Lech – Legia: Ring ekspertów, pojedynek na argumenty

Lech Poznań – Legia Warszawa, to mecze, które zawsze potęgują uwagę kibiców, ekspertów, a nawet zwykłych laików. Dziś w czasie pandemii koronawirusa to spotkanie, staje się swoistym znakiem. Znakiem powrotu do normalności. Powrotu do emocji, radości i nerwów. Dla obu zespołów ten mecz jest istotny nie tylko ze względu na historyczne zawiłości. Lech goni, a Legia ucieka. Obu drużynom na zwycięstwie zależy tak samo.

Sobota, godzina 20.00 – starcie zespołów, które co sezon wymieniane są w kontekście walki o najwyższe cele w lidze. Oba zespoły mają już za sobą solidne przetarcie, jakimi były potyczki z ekipami pierwszoligowymi w ćwierćfinałach Pucharu Polski. Mająca 9 punktów przewagi nad Lechem, warszawska Legia liczy na wygraną i jeszcze mocniejsze odskoczenie od Kolejorza. Lechici natomiast marzą o tym, aby zwyciężyć i zbliżyć się do realizacji celu, jakim jest miejsce premiowane awansem do europejskich pucharów, a nawet walka o tytuł mistrzowski. Ewentualną wygraną, Kolejorz może wlać w poczynania legionistów sporo nerwowości.

Po raz pierwszy na naszym portalu zamiast zwykłej zapowiedzi meczowej, mamy przyjemność zaprezentować czytelnikom „Ring ekspertów, pojedynek na argumenty”. W narożniku poznańskim, swoje opinię wypowiedzieli Grzegorz Hałasik – Polskie Radio Poznań, Maciej Sypuła – Przegląd Sportowy oraz Hubert Michnowicz – portal hubertmichno.pl. W narożniku warszawskim znaleźli się Sławomir Kwiatkowski – ekspert i komentator TVP Sport, Tomasz Sokołowski – były zawodnik Legii Warszawa oraz Kamil Gieroba – redaktor naczelny portalu Piłkarski Świat.com.

Wybrani przez nas eksperci, „starli się” w pojedynku na pytania, które związane są z meczem Lech Poznań – Legia Warszawa.

Runda 1, pytanie pierwsze:

Za nami pierwszy mecz Lecha/Legii po przerwie. O ile jesteśmy po tym meczu mądrzejsi?

Narożnik poznański:

G.H. – Nie ulega wątpliwości, że Lech nie stracił swoich piłkarskich walorów. Czuje piłkę, potrafi przeprowadzać składne akcje, dobrze się czuje posiadając piłkę.

M.S. – To, co wiemy z całą pewnością, to fakt, że Lechowi nie uciekło ze stylu gry zbyt wiele, względem meczów sprzed przerwy spowodowanej epidemią. Pierwsza połowa, a zwłaszcza solidne wejście w mecz pokazały, że ten dryg do ofensywnej gry, szybkich podań i wysokiego pressingu ostał się w zespole Dariusza Żurawia. Wiemy jednak też, że po raz kolejny pojawiły się przestoje w grze, które miały miejsce we wcześniejszych meczach Lecha Poznań. Całe szczęście dla kibiców z Poznania, Stal Mielec nie była na tyle mocnym zespołem, żeby to wykorzystać.

H.M. – O tyle, że nadspodziewanie dobrze Lech wyglądał jak na tak długą przerwę w treningu. Oczywiście można mówić o przeciwniku z ligi niżej, ale przewaga w tym meczu była jednak dość widoczna. Cieszy fakt awansu bez dodatkowych nerwów w postaci dogrywki lub karnych. Po jednym meczu nie można jednak wysuwać nie wiadomo jakich to wniosków, ale z pewnością zawodnikiem, któremu ten mecz nie wyszedł (znowu) był Karlo Muhar.

Narożnik warszawski:

S.K. – Widać było wielki entuzjazm, ale nie jest to nic odkrywczego. W zasadzie ciężko zakładać, że którakolwiek drużyna będzie niezadowolona z powrotu do grania. Stricte w kontekście Legii cały czas widać było dobre przygotowanie motoryczne i fizyczne. Widać, że zawodnicy Aleksandara Vukovicia są w gazie, którym imponowali już na początku tej przerwanej rundy wiosennej. Myślę, że pod względem fizycznym Legia będzie w stanie wytrzymać do końca tego przedłużonego sezonu. Nie najgorzej wyglądała również płynność gry, jednak mam wrażenie, że na tle takiego zespołu jakim jest Miedź Legnica nie można wyciągać daleko idących wniosków. Piłkarze z Warszawy emanowali większą dojrzałością w rozgrywaniu piłki i to im wystarczyło, aby awansować do półfinału Pucharu Polski.

T.S. – O tyle, że cieszy zwycięstwo. Warto nadmienić, że pod względem fizycznym Legia nie wyglądała najgorzej. To oczywiście dopiero początek, pierwszy mecz. Tak naprawdę następne mecze pokażą na co stać zawodników Aleksandara Vukovicia.

K.G. – Cieszy to, że Legia pomimo braków kadrowych zdołała ograć niżej notowanego rywala w dość przekonującym stylu. Oczywiście (z całym szacunkiem do piłkarzy Miedzi Legnica) od początku było wiadomo, że te dwie ekipy dzieli coś więcej niż różnica jednego poziomu ligowego. Jednak o po tak długiej przerwie, bez żadnego sparingu obie drużyny zaczynały w zasadzie od zera. Było widać to, że piłkarze Vukovicia nie przespali tej przerwy i rzeczywiście intensywnie pracowali nad powrotem do grania. Martwię się nieco o obsadę pozycji bramkarza. Ale skoro trener wierzy, że Wojciech Muzyk jest już gotowy do tak ważnych meczów, to oby miał rację.

Runda 2, pytanie drugie:

Co według Ciebie jest plusem, a co wymaga poprawy?

Narożnik poznański:

G.H. – Podoba mi się trójkąt – Tiba – Ramirez – Jóźwiak. To w tej chwili główna siła uderzeniowa Lecha, a mecz w Mielcu tylko potwierdził formę z początku wiosny. Niestety nie zmieniło się jedno – Karlo Muhar musi zawsze wywinąć jakiś numer.

M.S. – Plusem jest to, o czym wspomniałem. Intensywność gry, która została utrzymana. Fizycznie również Kolejorz nie wyglądał źle. Piłkarze trenera Żurawia byli szybsi, bardziej dynamiczni od gospodarzy. Duży plus to zdecydowanie lewa strona Lecha, po której szaleli Kamil Jóźwiak i Vołodymyr Kostevych. Kamila podziwiamy już od dłuższego czasu, a Kostevychovi pomimo tego, że zdarzały się dobre mecze, to nie potrafił on przełożyć tego na poczynania boiskowe. W Mielcu zaliczył asystę, a mogło skończyć się jeszcze lepiej. Na minus wspomniany brak koncentracji oraz „ulubieniec” poznańskich kibiców, Karlo Muhar. Niby zaczął nie najgorzej i zaliczył kilka odbiorów, ale im dalej w mecz, tym bardziej przypominał on siebie. Gol dla Stali to tylko i wyłącznie jego wina. W zasadzie miał szczęście, że arbiter nie wyrzucił go z boiska za zdzielenie łokciem Michała Żyro.

H.M. – Na plus szach i mat trenera Żurawia wystawiającego Timura zamiast Tomczyka. Muszą być na 100% argumenty przy Rosjaninie, że to on dostał szansę i jako napastnik ją wykorzystał. Kolejny plus to całościowa postawa drużyny. Jeśli ktoś odstawał to była to jednostka. Na takiego Jóźwiaka, Tibe, Ramireza czy Kostevycha miło było popatrzeć. Jak dojdzie jeszcze do tego Gytkjaer to robi się solidna grupa. Do poprawy po tym pierwszym meczu jest pozycja nr 6. Zbyt wiele nieudanych występów w przeszłości, a mecz ze Stalą to również uwidocznił. O mały włos Lech grałby w osłabieniu, po nieprzemyślanym wejściu Muhara w 2 połowie przy stanie 1-2.

Narożnik warszawski:

S.K. – W przypadku Legii Warszawa priorytetem do poprawy jest zdecydowanie skuteczność, której w Legnicy zabrakło. Z perspektywy zawodników ze stolicy, można było ten mecz zamknąć zdecydowanie szybciej. Trener Vuković powinien również zwrócić uwagę swoim piłkarzom na to, aby byli bardziej skoncentrowani. Nie mówię tylko o straconej bramce, ale i czerwona kartka Igora Lewczuka (jak najbardziej zasłużona) były właśnie spadkiem koncentracji. Dobrze funkcjonował środek pola i gdyby nie wspomniany brak skuteczności, to w zasadzie nie byłoby do czego się przyczepić.

T.S. – Minusem była nonszalancja, która już nie pierwszy raz wkradła się w poczynania legionistów. Teoretycznie mecz prowadzony jest w spokojnym tempie, aż tu nagle wkrada się gdzieś brak koncentracji. Czerwona kartka, strata gola. Osobiście przypomniał mi się mecz z Widzewem. Wtedy scenariusz był bardzo podobny i Legia musiała się napocić, żeby awansować.

K.G – Końcówka meczu w Legnicy pokazała, że defensywa musiała poprawić komunikację z nowym bramkarzem. Pomimo zdobycia dwóch goli, kulała skuteczność. Na to zresztą uwagę zwracał Aleksandar Vuković. Sądzę jednak, że to wszystko to raczej kwestia czasu i ponownego zgrania zespołu. Po kilku kolejkach Ekstraklasy powinien nastąpić progres. Największy plus, to tak jak wspomniałem – przekonujące zwycięstwo, pomimo braków kadrowych.

3 Runda, pytanie trzecie:

Co może oznaczać wygrana Lecha/Legii, a co ewentualna porażka w kontekście reszty sezonu?

Narożnik poznański:

G.H. – Wygrana Lecha będzie oznaczała to, że “liga będzie ciekawsza”, a porażka walkę do końca sezonu tylko o podium.

M.S. – Wiemy doskonale, że jeżeli Lech ten wygra, to strata punktowa do Legii zmniejszy się do 6 punktów. A to daje nadzieję na skuteczną walkę nawet o tytuł mistrzowski. Ja apelowałbym jednak o spokój, bo te 6 punktów, to jednak solidna zaliczka. Ewentualna wygrana Kolejorza nie będzie oznaczała tego, że to Legia jest słaba. Warszawiacy do końca sezonu z pewnością będą regularnie zdobywali punkty. Natomiast w przypadku porażki, kibice Lecha będą musieli pogodzić się ze stratą szans na zdobycie Mistrzostwa Polski. Strata 12 punktów, to ogromna różnica. Pamiętając nawet o tym, ile meczów pozostało do końca sezonu.

H.M – Wygrana zrobi jeszcze większy „mental”, który już uważam, że jest mocny. Każdy mecz z Legią daje dodatkową adrenalinę i takie 3 punkty będą smakowały wyśmienicie. Nie zapominajmy, że do zakończenia rozgrywek pozostało 11 kolejek. Do zdobycia 33 punkty. Ja bym jeszcze poczekał z tym mistrzostwem dla Legii.

Narożnik warszawski:

S.K. – W zasadzie ani jedno, ani drugie nie musi oznaczać czegoś wielkiego. Tak naprawdę Legia ma wszystko w swoich rękach. Pytanie jakie się pojawia brzmi: czy zdoła to utrzymać? Jeśli legioniści wygrają w Poznaniu, to jestem zdania, że w zasadzie pozbywają się rywala w walce o tytuł Mistrza Polski. A jestem zdania, że to właśnie Lech jest dla Legii najgroźniejszym rywalem. Mimo tego, że są daleko w tabeli i brakuje im kilku punktów. Wygrana gospodarzy może dodać im wiatru w żagle. Reasumując – wygrana wprowadzi komfort, ale nie można zapominać, że do końca sezonu pozostaje jeszcze 10 meczów.

T.S. – Wiemy, że terminarz jest bardzo napięty. Zespoły co prawda mają szerokie kadry, ale dużo ważniejsze od ilości piłkarzy, są ich umiejętności. Są one na tyle istotne, że w końcu trzeba będzie rotować składem, pojawią się wykluczenia czy kontuzje. Porażka w Poznaniu i ewentualne niepowodzenie w następnym meczu z Wisłą Kraków, w przypadku wygranych meczów, przez drużyny będące w tabeli za Legią mogą wywołać większą presję.

K.G. – Zwycięstwo Legii może oznaczać, że pozbędą się oni rywala w walce o tytuł Mistrza Polski. Wątpię, by Kolejorz zdołał odrobić ewentualną stratę 12 punktów. Wygrana dla warszawiaków może być również czynnikiem napędzającym na resztę sezonu. A porażka? Na tym etapie nie namiesza jakoś mocno w tabeli, spowoduje jednak, że Legioniści będą musieli być skoncentrowani jeszcze bardziej niż dotychczas. Jestem przekonany, że w tych ostatnich tygodniach czynnikiem kluczowym będzie mentalność i przygotowanie fizyczne. A Legii do tej pory nie można wiele zarzucić w obu tych aspektach.

Runda 4, pytanie czwarte:

Faworytem jest …., ponieważ?

Narożnik poznański:

G.H. – Niech będzie, że Lech. W Lechu widzę chyba ciut większą zespołowość i większą radość z gry.

M.S. – Bardzo ciężko jest wskazać faworyta tego meczu. Kibice obu zespołów obawiali się o dyspozycję swoich drużyn w meczach Pucharu Polski, jednak obie ekipy pokazały, że z formą nie jest wcale tak źle. Zarówno Lech, jak i Legia zagrały dobre spotkania. Nie pokusiłbym się o wskazanie jednoznacznego faworyta. Lech co prawda gra na swoim stadionie, ale ten atut nie będzie taki jak zazwyczaj, ze względu na brak kibiców na trybunach. Spodziewam się jednak, patrząc na mecze pucharowe, że dzisiejsza potyczka będzie dobrym, otwartym meczem. Liczę na dobre spotkanie. Z dużą ilością akcji i goli. Mając oczywiście nadzieję, że to Lech zdobędzie jednego gola więcej.

H.M – Lech. Ma obecnie mocniejsza kadrę. Mówię tu o zawodnikach, którzy mogą wystąpić w tym spotkaniu. Nie ma co ukrywać, że sporym osłabieniem Legii będzie nieobecność filarów drużyny: Kante i Wszołka. Myślę, że trójkąt Ramirez-Tiba-Jóźwiak zrobi różnice. Dodając do tego jeszcze aktualnego lidera strzelców Ekstraklasy, odpowiedź może być tylko jedna. Nie zapominajmy tez o poznańskiej młodzieży, która da się „pokroić” za zwycięstwo, czego nie można powiedzieć o Legionistach. Tam takich zawodników nie widzę. Jestem w stanie napisać, że zwycięstwo Legii w Poznaniu w obecnej sytuacji, będzie dla mnie niespodzianką.

Narożnik warszawski:

S.K. – Ja wcale nie uważam, że to Legia jest faworytem. Z pewnością brak kibiców, którzy są niesamowitym atutem Lecha będzie jednym z ważniejszych czynników, w kontekście scenariusza na ten mecz. Gdyby trybuny były pełne, to z całą świadomością twierdziłbym, że to Kolejorz jest faworytem. W tym momencie jednak, szansę wyglądają 50 na 50, z delikatnym wskazaniem na Legię. Ale naprawdę delikatnym. Trzeba również pamiętać, że Legia będzie w tym meczu osłabiona, a to też ma niebagatelny wpływ na typowanie zwycięzcy.

T.S. – Legia! Ponieważ to Legia jest liderem naszej ligi. Było widać w Legnicy, że zespół dobrze funkcjonuje. Poza tym ważne jest doświadczenie tych zawodników i przynosząca efekty z trenerem Aleksandarem Vukoviciem. W mojej opinii, to powinno dać wymarzony przez kibiców Legii efekt.

K.G. – No i tutaj wszystkich zaskoczę! Zapewne myśleliście, że będę rzucał argumentami na korzyść Legii Warszawa, ale sytuacja nie jest dla stołecznych tak łatwa, jak może się niektórym wydawać. Czysto piłkarsko – obie drużyny są obecnie na podobnym poziomie. Sądzę jednak, że to Legia jest silniejsza kadrowo. Nie zdziwię się, gdy w tym meczu decydująca będzie dyspozycja zawodników z ławki rezerwowych. Wystarczy przypomnieć sobie wejście Macieja Rosołka w pierwszym meczu z Lechem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x