Lech Poznań

lechpoznan.pl/fot. Adam Jastrzębowski

Lech Poznań w piątkowy wieczór podejmie osłabione kadrowo Zagłębie Lubin. Dla Kolejorza to mecz pułapka. Rywal pomimo swoich kłopotów może postawić się poznaniakom. A kolejny zły wynik będzie trudny do przyjęcia przez kibiców Lecha. 

Lech bez marginesu

Inauguracja 2021 roku była dla wszystkich związanych z poznańskim klubem daleka od wymarzonej. Słaby mecz, którego podsumowaniem był kompletny brak pomysłu na rozgrywanie akcji, wywołał lawinę komentarzy. Były one negatywne, ale nie ma się czemu dziwić. Kolejorz wyglądał wręcz dramatycznie, a próby ratowania wyniku zmianami nic nie przyniosły. Remis w Zabrzu był roztrząsany przez kilka dni. Tymczasem już dziś, piłkarze Dariusza Żurawia będę musieli zmobilizować się i spróbować odkuć się za kiepską postawę w pierwszy tegorocznym spotkaniu.

Lech nie ma już marginesu błędu. Owszem, lubiący matematykę mogą zacząć liczyć, dodawać, odejmować i sumować, ale nie w tym rzecz. W Lechu musi coś drgnąć i chodzi tutaj o postawę piłkarzy oraz umiejętności samego trenera. Gołym okiem widać braki. Pal licho gdyby dotyczyły one jednej z dwóch wymienionych kwestii. Niestety w Poznaniu niepełna kadra łączy się z brakami jakie posiada szkoleniowiec poznaniaków.

Trener wierzy w przełamanie

Na przedmeczowej konferencji prasowej, Dariusz Żuraw powiedział, że wierzy w dobry wynik jego zespołu. Powiedział, że piłkarze “naprawdę dobrze trenują” i potrzeba im tak tylko jednego meczu, który okaże się zwycięski. Dla mnie to frazes, który jest używany niemal zawsze w takich sytuacjach. Z drugiej strony, jedna wygrana faktycznie może odwrócić losy rundy czy sezonu. Niemniej lata obserwacji i jakiegoś typu przyzwyczajenie każe myśleć, że w przypadku Lecha wygranie jednego meczu nie musi okazać się punktem zwrotnym. Byłoby to zbyt dużym uproszczeniem i zbyt szybkim zamieceniem problemów pod dywan.

Runda prawdy dla Dariusza Żurawia – [Felieton]

Przed meczem z Zagłębiem widać było w trenerze, że on poważnie liczy na przełamanie. Z drugiej strony – czego innego powinni oczekiwać kibice? Oni chcą widzieć trenera, który ma wpływ na prowadzony przez siebie zespół. Chcą widzieć, że szkoleniowiec wyciąga wnioski i zdaje sobie sprawę z popełnionych błędów. Dariuszowi Żurawiowi zajmuje to sporo czasu i jest to jeden z najpoważniejszych zarzutów wobec trenera.

Rywal pułapka

Zagłębie przyjedzie do Poznania ze swoimi problemami. Wiemy doskonale, że zabraknie Sasy Balicia oraz Dominika Jończego. Obaj ci piłkarze będą pauzować za kartki. Ponadto trener Martin Sevela nie będzie mógł skorzystać z Djordje Crnomarkovicia, który jest wypożyczony z Lecha. Wobec serbskiego obrońcy mogą zostać wyciągnięte poważniejsze konsekwencje po jego brutalnym faulu, jakiego dopuścił się w pierwszym meczu z Wisłą Płock.

Tak czy inaczej, dla Kolejorza nie będzie to żaden spacerek lub łatwy mecz, w którym to Lech byłby zdecydowanym faworytem. Kibice mają w pamięci mecz z Górnikiem Łęczna, który to poznaniacy zremisowali 0-0. Rywal był przetrzebiony kontuzjami, na środku obrony musiał zagrać nominalny napastnik – Przemysław Pitry. Szydery wtedy nie było końca. W przypadku złego wyniku w meczu z Zagłębiem nie będzie szydery, a coraz to większe nerwy. Lechici już wielokrotnie nie spełniali pokładanych w nich nadziei.

Wracają kontuzjowani, ale to wciąż mało

Szans na wygraną Dariusz Żuraw szuka w tym, że kilku piłkarzy wraca po dłuższych bądź krótszych urazach. Mikael Ishak, Dani Ramirez czy Jan Sykora powinni być brani pod uwagę w kontekście wyjściowej jedenastki. Nie zmienia to jednak faktu, że kadra Lecha Poznań nadal wymaga pewnego retuszu. Szkoleniowiec Kolejorza przyznał, że w klubie pracują nad jeszcze jednym – dwoma wzmocnieniami. Co z tego będzie – nikt tak naprawdę nie wie.

W Lechu celem nadrzędnym jest stawianie na młodzież, którą za jakiś czas będzie można sprzedać za bardzo duże pieniądze. Jednak opieranie składu na młodych i zdolnych wychowankach ma swoje minusy. Piłkarz dopiero co wchodzący do zespołu zawsze będzie miał wahania dyspozycji i po kilku dobrych występach przyjdą słabsze. Tutaj idealny jest przykład Jakuba Kamińskiego. Skrzydłowy Lecha typowany jest na tego, który opuści drużynę latem. Nie wiem jednak czy ktoś się zastanowił nad tym, że wygórowanymi wymaganiami można tylko i wyłącznie takiemu zawodnikowi zaszkodzić.

Podsumowując – Lech faworytem meczu nie jest, ale zwycięstwo jest wymogiem, którego nikt nie ukrywa.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x