Kapustka wspomina wskazówki od Lewandowskiego: Staraj się jak najmniej czytać o sobie

Kapustka

Mateusz Kostrzewa/Twitter Legii Warszawa

Bartosz Kapustka został zatwierdzony do gry w PKO Ekstraklasie i być może już w sobotę zadebiutuje  nowych barwach. – Cieszę się każdym treningiem, mamy rewelacyjne warunki, nie różnią się one od tych najlepszych klubach w Europie – uważa Bartosz Kapustka.

Wielka nadzieja polskiego futbolu na kilka lat zniknęła z radarów reprezentacji Polski. By powrócić do żywych, 23-latek przybył do mistrza Polski, żeby raz jeszcze pokazać, że zbyt wcześnie postawiono na nim krzyżyk. – Dla mnie to będzie weryfikacja. Mogę mówić, jak się zmieniłem, ale najlepiej pokaże to boisko. Sam jestem ciekawy. Byłoby nierozsądne mówić teraz, że jestem w życiowej formie – przyznaje Kapustka w piątkowym wydaniu “Przeglądu Sportowego”.

Nowy nabytek warszawskiej Legii po raz pierwszy wspomina rozmowę z Robertem Lewandowskim, gdy jeszcze był piłkarzem Cracovii, a Leicester City robiło pierwsze podchody. – Mieszkając jeszcze na Wielickiej, obiekcie klubowym Cracovii, jechałem akurat do kina w centrum handlowym “Bonarka”. Byłem już po dwóch czy trzech zgrupowaniach reprezentacji. Na telefonie wyświetlił mi się nieznany numer z Niemiec. Zazwyczaj nie odbieram takich połączeń, ale wtedy nacisnąłem zieloną słuchawkę. Po drugiej stronie był Robert Lewandowski. Ja w szoku, jadę właśnie komunikacją miejską. Wtedy dużo wokół mnie się działo, byłem chłopakiem, który pojawił się znikąd – przypomina.

– Robert dał mi wskazówkę, przestrzegł: “Pamiętaj, staraj się jak najmniej czytać o sobie. Teraz jest dobrze, ale może być też dużo gorzej. A wtedy będziesz miał ciężko, żeby się przestawić”. Nie do końca rozumiałem, co chciał mi przekazać. To znaczy wiedziałem, że ma rację, ale musiałem tego doświadczyć. Było rewelacyjnie, było gorzej. Robert zwracał mi uwagę, żebym skupiał się na tym, co myślę, trenerach, najbliższych osobach – dodał. Kibice ze stolicy wiele sobie obiecują po Bartoszu Kapustce.

źródło: przegladsportowy.pl / własne

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x