Liga Europy: Basaksehir z comebackiem, Sporting przegrywa po dogrywce

fot. twitter.com/ibfk2014

Lizboński Sporting zmarnował zaliczkę z pierwszego meczu 1/16 finału Ligi Europy i po głupim karnym w 118. minucie dogrywki odpadł z Basaksehirem.

Choć w pierwszym meczu na Estadio Jose Alvalade Sporting bezproblemowo pokonał wicemistrzów Turcji 3:1, to rewanż zapowiadał się na trudniejsze wyzwanie. Portugalczycy ostatnio grają w kratkę na wyjazdach, natomiast Basaksehir dobrze się czuje na swojej murawie.

Już od pierwszych minut to właśnie liderzy tureckiej Super Lig zagrażali bramce Luisa Maximiano. Najaktywniejszy był były zawodnik Lechii Gdańsk Danijel Aleksić, ale Serbowi brakowało skuteczności. Wynik gospodarze otworzyli już w 31. minucie. Wtedy to Maximiliano słabo wybił piłkę po strzale głową jednego z zawodników Basaksehiru, jeden z obrońców Sportingu nie dał rady pozbyć się zagrożenia spod bramki gości, do piłki dopadł Martin Skrtel i doświadczony Słowak oddał precyzyjne uderzenie głową pomiędzy nogami zaskoczonego bramkarza Portugalczyków.

Wynik na 2:0 gospodarze podwyższyli po kolejnym stałym fragmencie gry, tym razem już bezpośrednio z niego. W 45. minucie kapitalnym uderzeniem niewiele dalej od narożnika pola karnego Sportingu popisał się Aleksić. 28-latek oddał piękne uderzenie bezpośrednio z rzutu wolnego, nie dając Maximiliano szans na żadną interwencję. Choć stan dwumeczu do przerwy wyniósł 3:3, to Turcy byli bliżej awansu dzięki bramce zdobytej tydzień temu w Lizbonie.

Chwilę od rozpoczęcia drugiej połowy szansę na bramkę kontaktową miał Lucas Vietto. Ostatecznie strzał Argentyńczyka trafił w poprzeczkę. 10 minut później okazję na 3:0 miał Demba Ba. I to dwa razy. Jednak obie próby zostały wybronione przez Maximiliano. Najpierw Brazylijczyk obronił strzał z woleja byłego zawodnika Chelsea czy Newcastle, a następnie nie pozwolił Senegalczykowi na dobitkę w środek bramki.

Niewykorzystana sytuacja się zemściła i w 68. minucie Vietto dał Sportingowi wyrównanie. 26-latek najwyżej wyskoczył w polu karnym po precyzyjnym dośrodkowaniu Marcosa Acuni i oddał strzał głową nie do obrony dla Merta Gunoka.

Ostatnie kilka minut meczu to był prawdziwy rollercoaster dla kibiców obu drużyn. Najpierw w 88. minucie Indrissa Doumbia mógł zapewnić Sportingowi awans, ale ostatecznie trafił w poprzeczkę. Chwilę później kontra Basaksehiru powinna się zakończył bramką, ale podanie przed bramkę lizbończyków wybił jeden z obrońców Sportingu. I od razu po rzucie rożnym po tym wybiciu Edin Visca oddał piękny strzał z lewej strony pola karnego, nie dając szans Maximiliano na interwencję. Kapitan gospodarzy w ten sposób zapewnił dodatkowe 30 minut emocji dla sympatyków obu ekip.

Wszystko wskazywało na to, że dopiero po rzutach karnych poznamy zwycięzcę, ale Sporting sprezentował rywalom jednego jeszcze przed 120. minutą. Vietto sfaulował wbiegającego w pole karne Juniora Caicarę i Antonio Lahoz od razu wskazał na wapno. Do “jedenastki” podszedł Visca i posłał rakietę tuż pod poprzeczkę, zapewniając Basaksehirowi awans do 1/8 finału.

27.02.2020, 1/16 finału Ligi Europy, Başakşehir Fatih Terim Stadyumu (Stambuł)

Istanbul Basaksehir – Sporting CP 4:1 (2:0)

Skrtel 31′, Aleksić 45′, Visca 90+2′, 118′ (k.) – Vietto 68′

Basaksehir: Gunok – Caicara, Skrtel, Epureanu, Clichy – Okechukwu (Ozcan 77′), Aleksić, Kahveci (Robinho 89′) – Visca (Punck 120′), Ba, Elia (Gulbrandsen 85′).

Sporting: Maximiliano – Ristovski, Ilori, Coates, Acuna – Battaglia, Wendel (Henrique 90+1′) – Bolasie (Plata 60′), Vietto, Cabral (Doumbia 73′) – Sporar (Mendes 108′).

Żółte kartki: Buruk 27′ (trener), Aleksić 37′, Clichy 71′, Epureanu 74′, Kahveci 81′ – Wendel 34′, Vietto 42′

Sędzia: Antonio Mateu Lahoz (Hiszpania)

Stan dwumeczu: 5:4, awans: BASAKSEHIR

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x