Lech – Górnik: Podtrzymać serię

Karlo Muhar

Krzysztof Drobnik (Piłkarski Świat)

Lech – Górnik, to jeden z najciekawszych meczów rozgrywanej w środku tygodnia ligowej kolejki. Zarówno poznaniacy, jak i podopieczni Marcina Brosza od początku grania w 2020 r. są w dobrej dyspozycji. Starcie, które będzie miało miejsce na stadionie przy ulicy Bułgarskiej jest ważne tak samo dla gospodarzy, jak i dla gości.

Mocni u siebie

To, co łączy oba wymienione zespoły, to fakt zdobywania kompletu punktów na własnym stadionie. Kolejorz od początku roku pokonał na swoim terenie Raków Częstochowa i Lechię Gdańsk. Górnicy natomiast komplet oczek zdobywali w pojedynkach z Arką Gdynia oraz Pogonią Szczecin. Trochę gorzej sprawa wygląda, gdy jedni i drudzy muszą rywalizować na obcych boiskach. Piłkarze Dariusza Żurawia nie potrafili zdobyć choćby jednego oczka w meczu z Cracovią i tylko zremisowali wygrany (w opinii wielu) mecz w Białymstoku. Szczególnie bolesna z perspektywy kibiców Lecha Poznań była strata punków w pojedynku z Jagiellonią. Gdyby nie nieskuteczność Christiana Gytkjaera i zmarnowanie piłki meczowej przez Pedro Tibę, to niebiesko-biali cieszyliby się ze zwycięstwa.

Zawodnicy z Zabrza analogicznie do piłkarzy Lecha na wyjazdach jeden mecz zremisowali i zanotowali jedną porażkę. Remis w otwierającym meczu z Koroną Kielce można było tłumaczyć okresem przygotowawczym i pierwszym oficjalnym starciem w tym roku. Porażka ze Śląskiem była efektem bardzo słabego wejścia w mecz i stracenia dwóch goli w pierwszych 10-ciu minutach. A można gdybać, co by było gdyby Igor Angulo wykorzystał stuprocentową okazję już w pierwszej minucie tamtego spotkania. Jednak hiszpański napastnik tego nie zrobił i później jego zespołowi było już trudno odrobić dwie szybkie straty.

Błąd w sztuce

Skupiając się bardziej na Lechu i sprawach związanych z poznańskim klubem, nie da się odciąć od kwestii napastnika. A raczej jego braku. Przez całe okienko transferowe na konferencjach prasowych czy w ogóle w wypowiedziach dla prasy, trener Żuraw podkreślał, że bardzo liczy na to, że do zespołu dołączy nowy napastnik. Nic takiego ostatecznie się nie wydarzyło. Za zdobywanie goli w Lechu odpowiedzialny jest Christian Gytkjaer oraz młodzi Paweł Tomczyk i Filip Szymczak, który do tej pory zaliczył tylko kilkanaście minut na ekstraklasowych boiskach. Mógłbym wymienić tutaj jeszcze Timura Zhamaletdinova, ale skupianie się w jakikolwiek sposób na tym zawodniku jest robieniem jemu krzywdy.

Opiekun Kolejorza przed mecze z Górnikiem robił dobrą minę do złej gry. Zapewniał, że z tym składem osobowym w formacji ataku, Lech jest w stanie sobie poradzić. Nie wiem na ile kibice z Poznania wierzą Dariuszowi Żurawiowi, ale wiem jednak na pewno, że nie wierzą oni już w żadne słowo prezesom Kolejorza. Nie da się ukryć, że sprowadzenie zawodnika, który będzie alternatywą dla Duńczyka było jednym z priorytetów, z którego prezesi poznańskiego zespołu po raz kolejny nie potrafili się wywiązać. Czas pokaże czy oparty na Gytkjaerze i wychowankach swojej Akademii Lech będzie w stanie w każdym meczu zdobywać gole. Przykład z Białegostoku pokazuje, że w przypadku słabszej formy Gytkjaera ciężko o alternatywę, zastępstwo i ewentualny bodziec dla drużyny.

Moder od początku!

Jednym z najbardziej krytykowanych zawodników Lecha w tym sezonie jest nie kto inny, jak Karlo Muhar. Chorwat jest na cenzurowanym od samego początku pobytu w Poznaniu. I gwoli ścisłości – nie ma co się dziwić takiej opinii. Przyznam, że był taki moment, że wierzyłem w jego przemianę na boisku. Argumentowałem to tym, że Dariuszowi Żurawiowi potrzebny jest defensywny pomocnik z prawdziwego zdarzenia. Taki, który niekoniecznie potrafi napędzić ataki zespołu. Ale taki, który będzie potrafił dobrze się ustawić i w ten sposób będzie przerywał akcję rywala. W przypadku Karlo Muhara szwankuje jedno i drugie. Dlatego wśród ludzi interesujących się Lechem coraz częściej pojawiają się głosy, że do składu powinien wskoczyć Jakub Moder. Zresztą mówią i piszą o tym nawet najbardziej uznani eksperci od ligowej piłki.

Dariusz Żuraw uparcie jednak stawia na Muhara, wpuszczając Jakuba Modera na murawę w momencie, w którym trzeba gonić wynik lub “trafić” przeciwnika uderzeniem z dystansu. A, że wychowanek Kolejorza ma młotek w nodze, wiemy wszyscy. Mając na uwadze dobrą dyspozycję Lecha na swoim boisku i to, że rywal prawdopodobnie będzie się bronił może warto zaryzykować ustawienie z Tibą oraz Moderem? Jak nie teraz, to kiedy? Fani Kolejorza chcą widzieć na swoim stadionie prawdziwe widowiska i z takimi mamy od początku 2020 r. do czynienia.

Uważać na Angulo i Jimeneza

W szeregach Górnika z pewnością najgroźniejsi będą dwaj Hiszpanie. Zarówno Jesus Jimenez i Igor Angulo, gdy tylko są w odpowiedniej dyspozycji potrafią rozmontować każdą defensywę w naszej lidze. W Lechu istnieje ryzyko, że może nie zagrać kapitan Thomas Rogne. Norweg zszedł z urazem w czasie meczu z Jagiellonią i dopiero przed samym meczem okaże się czy będzie on mógł zagrać. W parze z Lubomirem Satką tworzą oni bardzo solidny duet stoperów i szkoda byłoby gdyby został rozbity. W kadrze Lecha znajdują się Djordje Crnomarković i Tomasz Dejewski, ale nie są oni tak pewnymi na swojej pozycji. Jakiejkolwiek decyzji nie podejmie trener Żuraw, defensywa Lecha będzie musiała zachować wzmożoną uwagę i pilnować Angulo jak oka w głowie. Warto dodać, że dwa ostanie mecze z Górnikiem na swoim boisku poznaniacy przegrali. Tym większa powinna być żądza rewanżu w szeregach Kolejorza.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x