blank
fot. Jakub Ziemianin/TS Podbeskidzie
Udostępnij:

Krzysztof Brede i wesoła defensywa Podbeskidzia

Krzysztof Brede, czyli szkoleniowiec beniaminka PKO BP Ekstraklasy z Bielska-Białej znalazł się na cenzurowanym po kolejnych wysokich porażkach swojego zespołu. Po laniu, jakie Podbeskidziu sprawił Piast Gliwice, pojawiły się głosy o zwolnieniu gdynianina z funkcji pierwszego trenera "Górali". Sam zainteresowany mówi jednak, że nie zamierza podawać się do dymisji.

Wesoła twórczość Górali

Awans Podbeskidzia do ekstraklasy nie był dla nikogo zaskoczeniem. Drużyna prowadzona przez Krzysztofa Brede prezentowała się na boiskach Fortuna 1. Ligi bardzo solidnie. Udało im się wyprzedzić Wartę Poznań, dzięki czemu nie musieli grać w barażach. Zespół spod Klimczoka stracił w pierwszoligowych rozgrywkach stracił 35 goli, co nie było złym wynikiem. Z taką samą liczbą straconych goli, do ekstraklasy awansowała wspomniana Warta. Co natomiast stało się z defensywą Podbeskidzia po awansie? Tego chyba nie wie nikt.

Wesoła twórczość w linii obrony stała się znakiem rozpoznawczym "Górali". Dość powiedzieć, że już teraz mają oni 34 stracone gole. Został im jeszcze mecz w Płocku, gdzie również będzie ciężko o zachowanie czystego konta. Drużyna Radosława Sobolewskiego, która również zawodzi, z pewnością będzie chciała wykorzystać brak umiejętności i koncentracji w defensywie Podbeskidzia. Oglądając mecze beniaminka sam się zastanawiam, jakim cudem tacy piłkarze jak Komor, Rundić czy Dmytro Bashlai w ogóle znaleźli się w zespole z najwyższego ligowego poziomu. Ten dżemik, jaki oni serwują w każdym meczu powoli się przejada. W zasadzie tylko tym związanym z Podbeskidziem. Bo rywale zespołu Krzystofa Brede tylko czekają na to, kiedy przyjdzie im mierzyć się z drużyną bez defensywy. Przeciwko Podbeskidziu można bardzo łatwo zakończyć serię bez zdobyczy bramkowej czy też podreperować indywidulane konto, które może wywindować danego zawodnika do czołówki najlepszych strzelców ekstraklasy.

Zespół z Bielska-Białej w tym sezonie aż w pięciu ligowych meczach tracił 4 lub więcej goli. Porażki z Górnikiem, Rakowem, Lechią, Lechem oraz Piastem. Ponadto w Pucharze Polski w starciu z Zagłębiem Lubin również stracili cztery bramki. Z całym szacunkiem dla ludzi związanych z beniaminkiem, ale z mojej perspektywy to trochę wstyd.

PKO BP Ekstraklasa: Świerczok show. Piast rozbił Podbeskidzie

Krzysztof Brede nie chcę odejść

Po piątkowej porażce z Piastem, pojawiły się głosy, że Krzysztof Brede może zostać zdymisjonowany. Informację podał dziennikarz portalu Bielsko.biala.pl - Bartłomiej Kawalec. Jego zdaniem, do zmiany na stanowisku pierwszego trenera Podbeskidzia miałoby dojść po meczu z Wisłą Płock. Inny dziennikarz dodał natomiast, że Krzysztof Brede już teraz nie wykonał planu zakładanego na ostatnie dwie kolejki i do zwolnienie może stać się faktem już w poniedziałek. Jak ostatecznie będzie, to przekonamy się w ciągu kilkunastu najbliższych godzin.

A jak do całego zamieszania odnosi się sam zainteresowany? Na pomeczowej konferencji mówił twardo, że on nie zamierza podawać się do dymisji:

"Nie mam w planach podania się do dymisji. Nie może być odpowiedzialna za to wszystko tylko jedna osoba, żeby takie sytuacje kończyły się moją kapitulacją i poddaniem się. Nie ma takiej opcji, jestem wychowany w sporcie, nauczony walki i podnoszenia się. Będę pracował, by ten zespół podnieść do góry" - cytat Bielsko.biala.pl

Słowa trenera mają jakiś swój wydźwięk, ale tak z czystym sumieniem, to chyba ciężko jest komukolwiek w to uwierzyć. Gdyby jednak okazało się, że Krzysztof Brede pozostaje na stanowisku, to zimowe okienko transferowe musiałoby być zaplanowane i wykonane w stu procentach. Transfery do Podbeskidzia powinny być przemyślane, a nie takie, jakie widzieliśmy latem czy już w trakcie trwania sezonu. Co z tego, że działacze klubu z Bielska sprowadzą tabun zawodników, skoro z tego może dwóch będzie się nadawało do gry w Ekstraklasie. I to i tak naciągnięta liczba. Nie zazdroszczę trenerowi Brede tego, z jakim materiałem ludzkim przyszło mu pracować. Z drugiej strony jednak, to ktoś te "wzmocnienia" zatwierdził.

Często podkreślamy, że prezesi zbyt szybko podejmują decyzję o zmianie na ławce trenerskiej. W przypadku Podbeskidzia, pozostawienie Krzysztofa Brede na stanowisku również będzie ryzykiem. Jednak jakąś decyzję w gabinetach muszą podjąć. Tymczasem szkoda, że "Góralom" pozostał tylko jeden mecz w tym roku. Przecież każdy z nas lubi oglądać gole.


Avatar
Data publikacji: 12 grudnia 2020, 9:30
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.