Liga Europy: Złe demony Lecha wracają! Porażka w doliczonym czasie gry

https://twitter.com/Standard_RSCL/status/1330213584241102848/photo/2

W czwartej kolejce fazy grupowej Ligi Europy Lech Poznań mierzył się na wyjeździe ze Standartem Liege. Mecz zakończył się zwycięstwem gospodarzy 2:1, a Kolejorz po raz kolejny stracił gola w końcówce! 

Lech od pierwszej minuty nie grał tego co oczekiwali wszyscy. Piłkarze Dariusza Żurawia mieli wielkie problemy ze stworzeniem sobie dobrej konkretnej akcji pod bramką Arnauda Bodarta. Gospodarze zaś grali mecz o “życie” i to było widać. Standard oddał 9. strzałów, w tym 5. celnych. Filip Bednarek niewątpliwie był jednym z bohaterów, ponieważ bronił uderzenia, które normalnie powinny zakończyć się golami. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy czerwoną kartkę ujrzał napastnik gospodarzy Obbi Oulare. Gra w przewadze powinna zatem mocno zmotywować gości w osiągnięciu dziś cennego zwycięstwa.

Po wznowieniu gry Philippe Montanier dokonał dwóch roszad, dalej postanowił grać na dwóch napastników. Widać tutaj było wielką chęć pokonania rywala i zgarnięcia kompletu punktów. Lech jednak nie dawał za wygraną w końcu zaczął tworzyć sobie konkretne sytuację. W 61. minucie kapitalną akcję rozegrali na lewej flance Tymoteusz Puchacz razem z Mikaelem Ishakiem. Snajper Lecha po otrzymaniu piłki oddał mocny i precyzyjny strzał, tym samym wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Radość Kolejorza nie trwała jednak długo. Fatalny błąd w środku pola popełnił Pedro Tiba, który kosztował jego drużynę utratę prowadzenia. Do wyrównania doprowadził Abdoul Tapsoba, a Bednarek nie miał szans na dobrą interwencję.

W momencie gdy Lech prowadził 1:0, powinien zagrać bardziej zachowawczo. Powinien kontrolować grę i wykorzystać przewagę o jednego gracza. Historia jednak pokazuje, że często tak się nie dzieje. Goście próbowali jeszcze obrócić szalę na swoją stronę, ale nie byli w stanie pokonać Bodarta. Tymczasem w 75. minucie siły na boisku się wyrównały! Djordje Crnomarkovic dopuścił się faulu taktycznego za co otrzymał drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Gospodarze zadowoleni z takiego obrotu spraw ruszyli po swoje. W doliczonym czasie gry złe demony Lecha wróciły. Stracony gol z Legią na 1:2, stracony gol z Rakowem na 3:3 i teraz to samo ze Standardem! Dośrodkowanie z lewej strony posłał Laurent Jans, a Bednarka strzałem głową pokonał Konstantinos Laifis.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x