Karlo Muhar: Próba pozbycia się nieudanego transferu

Karlo Muhar

Krzysztof Drobnik (Piłkarski Świat)

Nie od dziś wiadomo, że pozbycie się problemu może okazać się trudne. Przed takim właśnie zadaniem stanęli prezesi Lecha Poznań. Bardziej niż chcą, to muszą oni pozbyć się Karlo Muhara, który w żadnym razie nie kwalifikuje się do gry w Kolejorzu. Nie trudno zgadnąć, że nie będzie to łatwe.

Karlo Muhar – transferowa wtopa

Karlo Muhar trafił do Lecha Poznań przed sezonem 2019/2020. Miał on za zadanie zastąpić Łukasza Trałkę, którego pożegnano bez żalu. Era „Trały”, to dla kibiców z Poznania czas porażek i wstydu nie tylko na krajowym podwórku. Zakup nowego zawodnika na pozycję numer 6, którą przez ostatnie lata rządził właśnie Trałka był priorytetem. Udało się znaleźć zawodnika, który mogłoby się wydawać, będzie kandydatem idealnym.

Karlo Muhar reklamowany jako piłkarz, który posiada odpowiednie warunki fizyczne. Chwalony za grę w kontakcie z rywalem oraz pochwała strzału z dystansu – to wszystko, to słowa dyrektora sportowego Kolejorza, Tomasza Rząsy. Działacze klubu ze stolicy Wielkopolski jako wartość dodaną, wskazywali również to, że Karlo Muhar był nawet kapitanem zespołu, w którym ostatnio grał.

Z przebiegu czasu, wszelkie zalety tego piłkarza (pewnie jakieś są), zostały skutecznie zamazane przez ogrom wad, jakimi popisywał się chorwacki pomocnik. Niestety dla kibiców Kolejorza, Muhar jest kolejnym piłkarzem, który skutecznie wpisuję się w księgę transferowych pomyłek.

Nie najgorsze wrażenie

Początkowe wrażenie, jakie zrobił Karlo Muhar nie było wcale takie najgorsze. Nowy piłkarz od rozpoczęcia sezonu był pewniakiem w talii trenera Dariusza Żurawia. W wyjściowej jedenastce rozpoczynał każdy mecz, nie licząc tych, w których musiał pauzować za żółte kartki. Przełom nastąpił dopiero pod koniec sezonu. W meczu z Zagłębiem Lubin zmieniony został już w przerwie. Lech odwrócił niekorzystny wynik i zdołał w tamtym spotkaniu zremisować. Od tego meczu Karlo Muhar wyszedł w podstawie tylko raz i akurat tego spotkanie Kolejorz nie wygrał (remis z Pogonią).

Wracając jednak do samego początku przygody Chorwata w Lechu, warto przypomnieć, że pojawiały się głosy, że takiego gracza Lechowi brakowało. Po latach z Łukaszem Trałką, nagle w środku pola znalazł się zawodnik, który potrafi wjechać wślizgiem, zaostrzyć grę i pokazać, że nie pęka przed rywalami. Jakże mylne było to pierwsze wrażenie, wiedzą już chyba wszyscy. Pierwszy raz na żywo widziałem Karlo w sparingowym meczu z FC Midtjylland. Rozgrywany na głównej płycie poznańskiego stadionu mecz, miał być próbą generalną przed zbliżającym się wówczas sezonem. Po tamtym spotkaniu wyrobiłem sobie o Muharze takie zdanie (zachowując margines), że może być z niego pociecha. Myliłem się w tej ocenie, ale pocieszam się tym, że nie jestem w tym jedyny.

Uparte wystawianie w składzie

Karlo Muhar swojego jedynego gola dla Lecha zdobył w wyjazdowym starciu z Rakowem Częstochowa. Był to bardzo przypadkowy gol, który niejako podsumowuje pobyt chorwackiego pomocnika w Poznaniu. Nie można przecież „jechać” na zakupie Fiata 126p i uśmiechać się na zdjęciach z klasyką polskiej motoryzacji. Być może wtedy Karlo Muhar kupił sobie jakąś grupę kibiców, ale niestety dla niego, boiskowe dokonania były coraz to gorsze.

Nie będę wytykał Muharowi żółtych kartek, bo na pozycji defensywnego pomocnika są one wkalkulowane. Jednak trzeba zarzucić jemu to, że bardzo często wybierał złe rozwiązania. Swoim ustawieniem boiskowym nie pomagał kolegom z drużyny. Niejednokrotnie był spóźniony za rywalem, przez co robiło się groźnie pod bramką Kolejorza. W tym wszystkim może dziwić fakt, że tak długo był on wystawiany w pierwszym składzie. Dariusz Żuraw bardzo irytował się na pytania, które dotyczyły akurat Karlo. Nie ma się jednak co dziwić dziennikarzom oraz kibicom, którzy widzieli, że nie pasuje on do zespołu, a swoim poziomem dość mocno odstaje od reszty zawodników.

Sam Dariusz Żuraw pękł dopiero po wspomnianym meczu z Zagłębiem. Od tej chwili gra Lecha Poznań nabrała zupełnie innego tempa, a mecze wyglądały dużo przyjemniej.

Jak pozbyć się problemu?

Piotr Koźmiński, dziennikarz Super Expressu poinformował dziś, że jest opcja na transfer Muhara z Lecha. Jak podał, odejścia chcą zarówno działacze z Poznania, jak i sam zawodnik. Według zwykle bardzo dobrze poinformowanego dziennikarza, Lech oczekiwałby za swojego zawodnika kwoty około 400 tysięcy euro. Patrząc jednak realnie, będzie bardzo trudno odzyskać zainwestowane w Karlo Muhara pieniądze.

Mam wrażenie, że opinia po rocznym pobycie w Poznaniu będzie bardzo negatywna. Nie chodzi tutaj stricte o umiejętności piłkarskie. Ale też cechy charakteru, które w pewien sposób definiują przydatność piłkarza do wykonywanego przez niego zawodu. Karlo Muhar nie zawsze radzi sobie z ostrą krytyką (zasłużoną), a to dla większości może okazać się problemem. Warto też pochylić się na samą decyzją o sprzedaży Chorwata. Nie będę pisał, że prezesi Lecha w jakikolwiek sposób ugięli się pod presją z zewnątrz. Jednak jestem przekonany, że zdali sobie oni sprawę z tego, że Karlo Muhar to transferowa pomyłka, którą trzeba było bronić, bo tak wypada. Nie pierwszy i zapewne nie ostatni taki przypadek.

Reasumując – sprzedaż tego piłkarza jest tak naprawdę jedynym wyjściem. Chęć odzyskania pieniędzy jest zrozumiała. Zupełnie inną kwestią jest to, czy ktoś się skusi na defensywnego pomocnika mającego widoczne braki i ile ten ktoś będzie w stanie wyłożyć za takiego zawodnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x