Fortuna I liga: Kolejna katastrofa w Katowicach

Kryzys GKS-u Katowice wciąż trwa. W swoim drugim meczu Dariusz Dudek po raz drugi przegrał. W weekend “Gieksa” poległa ze Stalą Mielec. We wtorkowym, zaległym spotkaniu 14. kolejki Fortuna I ligi przy Bukowej Garbarnia pokonała śląski zespół 2:1 po bramkach Tomasza Ogara. Honorowe trafienie dla gospodarzy w końcówce meczu zanotował Arkadiusz Woźniak.

Pierwotnie spotkanie miało zostać rozegrane 13 października o godzinie 18:00. Decyzją Departamentu Rozgrywek Krajowych PZPN ten mecz został jednak przełożony. Powodem takiej decyzji były powołania piłkarzy “Gieksy” do młodzieżowych reprezentacji Polski. W obu klubach w przerwie reprezentacyjnej doszło do bardzo wielu zmian. Najistotniejsze dotyczą zmiany pierwszego szkoleniowca. Jacka Paszulewicza w Katowicach zastąpił Dariusz Dudek, natomiast w “Grodzie Kraka” w miejsce zwolnionego Mirosława Hajdo zatrudniono Bogusława Pietrzaka. Gdyby spotkanie odbyło się w pierwotnym terminie, obie jedenastki poprowadziliby jeszcze starzy trenerzy.

Zarządy obu klubów nie potrzebowały zbytniego usprawiedliwienia swoich decyzji. Sytuacja w tabeli obu klubów prezentuje się bardzo blado. Przed tym meczem Garbarnia okupowała ostatnie miejsce w tabeli, gromadząc ledwie dziewięć punktów. Mimo, że w Krakowie nikt związany z Garbarnią nie może być z takiego rozwoju sytuacji zadowolony, to jednak prawie nikt po Garbarni nie spodziewał się niczego innego niż walki o utrzymanie. Zupełnie inaczej wygląda to w GKS-ie Katowice. Śląski klub zgromadził ledwie trzy punkty więcej od swoich dzisiejszych rywali i również zajmuje miejsce zagrożone spadkiem. Patrząc jednak na ruchy transferowe czynione jeszcze przed sezonem, można być mocno zdziwionym. Włodarze GKS-u zbroili klub z myślą o walce o awans do Ekstraklasy (o co przecież “Gieksa” walczy co roku). Rzeczywistość okazała się jednak bardzo blada. Póki co, zmiany sytuacji nie spowodowała zmiana trenera – Dudek na inaugurację zasłużenie przegrał 0:2 w Mielcu z miejscową Stalą.

Od pierwszej minuty piłkarzom towarzyszyły intensywne opady deszczu. Spekulowano, że mocno nasiąknięta wodą nawierzchnia może sprawiać problemy piłkarzom. Jak się okazało, dla gospodarzy głównym problemem byli oni sami. No i jeszcze Tomasz Ogar – strzelec dwóch bramek dla Garbarni. W 12. minucie napastnik beniaminka Fortuna I ligi wykorzystał fatalne nieporozumienie i zderzenie Mariusza Pawełka i Wojciecha Lisowskiego. W efekcie doświadczony bramkarz wypuścił piłkę z rąk, a Ogar skierował ją do pustej bramki. Szesnaście minut później goście wykorzystali fatalną serię pomyłek obrony GKS-u. Zaczęło się od fatalnego zagrania Bartłomieja Poczobuta. Do dośrodkowującego Filipa Wójcika nie doskoczył żaden z zawodników gospodarzy. Chcący interweniować Lisowski poślizgnął się, a do futbolówki dopadł Ogar, który wykonał egzekucję.

Dwie strzelone bramki nie wyczerpały limitu błędów gospodarzy. W 37. minucie po dośrodkowaniu Dawida Nowaka i fatalnej próbie wybicia piłki piętą przez Tymoteusza Puchacza Wójcik stanął przed świetną okazją na dobicie rywali. W ostatniej chwili piłkę spod jego nóg wybił jednak Jakub Wawrzyniak. Dosłownie sekundy później kontratak GKS-u zwieńczony dośrodkowaniem David Añóna wykończył Daniel Rumin. Problem polegał jednak na tym, że 21-letni napastnik znajdował się na pozycji spalonej. Mimo wszystko Rumin jako jedyny zawodnik Katowiczan sprawiał wrażenie piłkarza, któremu się chce zrobić cokolwiek na boisku. Przeszkodą nie do przejścia okazywała się jednak jego nieskuteczność. W pierwszych 45 minutach zarówno w ofensywie, jak i w defensywie widoczna była olbrzymia niefrasobliwość gospodarzy, co świetnie oddała wyraźnie zmartwiona mina Dariusza Dudka. Garbarnia również nie grała wielkiego futbolu, lecz grali cierpliwie, wykorzystując pomyłki gospodarzy.

Nie trudno było się domyślić, że gospodarze od pierwszych minut drugiej części spotkania ruszą to zdecydowanego ataku. Mimo usilnych prób, niewiele z tego wychodziło. W 53. minucie prowadzący to spotkanie Daniel Kruczyński powinien podyktować rzut karny dla GKS-u z powodu ewidentnego zagrania ręką Michała Czekaja we własnym polu karnym. Sędzia z Żywca pozostał niewzruszony na pretensje ze strony Katowiczan i nie zmienił swojej pierwotnej decyzji. Co prawda w drugiej połowie inicjatywa zdecydowanie stała po stronie GKS-u Katowice. Piłkarze przez większość czasu gościli na połowie rywala. W tym wszystkim brakowało przede wszystkim pomysłu. Granie długich piłek do napastnika nie wystarczało na dobrze dysponowaną defensywę Garbarni, która umiejętnie się ustawiała i neutralizowała zagrożenie pod swoim polem karnym. W drugiej połowie niestety poziom gry mocno się obniżył. GKS nie potrafił, Garbarnia nie musiała. W samej końcówce jednak “coś” się zadziało. W 86. minucie boisko z powodu drugiej żółtej kartki opuścił defensor gości Paweł Pyciak. Chwilę później przewagę liczebną wykorzystał Arkadiusz Woźniak, który po dośrodkowaniu Poczobuta celną główką zmniejszył rozmiary porażki. Chwilę później po raz drugi w tym meczu piłkę do bramki skierował Rumin – po raz drugi sędzia słusznie odgwizdał niewielkiego spalonego.

Wygrana pozwoliła Garbarni przesunąć się o dwie pozycje w górę – krakowski zespół zajmuje po tym spotkaniu szesnaste miejsce w tabeli. Jednym z wyprzedzonych zespołów jest GKS Katowice, który spadł o jedną pozycję i obecnie plasuje się na przedostatnim, siedemnastym miejscu w lidze.


23 października 2018, 14. kolejka Fortuna I ligi, Katowice (Stadion Miejski), Frekwencja: 1050

GKS Katowice – Garbarnia Kraków 1:2 (0:2)

Arkadiusz Woźniak 90 – Tomasz Ogar 12, 28

GKS: Mariusz Pawełek – Adrian Frańczak, Wojciech Lisowski, Jakub Wawrzyniak, Tymoteusz Puchacz – David Añón (Kacper Tabiś 55′), Bartłomiej Poczobut, Grzegorz Piesio, Damian Michalik (Bartosz Śpiączka 87′), Adrian Błąd (Arkadiusz Woźniak 46′) – Daniel Rumin.

Garbarnia: Marcin Cabaj – Paweł Pyciak, Michał Czekaj, Arkadiusz Garzeł, Damian Nieśmiałowski – Filip Wójcik (Szymon Kobusiński 88′), Karol Kostrubała (Łukasz Pietras 55′), Marek Masiuda, Dawid Nowak (Mateusz Węsierski 71′), Grzegorz Gawle – Tomasz Ogar.

Żółte kartki: Michalik – Masiuda, Pyciak.

Czerwona kartka: Paweł Pyciak (za dwie żółte).

Sędzia: Daniel Kruczyński (Żywiec).

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x