Klich: Z Włochami mieliśmy swoje sytuacje, ale zawsze coś stawało na przeszkodzie

Mateusz Klich

Mateusz Klich / fot. Mikołaj Barbanell (Piłkarski Świat)

– Mam bardzo dobre wspomnienia związane ze stadionem we Wrocławiu. W końcu strzeliłem na tym obiekcie połowę swoich wszystkich goli w reprezentacji Polski – przypomina Mateusz Klich.

Kibice reprezentacji Polski obejrzą z wysokości trybun środowe starcie z Bośnią i Hercegowiną (godz. 20:45). Stadion, na którym na co dzień swoje mecze rozgrywa zespół Śląska wypełni około dziesięcioma tysiącami fanów. – Przede wszystkim cieszę się z tego, że mecz we Wrocławiu odbędzie się z udziałem publiczności, bo dawno nie grałem w takich spotkaniach i w Anglii, gdzie występuję na co dzień, na razie nie zanosi się na to, że trybuny będą się zapełniać. Piłka nożna to sport dla kibiców. Fajnie, że będą mogli nas wesprzeć w meczu z Bośnią – mówi pomocnik Leeds United.

Wychowanek Tarnovii Tarnów zauważa, że późnym wieczorem możemy zostać liderem grupy, choć potrzebna będzie dobra gra i jeden strzelony gol więcej od rywali. – Robert jest w tym momencie najlepszym napastnikiem na świecie i gra z nim jest przyjemnością. Mam nadzieję, że jutro, jeśli trener oczywiście na mnie postawi, moja współpraca z Lewandowskim będzie wyglądała jeszcze lepiej i dołożę do tego te kluczowe, ostatnie podania. W spotkaniu z Włochami było blisko, mieliśmy swoje sytuacje, ale na końcu zawsze coś stawało na przeszkodzie. Liczę na to, że po meczu z Bośnią będziemy zadowoleni – kończy.

źródło: laczynaspilka.pl / własne

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x