bundesliga.com

Już dzisiaj rozpocznie się kolejny sezon niemieckiej Bundesligi. Tradycyjnie tytułu bronić będzie Bayern z Robertem Lewandowskim w składzie. Czy inne zespoły są w stanie nawiązać skuteczną walkę z Bawarczykami?

Walka o tytuł

Z obowiązku tekst trzeba zacząć od Bayernu, wszak Bawarczycy od 2013 roku nie oddali żadnej innej drużynie srebrnej patery przyznawanej za zwycięstwo w Bundeslidze, przez co stali się hegemonem w Niemczech. Wszystko wskazuje na to, że i w tym sezonie historia się powtórzy. Równie możliwe jest jednak to, że tym razem Bayern aż tak drastycznie nie pozostawi w tyle reszty ligi, jak to miało miejsce w zeszłym sezonie (mistrzostwo oficjalnie zostało zapewnione w 29. kolejce, w praktyce dużo wcześniej). Co prawda w drużynie nie doszło do rewolucji personalnej (odszedł Arturo Vidal, zastąpi go Leon Goretzka), jednak do poważnych roszad doszło na ławce trenerskiej. Jeden z głównych autorów sukcesu Eintrachtu Frankfurt Niko Kovač staje przed jednym z najważniejszych wyzwań w swojej karierze trenerskiej – okiełznania gwiazdozbioru Bayernu. Głośnych transferów do klubu co prawda nie było, jednak w Monachium za największy sukces okienka transferowego (na chwilę przed startem ligi) śmiało uznać można utrzymanie w klubie Roberta Lewandowskiego. Nawet jeśli atmosfera wokół niego w ostatnim czasie nie była, delikatnie mówiąc, najlepsza.

Peleton

Rok w rok jako drugi zespół po Bayernie wymienia się Borussię Dortmund, próbującą pokrzyżować plany Bawarczykom. Jak wiadomo, w ostatnich latach wychodzi to blado, a ostatnią kampanię Borussia skończyła poza “pudłem”. Po zamęcie na ławce trenerskiej z poprzedniego sezonu fani BVB liczą, że za rządów Luciena Favre’a nadejdzie oczekiwana stabilizacja. Pod względem transferów w Dortmundzie było bardzo ciekawie, włodarze nie szczędzili środków na odświeżenie kadry pierwszego zespołu. Na sam tercet Abdou Diallo – Thomas Delaney – Axel Witsel wydano prawie 70 milionów Euro. Z drugiej zaś strony, z klubu pozbyto się m.in. Andrija Jarmołenki, Gonzalo Castro czy André Schürrle – graczy, którzy swoją grą nie rzucali na kolana. Dużo bardziej dotkliwa jest strata wykupionego przez Arsenal Sokrátisa Papastathópoulosa, będącego w poprzednim sezonie podstawą obrony BVB. W roli następcy Greka upatruje się przede wszystkim sprowadzonego z Mainz Diallo.

Rywal zza miedzy, zespół Schalke 04 Gelsenkirchen, po bardzo udanym poprzednim sezonie (drugie miejsce i powrót do Ligi Mistrzów po trzyletniej przerwie) liczy na powtórzenie tego rezultatu. Zespół prowadzony przez Domenico Tedesco dowiódł, że jest w stanie zrobić zamieszanie w tabeli ligowej. Obecny sezon będzie dla nich jednak zdecydowanie trudniejszy – już nie są traktowani jako zespół zbyt słaby, by walczyć o miejsce na podium (po raz ostatni Schalke na “pudle” była w sezonie 2013/2014). Teraz oczekuje się od nich udowodnienia, że pozycja z poprzedniego sezonu jest faktycznym potwierdzeniem siły ekipy z Gelsenkirchen, a nie jednosezonowym wyskokiem. W dość niemiłych okolicznościach z klubu odeszli Leon Goretzka i Max Meyer, za których Schalke nie dostało złamanego euro-centa. Inaczej było w przypadku odejścia z klubu Thilo Kehrera, który trafił za duże pieniądze do PSG. Włodarze Schalke wykorzystali te środki do wzmocnienia swojego składu, czego efektem są transfery Salifa Sané (bardzo udany poprzedni sezon w barwach Hannoveru), Marka Utha (trafił do klubu za darmo), Suata Serdara czy Omara Mascarella.

Jednym z większych przegranych poprzedniego sezonu jest RB Leipzig. Po rewelacyjnym pierwszym sezonie w elicie, zakończonym wicemistrzostwem Niemiec, drugi sezon pod wodzą Ralpha Hasenhüttla nie był już tak okazały. Szóste miejsce w lidze i nie najlepsza postawa w europejskich pucharach doprowadziła do zwolnienia 51-letniego austriackiego szkoleniowca. Jego miejsce zajął Ralf Ragnick, jednak w Lipsku już wszyscy czekają zacierając ręce na przyjście Juliana Nagelsmanna, który ma przejąć RB od następnego sezonu. Zespół stracił swój motor napędowy w postaci Naby’ego Keïty, w zamian sprowadzono kolejnych młodych zawodników, mających w przyszłości powtórzyć drogę Keity. RB Leipzig w większości utrzymał swój trzon (o odejściu Keïty mówiło się już od dłuższego czasu, przez co nie było to żadnym zaskoczeniem). Przed bardzo młodym zespołem z Lipska trudne zadanie polegające na zaatakowaniu pierwszej trójki w zbliżającym się sezonie.

Mogą namieszać

Jeszcze większym pechowcem w poprzednim sezonie okazał się Bayer Leverkusen. Popularni “Aptekarze” co prawda zgromadzili taką samą liczbę punktów co trzecie w ostatecznym rozrachunku Hoffenheim i czwarta Borussia Dortmund, mimo to zajęli dopiero piąte miejsce i Ligę Mistrzów zobaczą jedynie w telewizji. O wszystkim zadecydował niekorzystny bilans bramek. Chcąc zapobiec powtórce z poprzedniego sezonu, Bayer dosyć aktywnie przeszedł przez okienko transferowe. Najdroższym transferem okazał się zaledwie 18-letni brazylijski napastnik Paulinho. Prócz niego sprowadzono także Mitchella Weisera z Herthy Berlin oraz Lukáša Hrádecký’ego, który był jednym z filarów świetnego w poprzednim sezonie Eintrachtu. Szczególnie dobrze wygląda transfer fińskiego bramkarza, który ma zastąpić Bernda Leno (sprzedany do Arsenalu). 24-latek został sprowadzony za darmo. W poprzednim sezonie pożegnano się natomiast z żywym symbolem Bayeru 04 Stefanem Kießlingiem, który zakończył karierę piłkarską. W tym sezonie Bayer powinien po raz kolejny skutecznie powalczyć o grę w europejskich pucharach, lecz podium wydaje się być na ten moment mało realne.

Dla Hoffenheim poprzedni sezon był najlepszym w historii – “Wieśniacy” po raz pierwszy w historii znaleźli się na podium Bundesligi, przez co (również) po raz pierwszy zagrają w Lidze Mistrzów. W klubie na ten sezon pozostał Julian Nagelsmann, utrzymano również większość składu z poprzedniego sezonu (zespół opuścili Mark Uth (wolny transfer do Schalke) i Serge Gnabry, który wrócił z wypożyczenia do Bayernu). Do klubu ściągnięto z kolei dwóch ciekawych zawodników, którzy w poprzednim sezonie prezentowali się naprawdę nieźle – Leonardo Bittencourta i Vincenzo Grifo. Ciekawie wygląda także sprowadzenie Ishaka Belfodila i Kasima Adamsa. Nagelsmann stworzył w Hoffenheim naprawdę świetnie zapowiadający się projekt,  a kolejny sezon powinien potwierdzić tą tezę. Hoffenheim o mistrzostwo zapewne nie powalczy, lecz miejsce dające grę w europejskich pucharach jest jak najbardziej realne.

Dziewięć – jest to liczba od dwóch lat  prześladująca Borussię Mönchengladbach. Właśnie na tej pozycji Borussia skończyła sezon 2016/17 i 2017/18. Jest to o tyle rozczarowujące, bo czwarte miejsce zdobyte przed trzema sezonami wyostrzyło apetyty kibiców. Nieco słabsze wyniki nie skłoniły jednak działaczy do zmiany trenera, którym od grudnia 2016 roku jest Dieter Hecking. Za duże pieniądze klub opuścił podstawowy obrońca Borussii w poprzednich latach Jannik Vestergaard, który postanowił kontynuować swoją karierę w Anglii. Ten transfer dał jednak środki klubowi na pozyskanie nowego, bramkostrzelnego napastnika, którego zadaniem będzie wypełnienie luki po odejściu Grifo i Raúla Bobadilli. Do Borussii trafił Alassane Pléa, który w poprzednim sezonie w barwach francuskiej Nicei strzelił 16 goli w Ligue 1. Wejście do nowej drużyny miał znakomite – strzelił trzy gole w meczu I rundy Pucharu Niemiec z piątoligowym BSC Hastedt. Jeżeli 25-letni francuski napastnik utrzyma dyspozycję z poprzedniego sezonu, w przyszłości może stać się jedną z większych gwiazd ligi.

Duży znak zapytania pojawia się, gdy mówimy o VfB Stuttgart i Eintrachtcie Frankfurt. Oba zespoły w poprzednim sezonie prezentowały się zdecydowanie powyżej oczekiwań. Beniaminek ze Stuttgartu był dwa punkty od awansu do europejskich pucharów. Mimo wszystko, we Frankfurcie można czuć niedosyt. Ekipa prowadzona przez Niko Kovača była największą rewelacją sezonu, przez pewien czas zajmując miejsce dające grę w Lidze Mistrzów. Wszystko posypało się pod koniec sezonu, kiedy odejście Kovača było już przesądzone, co wpłynęło na znaczną obniżkę formy i “zaledwie” ósmą pozycję na koniec sezonu. Eintracht bez swojego trenera, po odejściu Lukáša Hrádecký’ego (Bayer Leverkusen), Kevina-Prince’a Boatenga (Sassuolo) czy Ante Rebicia (powrót z wypożyczenia do Fiorentiny) może mieć poważne problemy z powtórzeniem wyniku z poprzedniego sezonu. Zespół przejął Adi Hütter, lecz jego debiut zakończył się katastrofą – porażką 1:2 z czwartoligowym SSV Ulm 1846 w I rundzie DFB Pokal. Na panikę jest jeszcze zdecydowanie za wcześnie, lecz zarówno okno transferowe, jak i pierwszy mecz w krajowym pucharze sugerują, że może to być nieudany sezon dla drużyny z Frankfurtu.

Oni powalczą o utrzymanie

Zespołami szczególnie zagrożonymi spadkiem są obaj beniaminkowie – Fortuna Düsseldorf i 1.FC Nürnberg. Okienko transferowe w przypadku obu drużyn nie było zbyt okazale. Co oczywiste, patrząc na potencjał finansowy, nie przeprowadzono głośnych, okazałych transferów. Postawiono raczej na sprowadzenie zawodników z 2. Bundesligi, względnie spadkowiczów z elity, a także młodych zawodników, którzy dopiero za jakiś czas powinni robić różnicę na boiskach Bundesligi. Również w porównaniu z beniaminkami z poprzedniego sezonu, Fortuna i FC Nürnberg nie prezentują się tak okazale jak Stuttgart i Hannover 96. Dla drużyny z Norymbergi będzie to powrót na najwyższy szczebel rozgrywek w Niemczech po czterech latach przerwy. W przypadku Fortuny ten odstęp jest tylko o rok dłuższy.

Ostatnie dwa lata Wolfsburga były katastrofalne. Dwa lata z rzędu piłkarze mieli przedłużony sezon z powodu konieczności zagrania dwumeczu barażowego o utrzymanie w lidze. Ostatecznie dwukrotnie udało się utrzymać w lidze, nie zmienia to jednak faktu, że były to wyniki zdecydowanie poniżej oczekiwań klubu. Wolfsburg poważnie się wzmocnił pozyskując m. in. Daniela Ginczka ze Stuttgartu oraz Wouta Weghorsta z AZ Alkmaar. Tylko czy to wszystko pozwoli nawiązać walkę o coś więcej niż utrzymanie w lidze? Potencjał w klubie na pewno jest większy, niż pokazują wyniki z ostatnich dwóch lat. Tylko w Niemczech za zasługi nikt nie przyzna utrzymania w lidze, co dość brutalnie pokazała historia Hamburgera SV z poprzedniego sezonu.

Poza beniaminkami, tak naprawdę ciężko wskazać pozostałych “faworytów” do relegacji na zaplecze Bundesligi. Forma wielu zespołów pozostaje zagadką. Śledząc jednak wyniki z poprzedniego sezonu w wąskim gronie drużyn zaliczających się do drużyn “środka”, które przy splocie niekorzystnych wydarzeń mogą być zagrożone spadkiem widzimy m.in. Freiburg, Augsburg czy Mainz.

“Polska Bundesliga”

Robert Lewandowski – FC Bayern München

Łukasz Piszczek – Borussia Dortmund

Jakub Błaszczykowski – VfL Wolfsburg

Marcin Kamiński – VfB Stuttgart

David Kopacz – VfB Stuttgart (transfer z juniorów Borussii Dortmund)

Jakub Bednarczyk – Bayer 04 Leverkusen (w poprzednim sezonie występował w drużynie juniorów – przygotowywał się do sezonu z pierwszym zespołem)

Tomasz Kucz – Bayer 04 Leverkusen (w poprzednim sezonie występował w drużynie juniorów – przygotowywał się do sezonu z pierwszym zespołem)

Adam Bodzek – Fortuna Düsseldorf

Pozycja Roberta Lewandowskiego i Łukasza Piszczka w swoich klubach jest absolutnie niepodważalna, o czym świadczy m.in. fakt, że Piszczek został wicekapitanem zespołu. Dużo mniej korzystnie prezentuje się sytuacja pozostałych Polaków w Bundeslidze. Jakub Błaszczykowski powoli znajduje się u schyłku swojej kariery piłkarskiej. Poprzedni sezon był zdominowany przez ciągłe urazy, które uniemożliwiały grę w lidze. Jeżeli “Kuba” będzie zdrowy, z pewnością będzie jednym z wyborów Bruno Labbadii. Czy pierwszym? Szczerze wątpię, lecz w futbolu działy się już różne rzeczy. Podobnie prezentuje się sytuacja Marcina Kamińskiego w VfB Stuttgart. Po obiecującym początku sezonu, z czasem stracił miejsce w składzie. U Tayfuna Korkuta Kamiński głównie siedział na ławce,  a jak już wchodził na boisko, to na ostatnie sekundy. Nie ma co się dziwić, jeżeli drużynie szło i wygrywała kolejne mecze, zmiany nie były konieczne. Trzon defensywy pozostał bez zmian, mało tego, Stuttgart pozyskał Holgera Badstubera i Andreasa Becka, mogących konkurować o miejsce w składzie z reprezentantem Polski. Między innymi z tego powodu spekulowano o odejściu Kamińskiego z klubu. W tym kontekście wymieniano m.in. Fortunę Düsseldorf, lecz póki co sam zawodnik ucina wszelkie spekulacje.

W nowym sezonie Bundesligi możemy obejrzeć czterech nowych zawodników. Najstarszy z nich, grający na pozycji obrońcy 32-letni Adam Bodzek wraz z Fortuną awansował do Bundesligi. Na zapleczu statystyki miał okazałe, zagrał w 24 spotkaniach ligowych, w których strzelił jednego gola, a dodatkowo był kapitanem zespołu. W związku z tym można oczekiwać, że w elicie będzie podobnie. Bodzek często jest traktowany jako niemiecki zawodnik. Fakty są jednak takie, że Bodzek w przeszłości głośno wyrażał swoje przywiązanie do Polski, jednocześnie zgłaszając akces do gry w reprezentacji Polski.

Pozostała trójka zawodników stanowi melodię przyszłości. Przed sezonem do VfB Stuttgart z drużyny juniorów Borussii Dortmund przeszedł David Kopacz. Dla 19-latka będzie to pierwszy w pełni seniorski sezon, lecz jakikolwiek występ młodzieżowego reprezentanta Polski będzie sporą niespodzianką. Mała polska kolonia rośnie natomiast w Leverkusen. Do kadry pierwszego zespołu włączono 19-letnich Tomasza Kucza (bramkarz) i Jakuba Bednarczyka (pomocnik). Przez dłuższy czas to ten drugi miał mieć większe szanse na debiut w oficjalnym meczu pierwszej drużyny Bayeru, natomiast Kuczowi miała przypaść rola czwartego bramkarza bez szans na grę. Sytuacja zmieniła się jednak w ostatnich dniach diametralnie. W związku z problemami zdrowotnymi Thorstena Kirschbauma i Lukáša Hrádecký’ego to właśnie Polak ma znaleźć się w kadrze meczowej na sobotni mecz ligowy z Borussią Mönchengladbach.

Zestaw par 1. kolejki Bundesligi:

FC Bayern München – TSG 1899 Hoffenheim (24 sierpnia, 20:30) – Eleven Sports 1

Hertha BSC Berlin – 1. FC Nürnberg (25 sierpnia, 15:30) – Eleven Sports 4

Werder Brema – Hannover 96 (25 sierpnia, 15:30) – Eleven Sports 2

SC Freiburg – Eintracht Frankfurt (25 sierpnia, 15:30)

VfL Wolfsburg – Schalke 04 Gelsenkirchen (25 sierpnia, 15:30) – CANAL+ Sport

Fortuna Düsseldorf – FC Augsburg (25 sierpnia, 15:30) – Eleven Sports 3

Borussia Mönchengladbach – Bayer 04 Leverkusen (25 sierpnia, 18:30) – Eleven Sports 1

1. FSV Mainz 05 – VfB Stutgart (26 sierpnia, 15:30) – Eleven Sports 2

Borussia Dortmund – RB Leipzig (26 sierpnia, 18:00) – CANAL+ Sport

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x