eWinner II liga: Odrodzony Sokół Ostróda odnosi premierowe zwycięstwo

Źródło: PZPN

Po jedenastu spotkaniach trwającego sezonu bez zwycięstwa wreszcie zakończyła się czarna seria Sokoła Ostróda. Ostatni zespół w tabeli pokonał Hutnika Kraków i polepszył swoją sytuację. Przewodzące tabeli ligowej Stal Rzeszów i Ruch Chorzów zanotowali kolejne zwycięstwa, chociaż rywale sprawili im sporo trudności.

Stal Rzeszów – Śląsk II Wrocław 4:3 (2:1)

Damian Michalik 8, 79, Patryk Małecki 45, Bartosz Snopczyński 87 – Adrian Łyszczarz 23, Bartosz Boruń 85, Hubert Konstanty 90 (karny)

Stal: Wiktor Kaczorowski – Ramil Mustafajew, Krystian Wrona, Łukasz Góra, Piotr Głowacki – Krzysztof Danielewicz, Bartłomiej Poczobut (Marcel Kotwica 88′), Dawid Olejarka (Bartosz Snopczyński 70′) – Damian Michalik (Rafał Maciejewski 88′), Patryk Małecki (Bartosz Wolski 70′), Andreja Prokić (Mariusz Sławek 88′).

Śląsk II: Maksymilian Boruc – Bartosz Boruń, Piotr Celeban, Konrad Poprawa, Mariusz Pawelec (Michał Szmigiel 58′), Patryk Caliński – Szymon Krocz (Bartosz Marchewka 86′), Mateusz Młynarczyk, Szymon Michalski (Hubert Konstanty 73′), Marcel Zylla (Grzegorz Kotowicz 46′) – Adrian Łyszczarz (Jakub Jezierski 86′).

Przedmeczowy typ: zwycięstwo Stali

Stal Rzeszów po raz kolejny zagrała tak, jak na lidera przystało. Zawodnicy rezerw Śląska z kolei zrehabilitowali się w oczach swoich kibiców za zawstydzający remis z Sokołem Ostróda i w Rzeszowie zaprezentowali się z bardzo dobrej strony walcząc do końca z faworytem jak równy z równym.

Stal bardzo szybko przejęła kontrolę nad meczem wychodząc na prowadzenie już w 8. minucie. Damian Michalik pomimo asysty dwóch rywali, a także nieco ostrego kąta zdecydował się na uderzenie przy bliższym słupku, gdzie stał Maksymilian Boruc. Golkiper Śląska II był nieco zaskoczony tym strzałem i ostatecznie przepuścił futbolówkę. Parę chwil później Michalik po raz drugi pokonał Boruca, jednak tym razem jego radość przerwała skierowana w górę chorągiewka sędziego asystenta. Na szczęście dla widowiska goście nie dali się zdominować i parli do wyrównania. W sytuacji sam na sam z Szymonem Kroczem Wiktor Kaczorowski był lepszy, jednak w 23. minucie musiał uznać wyższość Adriana Łyszczarza. Napastnik Śląska II otrzymał prostopadłe podanie po prostej stracie jednego z zawodników Stali, zamarkowaniem uderzenia zmylił jednego z rywali i pewnym strzałem pokonał Kaczorowskiego. W kolejnych minutach dobrej okazji na drugiego gola nie wykorzystał Marcel Zylla, co na przyjezdnych zemściło się tuż przed przerwą, gdy Patryk Małecki wyprzedził Mariusza Pawelca i sfinalizował dogranie Andreji Prokicia.

Po przerwie również obserwowaliśmy żywe, ciekawe spotkanie, jednak to co najlepsze zawodnicy obu drużyn zostawili na ostatni kwadrans. Pomimo wielu prób zawodnicy z Wrocławia nie potrafili doprowadzić do wyrównania. Najlepszej okazji stworzonej w tym fragmencie meczu nie wykorzystali w 65. minucie Grzegorz Kotowicz i Krocz. Kaczorowski kolejną świetnę interwencję zanotował po strzale głową Piotra Celebana. Miejscowi byli zdecydowanie bardziej skuteczni, co zaowocowało w 79. minucie drugim trafieniem Michalika. Wydaje się, że był to kluczowy moment spotkania, w którym Stal odskoczyła rywalowi na dwa trafienia.

Drużyna prowadzona przez Krzysztofa Wołczka wykazała się jednak nie lada charakterem w walce do ostatnich minut o cenny punkt. Sygnał do odrabiania strat w 85. minucie dał Bartosz Boruń dobijając do bramki piłkę odbitą przez Kaczorowskiego po strzale Kotowicza. Niestety Boruń chwilę później stracił piłkę przy linii końcowej z prawej strony boiska, co poskutkowało szybką kontrą i brakiem zrozumienia pomiędzy Celebanem oraz Konradem Poprawą, co bezlitośnie wykorzystał Bartosz Snopczyński. Śląsk II w doliczonym czasie próbował jeszcze powalczyć, lecz czasu i siły starczyło “zaledwie” na trzeciego gola, którego z jedenastu metrów strzelił Hubert Konstanty.

Stal tym samym utrzymała się na pozycji lidera z punktem przewagi nad Ruchem Chorzów i siedmioma “oczkami” zaliczki nad Chojniczanką Chojnice. Rezerwy Śląska przegrywają zaś po raz czwarty w tym sezonie, przez co zajmują 12. miejsce w tabeli. Ścisk w tabeli powoduje, że wrocławianie tracą zaledwie trzy punkty do strefy barażowej, ale mają tylko jeden punkt przewagi nad 15. w tabeli Zniczem Pruszków.

Radunia Stężyca – Ruch Chorzów 1:2 (0:1)

Sebastian Deja 88 – Michał Mokrzycki 38 (karny), Przemysław Szkatuła 48

Radunia: Kacper Tułowiecki – Przemysław Szur, Dmytro Baszłaj, Rafał Kosznik – Paweł Wojowski (Damian Piotrowski 46′), Sebastian Deja, Jakub Witek, Radosław Stępień (Damian Szuprytowski 58′), Wojciech Łuczak (Jakub Letniowski 68′), Bartosz Kuźniarski – Janusz Surdykowski (Michał Miller 59′).

Ruch: Jakub Bielecki – Tomasz Wójtowicz, Bartłomiej Kulejewski, Filip Nawrocki, Tomasz Dyr, Przemysław Szkatuła (Marcin Kowalski 61′) – Łukasz Janoszka, Piotr Wyroba, Michał Mokrzycki, Tomasz Foszmańczyk (Damian Kowalczyk 70′) – Daniel Szczepan (Michał Biskup 70′).

Przedmeczowy typ: remis

Najlepszy z beniaminków tego sezonu jako pierwszy zespół eWinner II ligi potrafił zdobyć twierdzę w Stężycy. Ruch wciąż trzyma się w bliskim kontakcie ze Stalą Rzeszów, utrzymując solidną zaliczkę nad licznym peletonem. W spotkaniu z Radunią drużynie prowadzonej przez Jarosława Skrobacza nie było łatwo sięgnąć po zwycięstwo, a końcówka mogła zmienić wszystko.

Radunia z pewnością zaimponowała swoim kibicom grając odważną piłkę od pierwszych minut spotkania z faworyzowanym Ruchem. Gospodarze w pierwszej połowie najbliżsi zdobyczy strzeleckiej był Wojciech Łuczak, który oddał mocne uderzenie z powietrza z okolic 20 metra. Ruch nie był bierny, odważną próbę strzału z woleja podjął Daniel Szczepan. O wiele skuteczniejszy od niego był Michał Mokrzycki, który miał jednak w 38. minucie znacznie łatwiejsze zadanie od swojego kolegi z formacji ofensywnej. Po faulu Bartosza Kuźniarskiego na Bartoszu Neugebauerze środkowy pomocnik Ruchu wykorzystał rzut karny strzelając swojego trzeciego gola w tym sezonie.

Po przerwie problemy Raduni znacznie sie nasiliły. Zaledwie trzy minuty po wznowieniu gry Przemysław Szkatuła dobił obroniony przez Kacpra Tułowieckiego strzał Tomasza Foszmańczyka. Na domiar złego sześć minut później boisko opuścił Dmytro Baszłaj. Sprowadzony z Podbeskidzia Bielsko-Biała Ukrainiec za faul na Foszmańczyku dostał drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę. Grający w przewadze chorzowianie mogli przypieczętować swoje zwycięstwo w 68. minucie, jednak Szczepan po minięciu Tułowieckiego z ostrego kąta strzelił tylko w boczną siatkę.

Radunia pomimo gry w eniu osłabipróbowała atakować, jednak przez dłuższy czas ich próby nie robiły żadnego wrażenia na Jakubie Bieleckim. Ten stan rzeczy w 88. minucie zmienił Sebstian Deja, który technicznym uderzeniem z linii pola karnego dał swojej drużynie nadzieję na wywalczenie jednego punktu. Ostatecznie pomimo kilku prób pierwsza porażka Raduni na swoim boisku okazała się faktem. Kosztowało to beniaminka wypadnięcie ze strefy barażowej, jednak sytuacja zespołu prowadzonego przez trenera Sebastiana Letniowskiego wciąż jest komfortowa.

Chojniczanka Chojnice – GKS Bełchatów 5:0 (1:0)

Artur Pląskowski 19, Kamil Mazek 51, Michał Mikołajczyk 66, Mateusz Klichowicz 78, Tomasz Mikołajczak 88

Chojniczanka: Kamil Broda – Kamil Mazek (Sebastian Olszewski 71′), Marcin Grolik, Damian Byrtek, Kacper Kasperowicz, Michał Mikołajczyk (Michał Grobelny 84′) – Sam van Huffel (Maciej Kona 78′), Mateusz Cegiełka, Łukasz Wolsztyński – Artur Pląskowski (Mateusz Klichowicz 71′), Szymon Skrzypczak (Tomasz Mikołajczak 78′).

GKS: Leonid Otczenaszenko – Mateusz Gancarczyk, Kajetan Kunka, Martin Klabník, Mateusz Szymorek – Damian Warnecki (Kamil Mizera 67′), Michał Graczyk, Waldemar Gancarczyk (Adrian Bielka 86′), Artur Golański (Dawid Flaszka 56′), Łukasz Wroński (Szymon Sołtysiński 56′) – Jewhen Radionow (Mikołaj Gabor 56′).

Przedmeczowy typ: zwycięstwo Chojniczanki

GKS Bełchatów w tym sezonie ma ogromne problemy w spotkaniach z drużynami zaliczanymi do ścisłej czołówki eWinner II ligi. Spadkowicz z Fortuna I ligi w poprzednich kolejkach uległ 0:4 Ruchowi Chorzów i Motorowi Lublin, a ostatnio został rozbity 0:5 w Pucharze Polski przez Arkę Gdynia. Zespół prowadzony przez Patryka Rachwała w Chojnicach również nie miał nic do powiedzenia i odniósł najwyższą porażkę ligową w tym sezonie.

Do przerwy nie wyglądało to jeszcze tak źle. Chojniczanka oczywiście zdecydowanie przeważała nad znacznie słabszym rywalem, jednak w pierwszych 45 minutach strzeliła tylko jednego gola. W 19. minucie Artur Pląskowski wykorzystał dogranie z prawej strony pola karnego od Szymona Skrzypczaka i pozbawiony opieki rywali zdołał posłać precyzyjny strzał po ziemi obok Leonida Otczenaszenko. Po zmianie stron defensywa Bełchatowa się już posypała, co poskutkowało kolejnymi trafieniami. W 50. minucie po fatalnym podaniu wzdłuż boiska Kamil Mazek przejął piłkę i strzałem po ziemi zza pola karnego podwyższył prowadzenie. Chojniczanka bezlitośnie kontrowała rywala i wykorzystywała jego błędy. Otczenaszenkę strzałami zza pola karnego pokonali Michał Mikołajczyk oraz Tomasz Mikołajczak, a Mateusz Klichowicz po kolejnej stracie wyszedł sam na sam z bramkarzem, minął go i mimo asysty dwóch rywali skierował futbolówkę do pustej bramki.

GKS Bełchatów nie tylko nie poprawił miejsca w tabeli. Ich przewaga nad ostatnim Sokołem Ostróda stopniała do trzech punktów, a strata do bezpiecznej strefy wynosi obecnie siedem “oczek”. Chojniczanka natomiast wykorzystała potknięcie Motoru Lublin i ponownie wskoczyła na najniższy stopień podium.

KKS 1925 Kalisz – Motor Lublin 0:0

KKS 1925: Maciej Krakowiak – Nikodem Zawistowski, Wiktor Smoliński, Filip Kendzia, Mateusz Mączyński, Daniel Kamiński -Marcin Radzewicz (Bartłomiej Putno 63′), Mateusz Gawlik, Michał Borecki (Bartłomiej Maćczak 63′), Toni Segura (Bartosz Gęsior 90′) – Piotr Giel (Mateusz Majewski 90′).

Motor: Sebastian Madejski – Maksymilian Cichocki, Wojciech Błyszko (Kamil Rozmus 17′), Arkadiusz Najemski – Adam Ryczkowski, Piotr Ceglarz (Tomasz Kołbon 83′), Piotr Kusiński, Tomasz Swędrowski, Cezary Polak – Vitinho (Maciej Firlej 64′), Michał Fidziukiewicz (Filip Wójcik 84′).

Przedmeczowy typ: zwycięstwo Motoru

Po bezbramkowym remisie w Kaliszu oraz wysokiej wygranej Chojniczance Chojnice Motor Lublin stracił trzecią pozycję w tabeli. Sytuacja podopiecznych Marka Saganowskiego w dalszym ciągu jest jednak przyzwoita. Fakty są jednak takie, że Motor zremisował trzeci kolejny mecz z rzędu, a w dwóch ostatnich spotkaniach ligowych nie potrafił strzelić żadnego gola.

Mecz ogólnie był stosunkowo wyrównany, lecz niestety ubogi w celne strzały oddane na obie bramki, których było zaledwie cztery. Z początku Motor sprawiał lepsze wrażenie – swoje sytuacje mieli m.in. Michał Fidziukiewicz i Adam Ryczkowski. Z czasem jednak do głosu zaczynał dochodzić KKS 1925. Konkretu w tych wszystkich działaniach było jednak niewiele. Szansą dla miejscowych mogła być druga żółta i w konsekwencji czerwona kartka dla Cezarego Polaka. Zespół prowadzony przez Ryszarda Wieczorka nie potrafił jednak skorzystać z gry w przewadze od 78. minuty i zremisował drugie spotkanie w tym sezonie. KKS 1925 zajmuje obecnie siódmą pozycję z minimalną stratą do strefy barażowej. Wszystko wskazuje więc, że podobnie jak w poprzednim sezonie drużyna z Kalisza będzie kręcić się w okolicy baraży o awans do wyższej ligi.

Olimpia Elbląg – Garbarnia Kraków 1:0 (0:0)

Olimpia: Mateusz Dudek – Adrian Piekarski, Michał Czarny, Kamil Wenger – Łukasz Sarnowski, Klaudiusz Krasa, Piotr Kurbiel (Bartosz Danowski 87′), Jan Sienkiewicz, Patryk Winsztal (Hubert Krawczun 24′), Miłosz Kałahur – Szymon Stanisławski (Marcin Bawolik 83′).

Garbarnia: Dorian Frątczak – Daniel Morys, Jakub Banach, Donatas Nakrošius, Mateusz Bartków (Kamil Bentkowski 85′) – Kacper Duda (Bartłomiej Purcha 62′), Mateusz Duda (Dawid Malik 72′), Wiktor Szywacz, Michal Klec, Bartłomiej Korbecki (Jakub Kuczera 62′) – Michał Feliks.

Przedmeczowy typ: zwycięstwo Olimpii

Po dwunastu kolejkach chyba już możemy stwierdzić, że Olimpia Elbląg zasługuje na miano największej rewelacji pierwszej części sezonu eWinner II ligi. Zespół, który jeszcze kilka miesięcy temu mierzył się z ogromnymi problemami i był o krok od relegacji do III ligi, teraz traci zaledwie jeden punkt do podium.

Po dramatycznym meczu w Puławach tym razem kibice Olimpii otrzymali widowisko znacznie uboższe w dramaturgię. W pierwszej połowie postawa gospodarzy nie prezentowała się jednak zbytnio imponująco – goście szybko zdominowali środek pola i byli nieznacznie bliżsi wyjścia na prowadzenie po próbach Wiktora Szywacza i Bartłomieja Korbeckiego. O losach spotkania ostatecznie zadecydowała jedna prostopadła piłka z 51. minuty. Po szybkiej kontrze Piotr Kurbiel otrzymał piłkę ze skrzydła, wyprzedził spóźnionego i znacznie wolniejszego rywala i pewnym strzałem pokonał Doriana Frątczaka.

Garbarnia po zwycięstwie nad GKS-em Bełchatów zaledwie zremisowała z Lechem II Poznań i straciła punkty w Elblągu. Taka sytuacja powoduje, że drużyna prowadzona przez Macieja Musiała mając na koncie 14 punktów znajdują się tuż nad strefą spadkową zachowując tylko jeden punkt przewagi nad pierwszym “czerwonym” zespołem – Zniczem Pruszków. Przy Rydlówce jest jeszcze zdecydowanie zbyt wcześnie na bicie na alarm, jednak krakowscy kibice muszą mieć z tyłu głowy czarny scenariusz, w którym oba kluby ze stolicy Małopolski pod koniec maja pożegnają się ze szczeblem centralnym.

Wigry Suwałki – Pogoń Siedlce 5:0 (2:0)

Mateusz Sowiński 29, Kacper Michalski 39, Mikołaj Łabojko 55, Mikołaj Randak 80, Kōsei Iwao 87

Wigry: Hieronim Zoch – Kacper Michalski, Tomasz Lewandowski, Michał Ozga, Elso Brito (Łukasz Bogusławski 46′) – Patryk Mularczyk (Robert Bartczak 60′), Mikołaj Łabojko, Bartłomiej Babiarz (Mikołaj Randak 70′), Mateusz Sowiński (Kacper Zaborski 60′), Denis Gojko – João Criciúma (Kōsei Iwao 59′).

Pogoń: Rafał Misztal – Przemysław Misiak (Wiktor Preuss 59′), Maciej Wichtowski, Robert Majewski, Krystian Miś (Eduards Višņakovs 79′) – Miłosz Przybecki (Wojciech Trochim 71′), Mateusz Piotrowski, Julien Tadrowski, Marcin Kozłowski (Bartosz Rymek 46′), Franciszek Wróblewski (Dawid Nojszewski 79′) – Maciej Górski.

Przedmeczowy typ: zwycięstwo Wigier

Kibice w Suwałkach bardzo długo czekali na takie spotkanie Wigier. Przed tym meczem podopieczni Dawida Szulczka mieli za sobą porażkę ze słabym Hutnikiem Kraków i znajdował się tuż nad strefą spadkową. Powoli mogliśmy mówić nawet o kryzysie. Przełamanie przyszło w najlepszym możliwym momencie i to z bardzo nieoczywistym rywalem. W Siedlcach nie tak dawno zmieniono trenera, jednak ten w debiucie wygrał z KKS-em 1925 Kalisz. Pierwszy ligowy wyjazd zakończył się jednak bolesną weryfikacją dla Damiana Guzka.

Ogromny wpływ na to miała bardzo szybka czerwona kartka dla najlepszego strzelca Macieja Górskiego, który w 12. minucie brutalnie sfaulował w środku pola Tomasza Lewandowskiego. Grająca w osłabieniu Pogoń do przerwy skapitulowała dwukrotnie po trafieniach Mateusza Sowińskiego oraz Kacpra Michalskiego. Ten pierwszy w 29. minucie popisał się świetnym technicznie uderzeniem, którym zaskoczył Rafała Misztala. Trafienie Michalskiego nie było tak bardzo widowiskowe, lecz występujący na prawej stronie defensywy zawodnik świetnie wykończył precyzyjną wrzutką z lewej strony boiska Elso Brito. Wigry mogły schodzić do szatni z trzybramkowym prowadzeniem, jednak Łukasz Karski w 18. minucie z powodu pozycji spalonej nie uznał trafienia Mikołaja Łabojki.

W drugiej połowie na boisku za wiele się nie zmieniło. Łabojko w 55. minucie zmazał pecha z pierwszej połowy i wykończył wrzutkę Michalskiego. Pogoń w ostatnich dziesięciu minutach dobili wprowadzeni z ławki Mikołaj Randak i Japończyk Kōsei Iwao, dla których były to pierwsze bramki na szczeblu centralnym w barwach Wigier. Suwalczanie dzięki tej wygranej poszli w gorę w ligowej tabeli i dzięki porażce Raduni Stężyca z Ruchem Chorzów przesunęli się z okolic strefy spadkowej na pozycję oznaczające prawo gry w barażach. Pogoń natomiast ma ledwie punkt przewagi nad 15. Zniczem Pruszków. W Siedlcach zapowiadają się trudne miesiące, które mogą zweryfikować dalszą przyszłość klubu.

Wisła Puławy – Znicz Pruszków 1:1 (1:1)

Carlos Daniel 45 – Mariusz Gabrych 9

Wisła: Piotr Owczarzak – Dominik Cheba, Łukasz Wiech, Mateusz Pielach, Ariel Wawszczyk – Łukasz Kacprzycki (Dominik Banach 27′), Krystian Puton (Lukáš Kubáň 90′), Carlos Daniel, Kacper Kondracki (Bartłomiej Bartosiak 46′), Ednilson Furtado – Emil Drozdowicz (Dylan Ruiz-Diaz 69′).

Znicz: Piotr Misztal – Marcin Bochenek, Igor Lewczuk, Martin Baran, Jakub Górski – Dawid Barnowski (Krystian Tabara 69′), Krystian Pomorski, Maciej Machalski (Szymon Kaliniec 77′), Shuma Nagamatsu, Łukasz Kosakiewicz (Mateusz Możdżeń 77′) -Mariusz Gabrych (Bartłomiej Kręcichwost 84′).

Przedmeczowy typ: zwycięstwo Wisły

Wisła Puławy ma za sobą już trzy spotkania z rzędu, w których nie zdołała zwyciężyć. Rzecz jasna nie ma co mówić o kryzysie w szeregach beniaminka, jednak takie rezultaty sprawiają, że puławianie dzisiaj nie znajdują się w strefie barażowej. Patrząc z drugiej strony na wyniki podopiecznych Mariusza Pawlaka kontynuują imponującą serię pięciu spotkań bez porażki, co zasługuje na pochwały.

Na swoim obiekcie zawodnicy beniaminka bardzo szybko byli zmuszeni gonić wynik. Znicza Pruszków już w 9. minucie spotkania na prowadzenie wyprowadził Mariusz Gabrych. Najskuteczniejszy zawodnik Znicza na raty zdołał strzelić swojego piątego w tym sezonie gola. Co ciekawe, chwilę wcześniej to gospodarze powinni wyjść na prowadzenie, jednak strzał w słupek oddał Carlos Daniel. W kolejnych minutach dogodnych okazji wykorzystać nie potrafili m.in. Mateusz Pielach, Ednilson Furtado czy Emil Drozdowicz, który przegrał pojedynek jeden na jeden z Piotrem Misztalem. W ostatniej akcji pierwszej połowy Carlos Daniel dopiął swego i strzelił “gola do szatni”. Portugalczyk uderzał z rzutu wolnego. Futbolówka odbiła się jeszcze od nóg stojących w murze przeciwników, co zmyliło Misztala i uniemożliwiło mu skuteczną interwencję.

W drugiej połowie spotkania inicjatywa należała do Wisły, która nie potrafiła przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść. Patrząc na przebieg meczu wydaje się, że pruszkowianie nie powinni narzekać na remisowy rezultat. Znicz powoli ciuła punkty i wciąż trzymuje kontakt z zespołami zajmującymi miejsca w tzw. bezpiecznej strefie. Zespół prowadzony przez Mariusza Misiurę w drugim kolejnym spotkaniu z beniaminkiem eWinner II ligi wywalczył remis, który w końcowym rozrachunku mogą okazać się bezcenny.

Sokół Ostróda – Hutnik Kraków 2:1 (1:1)

Sebastian Rugowski 43, 54 – Krzysztof Świątek 15

Sokół: Marcin Staniszewski – Jakub Żyznowski, Jan Klimek, Mateusz Bondarenko, Filip Dymerski (Kamil Kurowski 46′) – Patryk Skórecki (Dominik Stępień 89′), Jan Flak, Ernest Dzięcioł, Filip Michalski (Arturo Lías 63′), Ernest Słupski (Maksymilian Sobolewski 79′) – Sebastian Rugowski.

Hutnik: Arkadiusz Leszczyński – Tomasz Jaklik (Michał Stasz 79′), Piotr Stawarczyk, Javier Bernal, Piotr Zmorzyński – Abdallah Hafez (Michał Kitliński 76′), Łukasz Kędziora, Miłosz Drąg (Mateusz Gajda 69′), Patryk Kieliś (Dominik Zawadzki 79′), Krzysztof Świątek – Jakub Wilczyński (Sławomir Chmiel 69′).

Przedmeczowy typ: zwycięstwo Hutnika

Początek kadencji Huberta Błaszczaka w Sokole Ostróda wygląda naprawdę obiecująco. W ligowym debiucie ostródzianie zdobyli pierwszy punkt bezbramkowo remisując z rezerwami Śląska Wrocław. W ostatnią sobotę przyszła pora na pierwsze zwycięstwo w starciu ze znajdującym się w sporym kryzysie Hutnikiem Kraków.

Początek spotkania zapowiadał jednak, że krakowianie będą zmierzali po drugie zwycięstwo za kadencji Krzysztofa Lipeckiego. W 15. minucie po złym rozegraniu rzutu wolnego przez Sokoła Jakub Wilczyński świetnie popracował w defensywie, odebrał futbolówkę rywalowi w środku pola i napędził szybką kontrę Hutnika. Napastnik gości zagrał dobrą prostopadłą piłkę na lewą stronę do Krzysztofa Świątka, który strzałem bez przyjęcia nie dał szans Marcinowi Staniszewskiemu. Dzięki temu trafieniu Hutnik przez pewien czas był w stanie kontrolować przebieg spotkania, lecz na dwie minuty przed przerwą dał się zaskoczyć golem “do szatni”.

Na prawym skrzydle bardzo dużo miejsca od rywali otrzymał Sebastian Rugowski. Napastnik gości otrzymał prostopadłą piłkę od Patryka Skóreckiego i wykorzystując bierność rywali doprowadził do wyrównania. Jeszcze przed przerwą Arkadiusz Leszczyński dwukrotnie został zmuszony do interwencji. Znacznie więcej problemów sprawiło mu kąśliwe uderzenie z lewego skrzydła Ernesta Słupskiego. Miejscowi poszli za ciosem i dziewięć minut po wznowieniu gry po raz pierwszy w tym sezonie wyszli na prowadzenie. Dobrze dysponowany Skórecki posłał kolejne długie podanie, tym razem do Jakuba Żyznowskiego. Prawy defensor Sokoła umiejętnie zgrał futbolówkę do środka, gdzie Rugowski uprzedził defensora Hutnika i z bliska pokonał Leszczyńskiego po raz drugi tego dnia. W kolejnych minutach bliski trzeciego gola dla Sokoła był Słupski, ale zza pola karnego trafił w poprzeczkę. Hutnik w końcówce zaatakował, z rzutu wolnego niecelnie uderzał Dominik Zawadzki, jednak ostatecznie do Krakowa wrócili z niczym.

Sokół ma na koncie cztery punkty i traci dziesięc punktów do 14. w tabeli Pogoni Siedlce. Hutnik ma na koncie cztery punkty więcej i zajmuje obecnie 16. pozycję w tabeli. W obu klubach nie tak dawno doszło do zmiany szkoleniowców, w związku z czym można spodziewać się zmian w grze, a przede wszystkim w wynikach. Sokół ma już za sobą kompromitujące serię spotkań bez gola, punktu czy zwycięstwa, dzięki czemu z pewnością zyskali dużo wiary w ewentualne utrzymanie się na szczeblu centralnym. Na ten moment wydaje się, że w nieco gorszej sytuacji znajduje się Hutnik, który w Ostródzie zagrał słabo.

Spotkanie Pogoni Grodzisk Mazowiecki z rezerwami Lecha Poznań, które pierwotnie zostało zaplanowane na 9 października, godz. 15:00 zostało przełożone na 20 października ze względu na powołanie młodych zawodników “Kolejorza” do juniorskich i młodzieżowych reprezentacji Polski. W zamian Pogoń w sobotę zagrała wyjazdowy mecz sparingowy z ekstraklasowym Górnikiem Łęczna. W Łęcznej beniaminek eWinner II ligi przegrał 1:2 z niżej notowanym rywalem, a honorowego gola z rzutu karnego w doliczonym czasie gry strzelił Damian Jaroń.

Tabela eWinner II ligi po 12. kolejce

#DrużynaM. Pkt.Bramki
1Kotwica Kołobrzeg (b)193829:16
2KKS 1925 Kalisz193540:26
3Polonia Warszawa (b)193431:20
4Stomil Olsztyn (s)193331:22
5Wisła Puławy193236:23
6Olimpia Elbląg193230:21
7Znicz Pruszków192924:23
8Górnik Polkowice (s)192426:26
9GKS Jastrzębie (s)192420:28
10Lech II Poznań192325:29
11Motor Lublin192222:26
12Pogoń Siedlce192221:25
13Radunia Stężyca192230:36
14Zagłębie II Lubin (b)192224:41
15Siarka Tarnobrzeg (b)192024:31
16Garbarnia Kraków191933:38
17Hutnik Kraków191930:38
18Śląsk II Wrocław191822:29

Klasyfikacja strzelców eWinner II ligi po 12. kolejce

1.) Michał Fidziukiewicz (Motor Lublin) – 13 goli

2.) Adrian Paluchowski (Wisła Puławy) – 7 goli

3.) Damian Michalik (Stal Rzeszów) – 6 goli

4.) Tomasz Foszmańczyk (Ruch Chorzów), Mariusz Gabrych (Znicz Pruszków), Wojciech Łuczak (Radunia Stężyca) – 5 goli

Terminarz 13. kolejki eWinner II ligi

15 października (piątek)

Znicz Pruszków – Olimpia Elbląg, godz. 18:00, transmisja w aplikacji eWinner ii na platformie Sportize, Typ: 2.

16 października (sobota)

Lech II Poznań – Chojniczanka Chojnice, godz. 13:00, transmisja w aplikacji eWinner ii na platformie Sportize, Typ: 2.

Garbarnia Kraków – Pogoń Grodzisk Mazowiecki, godz. 14:00, transmisja w aplikacji eWinner ii na platformie Sportize, Typ: 2.

GKS Bełchatów – KKS 1925 Kalisz, godz. 15:00, transmisja w aplikacji eWinner ii na platformie Sportize, Typ: 2.

Pogoń Siedlce – Sokół Ostróda, godz. 15:00, transmisja w aplikacji eWinner ii na platformie Sportize, Typ: X.

Hutnik Kraków – Stal Rzeszów, godz. 15:00, transmisja w aplikacji eWinner ii na platformie Sportize, Typ: 2.

Ruch Chorzów – Wisła Puławy, godz. 17:15, transmisja w TVP Sport, Typ: 1.

Motor Lublin – Wigry Suwałki, godz. 18:00, transmisja w aplikacji eWinner ii na platformie Sportize, Typ: 1.

17 października (niedziela)

Śląsk II Wrocław – Radunia Stężyca, godz. 12:00, transmisja w aplikacji eWinner ii na platformie Sportize, Typ: X.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x