Jerzy Dudek wspomina finał Ligi Mistrzów z 2005 roku
25 maja 2005 roku – niezapomniany wieczór dla Jerzego Dudka, ale również dla wszystkich fanów piłki nożnej, którzy przeżyli niesamowitą huśtawkę emocji. O tym wydarzeniu wspomina główny bohater.
Do finału Ligi Mistrzów w sezonie 2004/05 dotarły – FC Liverpool oraz AC Milan. Włoski zespół szybko objął prowadzenie i do przerwy “The Reds” przegrywali (0:3). Nieprawdopodobny rozwój wydarzeń w drugiej części doprowadził do remisu i do rozstrzygnięcia potrzebny był konkurs “jedenastek”. I tutaj dochodzimy do tańca Jerzego Dudka między słupkami i sprawił w osłupienie rywali, którzy zaczęli niespodziewanie pudłować. Dziś mija 15 lat od tamtych wydarzeń. – Finał w Stambule kojarzy mi się z niesamowitą sinusoidą emocji Trwała dosłownie od pierwszej do ostatniej minuty. Było jak u Hitchcocka. Zaczęło się od trzęsienia ziemi, a potem… działo się jeszcze więcej – przypomina Dudek na łamach “Przeglądu Sportowego”.
– Nie spodziewaliśmy się, że Milan będzie tak dobry i że my będziemy tak mocno stremowani. Po golu Maldiniego potrzebowaliśmy chwilę ochłonąć, a potem ruszyliśmy do przodu. Dla naszego trenera, Rafy Beniteza, kluczowe było granie wysoką linią obrony i wypychanie rywala z własnej połowie – dodaje w “PS”.
Dzisiejszy felietonista stał się jedną z legend “The Reds”, którzy w poprzedniej dekadzie byli piekielnie mocni na europejskiej arenie. Do dziś Andrij Szewczenko nie jest wstanie zrozumieć w jaki sposób Polak wybronił jego strzał w dogrywce. – Gdy Andrij oddawał strzał, a włożył w niego chyba całą siłę, byłem gotowy i udało mi się odbić piłkę. Na tę interwencję złożyło się wiele rzeczy – jasne, było trochę szczęścia, ale to przede wszystkim refleks, intuicja bramkarska i lata harówy – podkreśla były golkiper m.in. Realu Madryt i Feyenoordu Rotterdam. – Spójrzcie – minęło piętnaście lat, a jednak wszyscy o tym meczu pamiętamy. Jeżdżę po świecie jako ambasador kilku marek czy członek piłkarskich drużyn legend, a ludzie na przeróżnych kontynentach rozpoznają mnie dzięki historycznemu finałowi w Stambule – kończy Jerzy Dudek.
#OnThisDay in 2⃣0⃣0⃣5⃣…
WHAT. A. NIGHT. ?? pic.twitter.com/8zpS90CGzt
— Liverpool FC (at ?) (@LFC) May 25, 2020
źródło: przegladsportowy.pl / własne