II liga: Liderzy rozczarowali

facebook.com

W 8. kolejce spotkań II ligi najwięcej działo się na samym szczycie ligowej tabeli. Zawiodły przede wszystkim dwie drużyny – lider i wicelider – którzy stracili punkty w meczach z niżej notowanymi rywalami. Pozycję lidera odzyskały Wigry Suwałki, które wygrały u siebie 1:0 z Motorem Lublin.

Największą niespodziankę tej kolejki stanowi druga w tym sezonie porażka Chojniczanki Chojnice. Podopieczni Adama Noconia przegrali 0:2 na wyjeździe z rezerwami Śląska Wrocław. Wynik nie oznacza jednak, że przy Oporowskiej to gospodarze byli stroną przeważającą. W pierwszych 30 minutach Chojniczanka stworzyła sobie kilka okazji, jednak m.in. Robert Ziętarski i Artur Pląskowski nie byli w stanie pokonać Michała Szromnika. Gospodarze zagrali bardziej pragmatycznie – mniej atakowali, lecz byli o wiele bardziej skuteczni. W 35. minucie meczu po złym przyjęciu piłki przez Jana Mudrę kontrę rozpoczął Sebastian Bergier. Ten posłał prostopadłe podanie do Szymona Krocza, który sprytnym strzałem z pierwszej piłki pokonał w sytuacji sam na sam Pawła Sokoła (akcja od 39:45). Zaraz po przerwie świetnej okazji do podwyżenia prowadzenia nie wykorzystał Bergier. Napastnik z Wrocławia w sytuacji jeden na jeden z Sokołem uderzył wprost w interweniującego bramkarza. Od 55. minuty na boisku było więcej miejsca. Prowadzący to spotkanie Mateusz Bielawski wyrzucił z boiska po jednym zawodniku z każdej z drużyn. Po jednym ze starć przy końcowej linii boiska Bartosz Boruń rzucił piłką w Tomasza Mikołajczaka. Czy było to celowe i złośliwe? Ciężko powiedzieć, można to zinterpretować po prostu jako chęć podania piłki rywalowi. Co do celowości zachowania piłkarza gości, to nie ma tutaj żadnych wątpliwości. Wiązanka jaką puścił w stronę rywala 32-latek wystarczyła, by otrzymać czerwoną kartkę. Dokładnych słów Mikołajczaka cytował tu nie będę, dla chętnych sytuacja od 1:16:30 w poniższym linku. Ta sytuacja nastawila jeszcze bardziej bojowo gości, którzy ciągle atakowali bramkę gospodarzy. Defensywa Śląska II umiejętnie jednak oddalała zagrożenie, a w doliczonym czasie gry ostatecznie przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść. W czwartej minucie doliczonego czasu gry gospodarze wyszli z kontrą – Grzegorz Kotowicz przebiegł samotnie prawie 3/4 boiska, po czym ograł Sokoła i skierował futbolówkę do pustej bramki (akcja od 1:56:05). Dla zespołu z Wrocławia sobotnia wygrana przy Oporowskiej była drugą w tym sezonie. Tym cenniejszą, że osiągnięto w starciu z naprawdę mocnym rywalem, który powinien powalczyć o awans do Fortuna I ligi.

W poprzedniej kolejce Wigry Suwałki pauzowały, przez co straciły pozycję lidera na rzecz Stali Rzeszów. Po zwycięzcach zespołu z Podkarpacia oraz Chojniczanki Chojnice spadkowicz z Fortuna I ligi zajmował trzecie miejsce w tabeli. Te dwa zespoły jednak w ubiegły weekend zaliczyły większe lub mniejsze wpadki, co zespół z Suwałk wykorzystał, by wrócić na szczyt ligowej tabeli. Jedyną bramkę w tym spotkaniu strzelił w 63. minucie Kacper Wełniak. Z rzutu rożnego dośrodkowanie posłał Bartłomiej Babiarz, a skrzydłowy Wigier świetnie odnalazł się w polu karnym i celną, ale także i efektowną główką pokonał Sebastiana Madejskiego (akcja bramkowa od 1:20:30). Spotkanie ze względu na obostrzenia rządowe związane z pandemią koronawirusa zostało rozegrane bez udziału publiczności.

Kamil Wojtyra notuje świetny powrót na trzeci poziom rozgrywkowy w Polsce. 23-letni napastnik grał w II lidze w latach 2014-2016 jako piłkarz Rakowa Częstochowa, a następnie utknął na niższych poziomach rozgrwkowych. Ze Zniczem Kłobuck Wojtyra przez trzy lata przeszedł drogę z A-klasy do IV ligi, a przed sezonem trafił do Skry Częstochowa, w barwach której wpisuje się wręcz fenomenalnie. W ośmiu rozegranych spotkaniach Wojtyra uzbierał już osiem bramek, a w ostatnim meczu ligowym z Sokołem Ostróda skompletował hat tricka. W 5. minucie napastnik Skry wykorzystał długie podanie od Adama Mesjasza i ładnym lobem otworzył wynik spotkania (akcja bramkowa od 18:50). Przewaga Skry w tym spotkaniu była wyraźna, a kilku dogodnych sytuacji nie wykorzystał Piotr Nocoń. Tego dnia jednak na Stadionie Skry gole strzelał tylko jeden zawodnik. W 75. minucie wykorzystał podanie górą Noconia i sytuacji sam na sam przerzucil piłkę nad Mikołajem Biegańskim (1:45:25). Cztery minuty później bohater tego spotkania sam sobie poradził z rywalami i bardzo mocnym strzałem ustalił wynik spotkania (1:49:10).

Zaledwie po jednej kolejce Stal Rzeszów utraciła pozycje lidera. Mecz z Garbarnią można określić jako wyrównane widowisko, w którym żadna ze stron nie zrobiła na tyle dużo, by sięgnąć po trzy punkty. W pierwszej połowie więcej z gry mieli gospodarze. Mogła podobać się gra prawego pomocnika Garbarni Daniela Morysa, dla którego był to pierwszy mecz w wyjściowym składzie w tym sezonie. Po przerwie to głosu doszli goście. W 52. minucie sytuacji sam na sam nie wykorzystał Grzegorz Goncerz. Później Stal była jeszcze bliżej gola. Po strzale z powietrza Jarosława Fojuta piłka trafiła w słupek, a w 83. minucie strzał debiutującego Bartosza Wolskiego zatrzymał się na poprzeczce. W samej końcówce jeden punkt Stali świetną interwencją uratował Wiktor Kaczorowski.

Niełatwo GKS-owi Katowice przyszło czwarte zwycięstwo w tym sezonie. O wygraną ze zmagającymi się ze swoimi problemami Olimpią Elbląg gościom ze Śląska nie było jednak łatwo. Od pierwszych minut można było zauważyć, że Olimpia kontynuuje swoją strategię z kilku innych spotkań tego sezonu – przede wszystkim zabezpieczenie tyłów i czekanie na kontry. Było to jednak skuteczne tylko do 29. minuty, kiedy strzał z dystansu oddał Krystian Sanocki. Niepewnie w tej sytuacji interweniował Bartosz Przybysz, co wykorzystał Marcin Urynowicz dobijając strzał swojego kolegi z zespołu. Jeden z kontrataków Olimpia wykorzystała już cztery minuty później. Marcin Bawolik poradził sobie z Arkadiusz Jędrychem i pewnym strzałem pokonał Bartosza Mrozka. W Elblągu ostatecznie wygrał zespół lepszy, grający bardziej aktywnie w ofensywie. W 83. minucie dośrodkowanie Adriana Błąda strzałem głową wykończył Jędrych. Dla Olimpii prowadzonej tymczasowo przez Dariusza Kaczmarczyka była to piąta porażka w tym sezonie. Zespół z północy kraju pozostaje jedynym zespołem, który nie zdołał wygrać w tym sezonie i zajmuje obecnie przedostatnie miejsce w tabeli.

Wyjazdowym zwycięstwem z Olimpią Grudziądz piłkarze Górnika Polkowice przedłużyli swoją passę zwycięstw z rzędu do trzech wygranych. Podopieczni Janusza Niedźwiedzia wygrywają z dolną połówką tabeli, dzięki czemu przesunęli się na piątą pozycję w tabeli ligowej – w trzech ostatnich kolejkach zespół z Dolnego Śląska pokonał rezerwy Lecha Poznań, Pogoń Siedlce, a w ostatnią sobotę Olimpię Grudziądz. Gospodarze przez większość meczu musieli radzić sobie w osłabieniu. Po dwóch faulach w krótkim czasie z boiska wyleciał lewy obrońca Olimpii Bartosz Widejko. Górnik średnio potrafił wykorzystać grę w przewadze, a trzy punkty zapewnił sobie po strzale zza pola karnego swojego kapitana Kamila Wacławczyka. Olimpia próbowała jeszcze odrobić straty, lecz zabrakło im skuteczności. Na uwagę zasługuje też fantastyczna interwencja Jakuba Szymańskiego po uderzeniu głową Kacpra Pietrzyka. Dla zespołu z Grudziądza była to piąta porażka w sezonie – mając siedem punktów na koncie zajmują zaledwie 16. miejsce w tabeli ligowej. Jest to ostatnia pozycja niezagrożona spadkiem do III ligi. Spotkanie ze względu na obostrzenia rządowe związane z pandemią koronawirusa zostało rozegrane bez udziału publiczności.

Sytuacja rezerw Lecha Poznań nie prezentuje się zbyt dobrze. Przed piątkowym, wyjazdowym meczem ze Zniczem Pruszków zespół prowadzony przez Rafała Ulatowskiego zajmowali ostatnie miejsce w tabeli mając za sobą tylko jedno zwycięstwo odniesione w ostatnich siedmiu spotkaniach. Pozostałe sześć spotkań zakończyło się porażkami. Korzystając z przerwy reprezentacyjnej w Ekstraklasie rezerwy “Kolejorza” wzmocniło kilku doświadczonych zawodników. W bramce stał Marko Malenica, na środku obrony obok Grzegorza Wojtkowiaka wystąpił Tomasz Dejewski. W drugiej linii kibice mogli zobaczyć m.in. Tymoteusza Klupsia, Karlo Muhara czy Mohammada Awwada. Jak się ostatecznie okazało, te posiłki z pierwszej drużyny na niewiele się zdały. Znicz Pruszków śmiało zaliczyć można do ligowych średniaków, który jednak żmudnie zbiera punkty i pnie się w górę ligowej tabeli. Tak było też w piątek. W 19. minucie dośrodkowanie z rzutu wolnego strzałem głową sfinalizował Maciej Wichtowski. Po stracie gola goście odważniej ruszyli do przodu, jednak brakowało skuteczności. Zaraz po przerwie w słupek strzelił Jakub Białczyk. Znicz był o wiele bardziej skuteczny. W 67. minucie kolejne dośrodkowanie sfinalizował Mariusz Gabrych. Pięć minut później Lech miał przed sobą najlepszą sytuację w tym spotkaniu. Po faulu na Hubercie Sobolu do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Eryk Kryg. Jego uderzenie obronił jednak Piotr Misztal. W końcówce najbliżej strzelenia kontaktowej bramki był Sobol. W 78. minucie udało mu się strzelić gola, jednak prowadzący to spotkanie Konrad Gąsiorowski zauważył nieprzepisowe zagranie u jednego z zawodników Lecha. Więcej szczęścia 20-letni napastnik miał w 88. minucie, gdy wykorzystał podanie Jakuba Karbownika i zmniejszył rozmiary porażki swojego zespołu.

Pomimo słabego początku meczu z Bytovią Bytów piłkarze KKS-u 1925 Kalisz zdołali na swoim obiekcie odwrócić losy spotkania i zdobyć trzy punkty. Już w 8. minucie po wrzutce z rzutu rożnego piłkę głową do bramki skierował Oskar Sikorski. W drugiej części spotkania jednak to gospodarze byli zespólem lepszym, co udowodnili dwiema bramkami. W 67. minucie stan meczu ładnym strzałem bezpośrednio z rzutu wolnego wyrównał Sebastian Kaczyński. Bohaterem meczu okazał się debiutujący w zespole z Kalisza Tomasz Hołota. W doliczonym czasie gry miękkie dośrodkowanie w pole karne posłał Adrian Łuszkiewicz. Futbolówka mineła próbującego interweniować Deleu, a Hołota głową posłał piłkę nad Adrianem Olszewskim.

Wydaje się, że pogrom ze Stalą Rzeszów został całkowicie wymazany ze świadomości piłkarzy Błękitnych Stargard. Tydzień temu po dwóch bramkarz Przemysława Brzeziańskiego pokonali Sokoła Ostróda, a w ostatnią sobotę okazali się lepsi od innego beniaminka – Hutnika Kraków. Brzeziański już w 11. minucie miał okazję do strzelenia trzeciej z rzędu bramki, jednak z rzutu karnego fatalnie spudłował. W pierwszej połowie to jednak goście z Krakowa posiadali wyraźną przewagę. W bramce Błękitnych dobrze sprawował się Mariusz Rzepecki, który obronił strzały Dawida Lincy oraz Łukasza Kędziory. Najbliżej bramki Hutnik był Krzysztof Świątek. Po jego strzale z dystansu piłka trafiła w obramowanie bramki gospodarzy. W drugiej połowie to Błękitni zaczynali dochodzić do głosu. Efektem tego był zwycięski gol w 86. minucie meczu. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Bartosza Sitkowskiego piłkę głową do bramki skierował debiutujący w Błękitnych Jakub Mosakowski.

Komplet wyników 8. kolejki II ligi

Znicz Pruszków – Lech II Poznań 2:1 (1:0)

Maciej Wichtowski 19, Mariusz Gabrych 67 – Hubert Sobol 88

Śląsk II Wrocław – Chojniczanka Chojnice 2:0 (1:0)

Szymon Krocz 35, Grzegorz Kotowicz 90

Garbarnia Kraków – Stal Rzeszów 0:0

Błękitni Stargard – Hutnik Kraków 1:0 (0:0)

Jakub Mosakowski 86

Skra Częstochowa – Sokół Ostróda 3:0 (1:0)

Kamil Wojtyra 5, 75, 79

Olimpia Elbląg – GKS Katowice 1:2 (1:1)

Marcin Bawolik 33 – Marcin Urynowicz 29, Arkadiusz Jędrych 83

Olimpia Grudziądz – Górnik Polkowice 0:1 (0:0)

Kamil Wacławczyk 49

KKS 1925 Kalisz – Bytovia Bytów 2:1 (0:1)

Sebastian Kaczyński 67, Tomasz Hołota 90 – Oskar Sikorski 8

Wigry Suwałki – Motor Lublin 1:0 (0:0)

Kacper Wełniak 63

Pauza: Pogoń Siedlce.

Zestaw par 9. kolejki II ligi

16 października (piątek)

Chojniczanka Chojnice – KKS 1925 Kalisz – godz. 19:30

17 października (sobota)

Lech II Poznań – Olimpia Elbląg – godz. 12:00

Stal Rzeszów – Śląsk II Wrocław – godz. 15:00

Hutnik Kraków – Skra Częstochowa – godz. 15:00

Górnik Polkowice – Znicz Pruszków – godz. 16:00

GKS Katowice – Błękitni Stargard – godz. 17:00

Pogoń Siedlce – Olimpia Grudziądz – godz. 17:00

Sokół Ostróda – Garbarnia Kraków – godz. 18:00

18 października (niedziela)

Bytovia Bytów – Wigry Suwałki – godz. 15:30

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x