii i ta trafia do Siemaszki. Bohater/Antybohater poprzedniego sezonu fenomenalnie składa się do przewrotki i uderza, futbolówka odbija się od poprzeczki. Zamiast cudownej bramki, mamy asystę, bowiem do piłki dopada Marcjanik i niezwykle precyzyjną główką pokonuje Kelemena.

Nie minęło dziesięć minut, a Słowak musiał po raz drugi uznać wyższość rywali. Tym razem gospodarze bardzo składnie rozegrali akcję. Piłka dostarczona na prawą stronę do Patryka Kuna, który szybko dośrodkowuje. Adresatem tej centry okazał się Rafał Siemaszko i bez "większych" problemów podwyższa prowadzenie swojej drużyny.

Piłkarze Dumy Podlasia odpowiedzieli jeszcze przed przerwą. Idealne dośrodkowanie z rzutu wolnego Novikovasa, wykończył specjalista od zdobywania bramek głową - Taras Romanczuk. Pierwsza połowa udowodniła i to trzykrotnie, że w piłce nożnej trzeba używać głowy... Przeciwnikiem tego stwierdzenia okazał się Grzegorz Piesio, który w doliczonym czasie pierwszej połowy huknął zza szesnastki i piłka zatrzepotała w siatce. Jednak to trafienie nie zostało uznane (prawidłowo), bowiem Dawid Sołdecki znajdował się na pozycji spalonej i w dużym stopniu utrudniał skuteczną interwencję słowackiemu bramkarzowi.

Na dalszy ciąg emocji związanych z bramkami, trzeba było czekać do 61. minuty. Piłka ustawiona na 23. metrze od bramki Jagiellonii, na strzał decyduje się Marcin Warcholak i trafia. Niezbyt dobrze zachował się Marian Kelemen, któremu futbolówka prześlizgnęła się pod rękawicami. Gospodarzom sprzyjało szczęście, zarówno przy zdobytej bramce, jak i dziesięć minut później. Kiedy to goście trzykrotnie w ciągu minuty powinni zdobyć gola kontaktowego. Najpierw uderzenie Góralskiego fenomenalnie obronił Šteinbors, następnie piłka zatrzymała się na słupku po strzale Fiodora Černycha. Na sam koniec z bliska próbował Góralski i znowu przegrał pojedynek z golkiperem Arki.

Zapał rozpędzonych piłkarzy Jagiellonii, ostudził golem samobójczym Piotr Wlazło. Były zawodnik Wisły Płock niefortunnie główkował i piłka wpadła do bramki, nie dając szans na interwencję Kelemenowi.

Zwycięstwo gospodarzy przedłuża ich serię meczów bez porażki do 6 ligowych batalii. W następnej kolejce Arka uda się do Warszawy, gdzie mierzyć się będzie z Legią. Z kolei Jagiellonia będzie podejmować na własnym boisku Zagłębie Lubin.

 


22.10.2017, 13. kolejka Lotto Ekstraklasy, Stadion Miejski w Gdyni.

Arka Gdynia - Jagiellonia Białystok 4:1 (2:1)

Michał Marcjanik 13', Rafał Siemaszko 21', Marcin Warcholak 61', Piotr Wlazło 77' (s) - Taras Romanczuk 34'

Arka: Pāvels Šteinbors - Damian Zbozień, Michał Marcjanik, Frederik Helstrup, Marcin Warcholak - Yannick Kakoko (Michał Nalepa 66'), Dawid Sołdecki, Mateusz Szwoch - Patryk Kun (Luka Zarandia 90+3'), Rafał Siemaszko (Rubén Jurado 85'), Grzegorz Piesio.

Jagiellonia: Marian Kelemen - Przemysław Frankowski, Gutieri Tomelin, Bartosz Kwiecień, Piotr Tomasik - Taras Romanczuk, Karol Świderski (Guilherme 85'), Piotr Wlazło - Fiodor Černych, Cillian Sheridan (Martin Pospíšil 77'), Arvydas Novikovas (Dmytro Chomczenowski 87').

Żółte kartki: Przemysław Frankowski, Bartosz Kwiecień, Gutieri Tomelin (Jagiellonia).

Sędzia: Jarosław Przybył (Kluczbork).


Avatar
Data publikacji: 22 października 2017, 17:22
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.