La Liga: Czarna passa Las Palmas trwa!

Dwunasta kolejka La Ligi nie przyniosła przełamania piłkarzy z Wysp Kanaryjskich, a sytuacja popularnych “Papużek” stała się jeszcze gorsza. Utożsamiane jeszcze niedawno z bardzo atrakcyjnym i skutecznym futbolem Las Palmas, kolejny raz musiało przełknąć gorzką pigułkę (po raz dziesiąty). Tym razem lepsi okazali się zawodnicy beniaminka z Levante, którzy zwyczajnie wypunktowali rywali.

W przed sezonowych spekulacjach bardzo rzadko można było usłyszeć, że jednym z kandydatów do spadku może się okazać ekipa z Wysp Kanaryjskich. Trudno się dziwić, skoro w szerokiej kadrze Las Palmas możemy znaleźć kilka nazwisk o uznanej marce na europejskim rynku, jak chociażby Jonathan Viera, Vitolo, czy Loïc Rémy. Występ tego ostatniego w spotkaniu z Levante udowodnił, że miano dobrego kopacza zostawił dawno temu w Anglii. Oczywiście znajdą się obrońcy Francuza, no bo dostał zaledwie kwadrans, że nie miał mu kto dobrze dograć i wiele wiele innych powodów… Prawda jest niestety bolesna, były zawodnik Chelsea nie potrafił dobrze przyjąć piłki, a w starciach z obrońcami gości wyglądał szmaciana lalka, która rzucona odbijała się od ściany.

Spotkanie przebiegało pod dyktando gospodarzy, ale z ich akcji niewiele wynikało. Na pewno brakowało skuteczności, bo w kilku sytuacjach przy odrobinie szczęścia, bądź też precyzji mogli się pokusić o gola. Tak się jednak nie stało, a ich przeciwnicy to już jest inna bajka. Potrzebowali zaledwie jednego dośrodkowania, aby zabić mentalnie gospodarzy. To najlepiej obrazuje jaka atmosfera panuje w Las Palmas, stracona bramka równoznaczna jest z przegranym spotkaniem. Jeszcze nie tak dawno Jonathan Viera i spółka potrafili urywać punkty najlepszym, nawet Realowi. Odrabianie strat też nie stanowiło dla nich większych problemów, a teraz…

Teraz po utracie bramki zaczynają przypominać zlepek ludzi, którzy nie wiedzą co maja robić i nie wiedzą gdzie są. Potwierdzenia tej tezy nie trzeba daleko szukać, bowiem przy drugim trafieniu Levante, obrońcy stali jak zaczarowani i wyłącznie obserwowali co na skrzydle wyprawia Jason Remeseiro. Swoja drogą piękna akcja i doskonały strzał, ale przy troszkę większej agresywności defensorów nie byłoby o czym mówić. Nie zawsze wygrywa lepszy i nie zawsze wygrywa ten co ładniej gra, ale sukces odnosi ten co się nie poddaje. Póki co “Papużki” opuściły głowy i nie zamierzają ich podnosić.

Wielce prawdopodobne, że był to ostatni mecz Pako Ayestarána na ławce Las Palmas. Hiszpan z klubem z Gran Canaria związany jest od 28. września tego roku, a jego bilans w ligowych zmaganiach to dziewięć porażek w dziewięciu meczach!


19.11.2017, 12. kolejka La Liga, Estadio de Gran Canaria.

UD Las Palmas – Levante UD 0:2 (0:0)

Cheick Doukouré 71′, Jason Remeseiro 79′

Las Palmas: Raúl Lizoain – David Simón, Ximo Navarro, Mauricio Lemos, Daniel Castellano – Vicente Gómez, Javier Castellano (Loïc Rémy 77′), Pedro Domínguez – Vitolo, Jonathan Calleri (Alberto Aquilani 77′), Jonathan Viera.

Levante: Oier Olazábal Paredes – Shaquell Moore, Sergio Postigo (Roberto Suárez Pier 52′), José Benito, Antonio García Aranda – José Luis Morales (Samuel García 90+3′), Cheick Doukouré, Enis Bardhi (Erick Cabaco 86′), José Campaña, Jason Remeseiro – Enes Ünal.

Żółte kartki: Mauricio Lemos – José Campaña, Oier Olazábal Paredes, Antonio García Aranda, José Luis Morales.

Sędzia: Mario Melero López.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.