Liga Mistrzów: Symulacja wydarzeń przed dwoma ostatnimi kolejkami w “grupie Legii” (w kontekście awansów)

Stadion Legii Warszawa

Mikołaj Barbanell (Piłkarski Świat)

Legia Warszawa w środowy wieczór zaimponowała całemu piłkarskiemu światu! Efektowny remis z dużo wyżej notowanym Realem Madryt (3:3) przejdzie do historii polskiego futbolu. Nieprawdopodobny wyczyn podopiecznych Jacka Magiery sprawił, że przed dwoma ostatnimi kolejkami w zestawieniu  będziemy mieli sporo emocji.

Mnie szczególnie zainteresował kontekst „matematyczny” aktualnej sytuacji w grupie „F”.

Zaczniemy od Legii Warszawa. Tu już mowy o kontynuowanie przygody z Ligą Mistrzów nie ma, ale są szanse na grę w fazie pucharowej Ligi Europy.

Warunki, które muszą zostać spełnione:

SCENARIUSZ 1: Warszawianie wygrywają dwa ostatnie spotkania (ze Sportingiem oraz z BVB). Przy takim założeniu nie będzie ważny rezultat zawodów: Sporting Lizbona – Real Madryt

SCENARIUSZ 2: “Brancos” remisują z Realem, a „Wojskowi” ponoszą porażkę z Borussią Dortmund. W takiej sytuacji klub z Warszawy ratuje wygrana z Lizboną różnicą minimum trzech goli.

SCENARIUSZ 3: Dwa remisy w 5.kolejce. Taki układ zdarzeń powoduje, że polskiej drużynie w uzyskaniu promocji do rozgrywek LE brakuje kompletu punktów w bezpośrednim starciu z Portugalczykami.


Sporting Lizbona w Lidze Mistrzów.

W tej chwili wydaje się to dość absurdalna kwestia, jednak… Jest to możliwe!

Tu sytuacja jest dosyć prosta (z teoretycznego punktu widzenia).

SCENARIUSZ: Zawodnicy ze stolicy Portugalii zgarniają komplet oczek, oraz liczą na to, że „Królewskim” powinie się noga w batalii z Dortmundem. Ogromnie ważny będzie stosunek bramek w Lizbonie (Sporting vs Real).


Real w 1/8 finału Champions League?

Ktoś powie, że nic bardziej prostszego! I w pewnym sensie miałby rację, aczkolwiek nieoczekiwana strata punktów w Warszawie doprowadziła, że utytułowany team nie jest w 100% pewny swojego udziału w następnej fazie rozgrywek.

Madryt potrzebuje punktu ze “Leoes”– takie zdarzenie powoduje, że „Galacticos” nie muszą się niczego obawiać.

Oczywiście są to warianty pod kątem gry w LM, lecz trzeba pamiętać, że przy bardzo niekorzystnym splocie wydarzeń, podopiecznych Zidane’a może w niej wiosną zabraknąć (dwie przegrane).

Kalkulacji jest wiele. Jedno jest pewne – “dopóki piłka w grze, to nie można się poddawać”. Takie motto powinno rozgrzewać polskich sympatyków przed finiszem fazy grupowej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.