Glik solidnie, marzenia o rekordzie odkładamy

Dzisiaj, o godzinie 15:00, w meczu w ramach 30. kolejki Serie A, Torino, którego barwy reprezentuje reprezentant Polski Kamil Glik, podejmowało na własnym stadionie Romę.

Spotkanie nie miałoby większego znaczenia dla przeciętnego fana futbolu w Polsce, gdy nie sytuacja, w jakiej znalazł się obecnie defensor biało-czerwonych. Balonik pompowany przez nasze media, za sprawą rekordu Zbigniewa Bońka, który w każdej chwili może pobić Glik, rozrósł się do tego stopnia, że starcie to nie było tytułowane jako Torino vs Roma, lecz jako Glik vs Roma.

Co przyszło w efekcie? Ano rozczarowanie, bo przecież spodziewaliśmy się, że z Glika zrobi się prawdziwy gladiator na miarę Cristiano Ronaldo czy Lionela Messiego i zacznie pakować hat-tricki w każdym meczu. Tak się jednak nie stało, nie mniej, Glik miał swoją okazję na początku spotkania, aby zadowolić wszystkich pismaków w kraju. We Włoszech natomiast, chwalony jest za to co powinien, czyli solidny mecz w obronie, dzięki któremu jego Torino zdołało wyrwać punkt, wiceliderowi rozgrywek, remisując 1:1.

Na koniec krótki apel, do dziennikarzy, zdejmijcie już tą “presję” z chłopaka. On nie jest tam po to, aby walczyć o koronę króla strzelców, tylko po to aby zasuwać w obronie i dbać o czyste konto swojego golkipera. A jeżeli się mylę? Z pewnością Zbigniew Boniek nie może spać po nocach.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x