Liga Mistrzów: Symulacja wydarzeń przed dwoma ostatnimi kolejkami w “grupie Legii” (w kontekście awansów)
Legia Warszawa w środowy wieczór zaimponowała całemu piłkarskiemu światu! Efektowny remis z dużo wyżej notowanym Realem Madryt (3:3) przejdzie do historii polskiego futbolu. Nieprawdopodobny wyczyn podopiecznych Jacka Magiery sprawił, że przed dwoma ostatnimi kolejkami w zestawieniu będziemy mieli sporo emocji.
Mnie szczególnie zainteresował kontekst „matematyczny” aktualnej sytuacji w grupie „F”.
Zaczniemy od Legii Warszawa. Tu już mowy o kontynuowanie przygody z Ligą Mistrzów nie ma, ale są szanse na grę w fazie pucharowej Ligi Europy.
Warunki, które muszą zostać spełnione:
SCENARIUSZ 1: Warszawianie wygrywają dwa ostatnie spotkania (ze Sportingiem oraz z BVB). Przy takim założeniu nie będzie ważny rezultat zawodów: Sporting Lizbona – Real Madryt
SCENARIUSZ 2: “Brancos” remisują z Realem, a „Wojskowi” ponoszą porażkę z Borussią Dortmund. W takiej sytuacji klub z Warszawy ratuje wygrana z Lizboną różnicą minimum trzech goli.
SCENARIUSZ 3: Dwa remisy w 5.kolejce. Taki układ zdarzeń powoduje, że polskiej drużynie w uzyskaniu promocji do rozgrywek LE brakuje kompletu punktów w bezpośrednim starciu z Portugalczykami.
Sporting Lizbona w Lidze Mistrzów.
W tej chwili wydaje się to dość absurdalna kwestia, jednak… Jest to możliwe!
Tu sytuacja jest dosyć prosta (z teoretycznego punktu widzenia).
SCENARIUSZ: Zawodnicy ze stolicy Portugalii zgarniają komplet oczek, oraz liczą na to, że „Królewskim” powinie się noga w batalii z Dortmundem. Ogromnie ważny będzie stosunek bramek w Lizbonie (Sporting vs Real).
Real w 1/8 finału Champions League?
Ktoś powie, że nic bardziej prostszego! I w pewnym sensie miałby rację, aczkolwiek nieoczekiwana strata punktów w Warszawie doprowadziła, że utytułowany team nie jest w 100% pewny swojego udziału w następnej fazie rozgrywek.
Madryt potrzebuje punktu ze “Leoes”– takie zdarzenie powoduje, że „Galacticos” nie muszą się niczego obawiać.
Oczywiście są to warianty pod kątem gry w LM, lecz trzeba pamiętać, że przy bardzo niekorzystnym splocie wydarzeń, podopiecznych Zidane’a może w niej wiosną zabraknąć (dwie przegrane).
Kalkulacji jest wiele. Jedno jest pewne – “dopóki piłka w grze, to nie można się poddawać”. Takie motto powinno rozgrzewać polskich sympatyków przed finiszem fazy grupowej.