fot. WMPZPN
Udostępnij:

Herr Gikiewicz, Herzlich Willkommen in der Bundesliga!

Dzięki bezbramkowemu remisowi w rewanżowym spotkaniu Union Berlin z Rafałem Gikiewiczem w składzie kosztem VfB Stuttgart po raz pierwszy w swojej historii awansował do 1. Bundesligi. W pierwszym spotkaniu rozegranym w Stuttgarcie padł remis 2:2.


Oba zespoły w sezonie zasadniczym spisały się zgoła odmiennie. VfB Stuttgart w zasadzie od samego początku nie szło, podopiecznym Nico Williga nie udało się powtórzyć poprzedniego sezonu, gdy Stuttgart był o włos od europejskich pucharów. W 34 rozegranych spotkaniach Stuttgart zdobył ledwie 28 punktów, co dało 16. miejsce, skazujące na grę w barażach o utrzymanie. Piłkarzem VfB jest David Kopacz. Przebywający obecnie na zgrupowaniu reprezentacji Polski U-20 pomocnik nie zdołał jednak zadebiutować w pierwszym zespole. Kopacz jedynie trzykrotnie znalazł się w kadrze meczowej na mecz ligowy. 19-latek dużo więcej grał w czwartoligowych rezerwach, w których zagrał w 17 spotkaniach i strzelił dwie bramki.

Union Berlin na zapleczu Bundesligi gra nieprzerwanie od sezonu 2009/10. Już teraz można stwierdzić, że miniony sezon zasadniczy był najlepszym dla Unionu w ostatnich dziesięciu latach, a może okazać się najlepszym w historii - Union nigdy w swojej historii nie grał w Bundeslidze. Wcześniej, w sezonie 2016/17 piłkarze ze stolicy Niemiec zajęli na koniec sezonu czwarte miejsce, lecz do miejsca premiowanego udziałem w barażach stracili aż sześć punktów. W tegorocznej kampanii Union w 34 spotkaniach zgromadził 57 punktów, a bezpośredni awans do Bundesligi przegrali na rzecz Paderbornu mniej korzystną różnicą bramek. Bramkarzem Unionu od tego sezonu jest Rafał Gikiewicz. 31-letni bramkarz w tym sezonie zagrał we wszystkich spotkaniach ligowych, obronił jeden rzut karny i... strzelił jednego gola! To niecodzienne wydarzenie miało miejsce 7 października, kiedy w spotkaniu 9. kolejki przeciwko Heidenheim Gikiewicz w doliczonym czasie gry przy stanie 0:1 powędrował pod pole karne rywali i bardzo precyzyjnym strzałem głową uratował w ostatnich sekundach meczu bezcenny remis.

W pierwszym meczu barażowym, rozegranym na Mercedes Benz Arenie, dość zdecydowanym faworytem byli wyżej notowani gospodarze. To właśnie oni za sprawą Christian Gentner gospodarze w 41. minucie objęli prowadzenie. Na ripostę Unionu nie trzeba było jednak długo czekać. Dwie minuty później wyrównanie przyniosła bramka Suleimana Abdullahiego. Sześć minut po wznowieniu gry Stuttgart ponownie wyszedł na prowadzenie, bramkę strzelił bardzo doświadczony Marió Gomez. Ostatnie słowo tego dnia należało jednak do Marvina Friedricha. Kapitan Unionu w 68. minucie po podaniu Christophera Trimmela po raz drugi wyrównał stan meczu, przez co Union do rewanżu przystępował z minimalnym handicapem.

Goście od pierwszej minuty grali bardzo odważnie i ofensywnie. Owoce tego mogły przyjść bardzo szybko. Na początku spotkania bardzo ładną interwencją w sytuacji sam na sam popisał się Gikiewicz. W 9. minucie Dennis Aogo ładnym uderzeniem z rzutu wolnego tuż zza pola karnego pokonał nieco spóźnionego Gikiewicza. Sędzia po uzyskaniu komunikatu z Kolonii skorzystał z wideoweryfikacji, po czym anulował bramkę - Nicolás González, który zasłaniał widok Gikiewiczowi w momencie strzału Aogo był na spalonym.

Po tym wydarzeniu Stuttgart nieco zwolnił, spadła moc ofensywna tego zespołu, co bardzo pasowało Unionowi, który grał bardzo mądrze w defensywie i skutecznie oddalał ataki gości. Pod koniec pierwszej połowy Gikiewicz ponownie był zmuszony do interwencji i po raz kolejny nie zawiódł. Polski bramkarz sparował do boku piłkę po groźnym strzale Stevena Zubera.

Po przerwie obraz gry nie uległ znaczącej zmianie. Oglądaliśmy bardzo dużo walki, o czym świadczą rozbite, zabandażowane głowy dwóch środkowych obrońców gości - Holgera Badstubera i Ozana Kabaka. Stuttgart starał się atakować, lecz nie bardzo miał pomysł na to, jak pokonać dobrze dysponowanego Gikiewicza. Union ograniczał się do nielicznych ataków, które, jeżeli już miały miejsce, były bardzo groźne dla gości. Tak było w 64. minucie, kiedy Suleiman Abdullahi strzelając z pierwszej piłki trafił w słupek.

Dwie minuty później Abdullahi znowu trafił w słupek. Zawodnik Unionu otrzymał świetne prostopadłe podanie od kolegi z zespołu, lecz tuż przed bramkarzem pod naciskiem obrońcy stracił równowagę i upadł na murawę. Nigeryjczyk zdołał jednak trącić piłkę, która trafiła jedynie w słupek.

Po raz kolejny groźnie pod bramką Unionu było w 88. minucie, kiedy na bramkę rywali uderzał Benjamin Pavard. Nie był to jednak taki strzał, z którym Gikiewicz nie byłby w stanie sobie poradzić. Zgodnie z oczekiwaniami, Stuttgart w końcówce meczu rozpaczliwie atakował, lecz nic z tego nie wyszło i to Union mógł zacząć świętować osiągnięcie największego sukcesu w swojej historii.


27 maja 2019, rewanżowy mecz barażowy o grę w Bundeslidze, Berlin (Stadion An der Alten Försterei)

1.FC Union Berlin - VfB Stuttgart 0:0

Union: Rafał Gikiewicz - Julian Ryerson, Marvin Friedrich, Florian Hübner, Ken Reichel - Suleiman Abdullahi (Akaki Gogia 82'), Grischa Prömel, Manuel Schmiedebach, Robert Žulj (Michael Parensen 90'), Marcel Hartel (Joshua Mees 65') - Sebastian Andersson.

Stuttgart: Ron-Robert Zieler - Benjamin Pavard, Ozan Kabak, Holger Badstuber, Dennis Aogo - Tássos Dónis (Daniel Didavi 60'), Santiago Ascacibar, Christian Gentner, Chadrac Akolo, Steven Zuber (Gonzalo Castro 68') - Nicolás González (Mari Gómez 46').

Żółte kartki: Schmiedebach, Friedrich - Gentner.

Sędzia: Christian Dinkert.

Widzów: 20 012.


Avatar
Data publikacji: 27 maja 2019, 22:29
Zobacz również

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.