Konsekwentny plan – niepozorny kandydat na mistrza z Górnego Śląska

Twitter

W Piaście Gliwice działa wszystko jak należy – począwszy od zarządu, poprzez trenera i kończąc na drużynie.

Czternaście kolejek Lotto Ekstraklasy za nami. Ścisła czołówka powoli się klaruje. Na szczycie tabeli znajduje się czwórka zespołów, które mają nadal mały (3 punkty), ale pozwalający myśleć o rundzie mistrzowskiej bufor. Wśród najlepszych drużyn tego zespołu mamy ustabilizowane kluby: Legię Warszawa i Jagiellonię Białystok, liderem za to jest zaskakująco skuteczna Lechia Gdańsk. W cieniu znajduje się czwarty Piast Gliwice, czyli drużyna o której zwykło się nie mówić, często wrzucać do jednego worka z innymi przeciętnymi zespołami, lecz klub z Gliwic na każdym kroku udowadnia, że należy go poważnie brać w czołowej batalii.

Wszystko zaczyna się od góry, w tym przypadku zarządu i przyszłościowego planu. Gliwiczanie mogą pochwalić się nie tylko spokojem na pozycji prezydenta miasta (Zygmunt Frankiewicz jest prezydentem już ponad 25 lat!), ale również spokojnym prowadzeniem klubu. Pojawiające się naciski kibiców o pozbycie się Waldemara Fornalika w końcówce zeszłego sezonu nie przyniosły skutku. Szkoleniowiec z problemami, ale utrzymał drużynę w Lotto Ekstraklasie, a teraz zbierane są żniwa w postaci świetnych wyników. Oprócz tego: rozważna polityka transferowa, nieznaczna pomoc ze strony miasta i mądre prowadzenie akademii klubowych przyczyniło się od pewnej sytuacji finansowej. Gliwicki zespół nie budzi w zasadzie żadnych kontrowersji, ba!, pozostałe kluby powinny uczyć się budowania pozytywnego PRu. Jedyną plamą są zeszłoroczne zamieszki przy okazji derbów z Górnikiem Zabrze, ale szybko poradzono sobie z problemem. Zarząd i prezydent miasta nie wyrazili aprobaty wobec zachowania chuliganów i od tego czasu panuje spokój na trybunach kameralnego obiektu przy ulicy Okrzei.

 

 

Piast zapewnił sobie utrzymanie dopiero w ostatniej kolejce dzięki zwycięstwu 4:0 nad Termaliką

 

Zakontraktowanie Waldemara Fornalika okazało się w dłuższej perspektywie strzałem w dziesiątkę.

Były selekcjoner reprezentacji Polski zdołał przywrócić blask Piasta porównywany do tego zza kadencji Radoslava Latala. Niebiesko-Czerwoni imponują przede wszystkim niesamowitym przygotowaniem fizycznym. Waleczność, wybieganie, wytrzymałość – zawodnicy pokazują swoje cechy w każdym meczu Ekstraklasy, a podczas ostatniej serii trzech spotkań w przeciągu tygodnia udowodnili, że nie ma problemu w częstym podejmowaniu silnych rywali (1:1 w Płocku, 120 minut Pucharu Polski z Legią Warszawa i zwycięstwo 2:0 z Wisłą Kraków). Fornalik wprowadził konsekwentny plan i taktykę. Być może pragmatyczny styl Piasta często odstrasza niedzielnych kibiców, lecz nie wolno odmówić Gliwiczanom cierpliwości w konstruowaniu akcji, co przynosi wymierny skutek w postaci licznie zdobytych punktów. Po czternastu kolejkach Lotto Ekstraklasy, Piast Gliwice zgromadził 25 punktów i od samego początku znajduje się w ścisłej czołówce, choć paradoksalnie, drużyna jest często pomijana w kontekście walki o mistrzostwo. Piast nie porywa romantyczną ofensywą a’la Wisła Kraków, nie skupia na sobie uwagi jak czołówka zeszłych lat, to jest Legia i Jagiellonia. Gliwiczanie znajdują się nawet w cieniu Lechii Gdańsk. Brak presji ze strony mediów oraz usatysfakcjonowanych kibiców sprawia, że Piastunki mogą w spokoju gromadzić punkty.

 

Joel Valencia – jeden z najlepszych graczy Lotto Ekstraklasy

 

Największą zaletą Piasta na tle konkurencji jest szeroka i wyrównana kadra. Poczynione latem transfery znacznie wzmocniły zespół i nowi gracze stali się kręgosłupem wyjściowej jedenastki. Jakości na lewej obronie dodał sprowadzony z Danii Mikkel Kirkeskov, a definitywne sprowadzony z warszawskiej Legii Jakub Czerwiński szybko zapracował sobie na łatkę ulubieńca gliwickiej publiczności. Nowy kontrakt z zespołem podpisał Joel Valencia, który teraz aspiruje do miana gwiazdy ligi. Ekwadorczyk zdobył dwie bramki i zaliczył cztery asysty w tym sezonie, ale jego wpływ na drużynę jest znacznie większy i momentami cały zespół opiera się na barkach drobnego Valencii, głównie z powodu znakomitej jak na polską ligę technikę i wizję gry.  Wzmocniona została również ławka rezerwowych, dzięki czemu Gliwiczanie dysponują jakościowymi zmiennikami na każdej pojedynczej pozycji, gdzie nieustannie trwa zażarta walka o miejsce w jedenastce. Trener nie bał się odstawić dotychczasowych liderów i kapitanów: Gerarda Badii i Jakuba Szmatuły, którzy obecnie nie mogą liczyć na grę w pełnym wymiarze. Zespół został dobrze zbalansowany. W kadrze znajduje się zarówno młodość (Dzieczek, Jagiełło), jak i doświadczeni ligowe (Pietrowski, Czerwiński, Jodłowiec). Nie brakuje także twardych osobowości i liderów szatni: są Czerwiński, Badia, Szmatuła. Charakteru z pewnością nie brakuje. Zażegnano nawet problemy z napastnikiem, gdyż Michal Papadopulos świeci formą i Fornalik uwypuklił świetną grę głową oraz umiejętność zgrywania czeskiego wysuniętego napastnika.
O bogactwie kadrowym Gliwiczan świadczy fakt, że z drużyny można stworzyć dwie solidne jedenastki, które nie miałyby problemu z utrzymaniem w Lotto Ekstraklasie.

 

Jedynie Czerwiński jest niezbędnym ogniwem Piasta

Czy Piast Gliwice faktycznie zdoła powalczyć o mistrzostwo? Polskie realia zmusiły nas do ostrożności i na tym etapie rozgrywek trudno wyrokować, jednak Piast posiada zaskakująco dużo argumentów na “tak”. Wszystko począwszy od zarządu, poprzez trenera i kończąc na zespole działa w najlepszym porządku. Kilka lat temu, kiedy Latal przystępował do rundy mistrzowskiej z pozycji lidera, zabrakło wyrachowania w końcówce. Rola Fornalika w tym, żeby drużyna zachowała zalety do samego końca, a pod tym względem, kibice Piasta mogą spać spokojnie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x