Holandia – Polska: Ja nie jestem zadowolony

Katowicki Sport

Reprezentacja Polski pod batutą Jerzego Brzęczka wróciła do grania po 289 dniach przerwy. Mam wrażenie, że oczekiwania na ten powrót nie były jakoś wygórowane. I nawet ten fakt specjalnie nie pomógł Jerzemu Brzęczkowi w przygotowaniu zespołu do meczu z reprezentacją “Oranje”. Po słabym występie selekcjoner jest… zadowolony.

Reprezentacja bez pomysłu

Od samego początku pracy Jerzego Brzęczka na stanowisku selekcjonera reprezentacji Polski, na jego głowę sypią się krytyczne uwagi. A to sam wybór akurat jego był bardzo mocno komentowany i przyjęty z niemałym zdziwieniem. Awans na ostatecznie przełożone Euro 2020 mimo tego, że wywalczony, to jednak w stylu, który był mało atrakcyjny. W zasadzie oprócz meczu z Izraelem wysoko wygranego na Stadionie Narodowym, kadra prowadzona przez byłego trenera Wisły Płock irytowała kibiców. Przez epidemię koronawirusa odwołano wiosenne mecze towarzyskie, przeniesiono Mistrzostwa Europy na przyszły rok. Reprezentacja mogła spotkać się dopiero bezpośrednio przed meczami z Holandią oraz Bośnią i Hercegowiną.

W zasadzie ciężko było wymagać, że kilkudniowe zgrupowanie z trzema jednostkami treningowymi przyniesie tej reprezentacji przełom. Od początku byłem świadom, że Jerzy Brzęczek przez kilka miesięcy nie wymyślił czarodziejskiego eliksiru i nagle w jego głowie narodzi się wspaniały pomysł na wykorzystanie powołanych zawodników. Przyznam jednak, że nawet ja nie spodziewałem się tak bardzo apatycznego zespołu, który wyszedł na murawę stadionu w Amsterdamie i nie wiedział, co ma robić. Taktyka defensywna była do przewidzenia. Piłkarze “Oranje” są lepiej wyszkoleni zarówno technicznie jak i taktycznie. Na reprezentację Polski wystarczyło im granie na pół gwizdka i zdobycie tylko jednego gola. A Polacy? Jedna w miarę solidna akcja, po której strzał oddał Krzysztof Piątek i to byłoby na tyle. Ustawienie teoretycznie 1-4-2-3-1, które w fazie defensywnej przeistaczało się nawet w 1-6-3-1 – to nie mogło przynieść nic dobrego.

Liga Narodów: Polska przegrywa z Holandią

“Jestem zadowolony!” – Jerzy Brzęczek

W pomeczowym wywiadzie selekcjoner naszego narodowego zespołu wypalił:

Myślę, że patrząc na przeciwnika i okres, jeśli chodzi o zachowanie taktyczne i nasze poruszanie się, jestem zadowolony”

Serio!? Panie trenerze! Z czego jest pan zadowolony? Bo przyznam szczerze, że ja nie mogę znaleźć ani jednego aspektu, z którego można byłoby być zadowolonym. Obie reprezentację są przecież na tym samym etapie przygotowań. Przed obiema drużynami można było postawić znak zapytania. Holendrzy dodatkowo kilka dni temu stracili selekcjonera. Ronald Koeman odszedł do Barcelony, a kadrę w meczu z Polską prowadził jego dotychczasowy asystent.

Dwight Lodeweges przyznał po meczu, że ciężko było grać z tak defensywnie ustawionym zespołem. Staram się wyobrazić, co na jego miejscu powiedziałby Jerzy Brzęczek? Nasza reprezentacja nie potrafi grać z drużynami, które zamykają się na własnej połowie. Nie mamy tylu tak dobrze wyszkolonych zawodników jak Holendrzy. Im ich poziom wyszkolenia w meczu z Polską pomógł. My, jako kibice naszego narodowego zespołu bylibyśmy przygotowani na 90. minut męki.

Wracając jednak do słów Jerzego Brzęczka o tym, że jest on zadowolony. Być może selekcjoner miał na myśli to, że nie przegraliśmy wyżej? Przecież tylko niefrasobliwości zawodników “Oranje” możemy zawdzięczać porażkę w stosunku 1-0. Aż strach myśleć, co by było gdyby byli oni w topie swoich przygotowań. Opiekun reprezentacji Polski nie miał pomysłu na mecz i jak się okazało nie miał też pomysłu na wypowiedź pomeczową. Co więc zrobił Jerzy Brzęczek? Palnął, że jest zadowolony z poruszania się! O zgrozo… Takie uwagi mógłby wygłaszać Andrzej Grabowski w 1500 odcinku Tańca z Gwiazdami, a nie człowiek odpowiedzialny za dobro narodowe jakim jest reprezentacja.

Brzęczek: Powinniśmy grać dynamiczniej, krótkimi podaniami i konsekwentnie szukać okazji

Zmiany, zmiany, zmiany

Do meczu z Bośnią i Hercegowiną nie będzie czasu na to, żeby cokolwiek poprawić. Jedyną szansą na inny obraz gry naszego zespołu będą zmiany personalne. Dziś nie wiem, na ile roszad zdecyduje się selekcjoner. Uważam jednak, że pewne przetasowania są wręcz wskazane. Słaby środek pola z tragicznie grającym Krychowiakiem. Odpowiedzialny za rozgrywanie piłki Piotr Zieliński po raz kolejny dostarczył argumentów swoim przeciwnikom. Jednak akurat jego zaraz zaczną bronić “wyznawcy kościoła Piotra Zielińskiego”. Nie zmieni to jednak faktu, że zagrał słabo. Para środkowych obrońców może nie zagrała najsłabszego meczu, ale było widać brak czucia piłki oraz odległości. Kamil Glik nie grał jednak od pół roku i może to być usprawiedliwieniem w jego sytuacji.

Boczni obrońcy często pozostawieni byli bez potrzebnej asekuracji. Ani Kamil Jóźwiak, ani tym bardziej zupełnie nieobecny Sebastian Szymański nie wywiązali się ze swoich wszystkich zadań defensywnych. Gol dla Holandii padł po kolosalnym błędzie Bartosa Bereszyńskiego, któremu chyba przerwały się zwoje w mózgu i zapomniał jak ustawia się pułapkę ofsajdową. W zasadzie nie zawiódł tylko bramkarz. Wojciech Szczęsny, co mógł obronić, to obronił. Raz uratował go słupek, ale ogólnie był on najsolidniejszym piłkarzem Polski w starciu z Holandią.

Lewandowski by nie pomógł

Przed meczami z Holandią oraz Bośnią bardzo dużo mówiło się o decyzji Jerzego Brzęczka, który pozwolił Robertowi Lewandowskiemu na odpoczynek. Jak to zwykle bywa, społeczeństwo jest podzielone w tej kwestii. Jedni chwalą decyzję selekcjonera, a inni wskazują, że Thiago Alcantara, klubowy kolega “Lewego” jednak mógł zagrać w meczu z Niemcami.

Przyznam, że nawet obecność Roberta na boisku na niewiele by się zdała. Wiemy, że jest on piłkarzem o kilkanaście poziomów wyżej od Piątka czy Milika, ale jemu jednak też trzeba piłkę dograć. W ewentualnej walce z Virgilem van Dijkiem byłby on skazany na porażkę. Oczywiście mógłby zrobić dla nas więcej, przetrzymać piłkę i nawet spowodować to, że rywale byliby bardziej skupieni, ale ostatecznie nic by to nie dało. Słaba postawa środka pola uniemożliwiłaby Robertowi na pokazanie swoich umiejętności. Decyzję o odpoczynku Lewandowskiego skrytykował były selekcjoner Jerzy Engel. Zwrócił on uwagę na to, że Robert jest kapitanem i powinien być razem z innymi, aby dodać im pozytywnego kopa.

Słowa z ust człowieka, który co prawda dał nam awans na Mundial, ale przegrał tam z kretesem są nieco groteskowe. Gdyby Jerzy Engel był dziś selekcjonerem reprezentacji Polski, byłby odbierany tak samo jak jego imiennik na tym stanowisku. Reprezentacja Polski dała nam chwilę radości, płaczu szczęścia i łez smutku za czasów Adama Nawałki. Mimo swoich wielu fanaberii był on zdecydowanie lepszym selekcjonerem niż Jerzy Brzęczek. Cieniem kładzie się wtopa na Mistrzostwach Świata w Rosji. Dla obecnego opiekuna kadry narodowej sprawdzianem miało być Euro 2020. Może dobrze, że zostało przełożone i ktoś w końcu przejrzy na oczy i stwierdzi że z tej mąki chleba nie będzie. Bo inaczej czekać nas będą kolejne opinię mądrych tego świata z konkluzją – skoro było tak dobrze, to dlaczego wyszło tak źle.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x