eWinner II liga: Do zobaczenia wiosną!

Źródło: PZPN

W miniony weekend została rozegrana ostatnia tegoroczna kolejka eWinner II ligi. Do lutego liderem pozostanie Kotwica Kołobrzeg. Tuż za nią czają się KKS 1925 Kalisz i Polonia Warszawa. Miejsca oznaczające możliwość gry w barażach o awans zajmują natomiast Stomil Olsztyn, Wisła Puławy i Olimpia Elbląg. Spory ścisk panuje natomiast na dole tabeli, co zapowiada interesującą walkę o utrzymanie na wiosnę.

Kotwica Kołobrzeg – Śląsk II Wrocław 1:1 (0:0)

Jakub Bojas 80 – Sebastian Bergier 53

Kotwica: Miłosz Garstkiewicz – Michał Kozajda (Dominik Sadzawicki 74′), Piotr Witasik, Damian Kostkowski, Sebastian Murawski, Jakub Szarpak (Radosław Tuleja 57′) – Kamil Kort (Paweł Łysiak 57′), Dominik Chromiński, Josip Šoljić, Michał Cywiński (Tomasz Kaczmarek 57′) – Grzegorz Goncerz (Jakub Bojas 67′).

Śląsk: Józef Burta – Łukasz Gerstenstein (Mateusz Młynarczyk 69′), Patryk Caliński (Kacper Radkowski 90′), Hubert Muszyński, Olivier Wypart, Szymon Krocz – Jakub Jezierski (Michał Szmigiel 69′), Robert Pisarczuk, Adrian Bukowski, Przemysław Bargiel (Jehor Macenko 78′) – Sebastian Bergier (Marcel Zylla 90′).

Przedmeczowy typ: zwycięstwo Kotwicy

Ostatni miesiąc był trudny dla piłkarzy Kotwicy Kołobrzeg. Od skromnego zwycięstwa nad Górnikiem Polkowice z 8 października beniaminek nie wygrał pięciu kolejnych spotkań ligowych. Imponująca przewaga nad resztą stawki znacznie stopniała, jednak jeden punkt wywalczony z rezerwami Śląska Wrocław ostatecznie pozwoli im “przezimować” na fotelu lidera.

Rezerwy Śląska wiosną czeka prawdopodobnie walka o ligowy byt. W obronie przed degradacją punkt wywalczony na terenie lidera może okazać się bardzo cenny. Wrocławianie podobnie jak piłkarze z Kołobrzegu nie zwyciężyli w piątym kolejnym spotkaniu ligowym z rzędu. W efekcie Śląsk II do rundy wiosennej przygotowywał się będzie z perspektywy ostatniego miejsca w ligowej tabeli. Różnice na dole stawki są jednak na tyle minimalne, że na ten moment ta lokata ma wymiar bardziej symboliczny.

“Wojskowi” w ostatnim czasie kontynuowali jeszcze jedną, bardzo niechlubną passę. Zespół prowadzony przez Krzysztofa Wołczka nie potrafił strzelić gola w trzech kolejnych ligowych spotkaniach. Impas strzelecki w 53. minucie przerwał Sebastian Bergier. Najlepszy strzelec swojego zespołu wykorzystał dogranie z prawego skrzydła Łukasza Gerstensteina i strzałem z bliska pokonał Miłosza Garstkiewicza. Występujący na prawej stronie defensywy Gerstenstein w kolejnym spotkaniu na poziomie eWinner II ligi pokazuje się z dobrej strony.

Koło ratunkowe Kotwicy rywale podali w 62. minucie. Wówczas za przewinienie na skrzydle na Tomaszu Kaczmarku drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartką ukarany został Olivier Wypart. Przyjezdnym nie udało się ostatecznie obronić prowadzenia. W 80. minucie po jednym z wielu dośrodkowań w pole karne Śląska II wyrównującego gola z najbliższej odległości strzelił Jakub Bojas. Co przewrotne, goście szybko mogli wrócić na prowadzenie, jednak piłka po strzale Bergiera w 82. minucie odbiła się od poprzeczki. Z drugiej jednak strony Śląsk był blisko tego, by znad morza wrócić z niczym. Kilkanaście minut wcześniej po główce Pawła Łysiaka piłkę z linii bramkowej wybijał Hubert Muszyński.

Garbarnia Kraków – KKS 1925 Kalisz 3:0 (1:0)

Mateusz Gawlik 14 (bramka samobójcza), Patryk Mularczyk 56, Patryk Warczak 85

Garbarnia: Mateusz Bartusik – Patryk Warczak, Mateusz Bartków, Donatas Nakrošius, Grzegorz Marszalik – Wojciech Słomka, Mateusz Nowak (Konrad Handzlik 65′), Mateusz Kardas (Jakub Banach 89′), Patryk Mularczyk (Dorian Gądek 88′), Jakub Karbownik (Thomas Pranica 78′) – Adam Żak.

KKS 1925: Maciej Krakowiak – Jakub Głaz (Nikodem Zawistowski 63′), Wiktor Smoliński, Mateusz Gawlik, Filip Kendzia, Karol Smajdor (Piotr Zmorzyński 63′) – Bartłomiej Putno (Adrian Łuszkiewicz 67′), Mateusz Wysokiński, Bartosz Gęsior, Kamil Koczy (Kasjan Lipkowski 63′) – Jakub Wilczyński (Néstor Gordillo 46′).

Przedmeczowy typ: zwycięstwo KKS-u 1925

Ostatnie dni były wyjątkowe udane dla całej społeczności związanej z KKS-em 1925 Kalisz. Ubiegłotygodniowa wygrana nad Polonią Warszawa pozwoliła przesunąć się na pozycję wicelidera. Kilka dni później zespół ten po dramatycznym boju wyeliminował Górnik Zabrze i awansował do 1/4 finału Fortuna Pucharu Polski. W związku z tymi sukcesami piątkowe spotkanie w Krakowie okazało się mało przyjemnym zimnym prysznicem.

Po raz kolejny dostajemy dowód jak wyrównana jest stawka w eWinner II lidze. Ostatnia w tabeli Garbarnia rozegrała bardzo dobre spotkania z faworyzowanym wiceliderem. Podopieczni Macieja Musiała na prowadzenie wyszli już w 14. minucie. Po wrzutce w pole karne Wojciecha Słomki futbolówkę głową do własnej bramki skierował Mateusz Gawlik. Do przerwy jeszcze kilkukrotnie zakotłowało się pod obiema bramkami. W pamięci zapadły przede wszystkim strzały w poprzeczkę Jakuba Wilczyńskiego i Jakuba Karbownika.

KKS 1925 po przerwie w dalszym ciągu starał się pokonać Mateusza Bartusika. Był jednak jeden problem – problemy z kryciem rywali pod swoją bramką. Na tym elemencie piłkarskiego rzemiosła podopieczni Bartosza Tarachulskiego polegli dwukrotnie. W 56. minucie Krakowiaka z kilku merów pokonał niepilnowany Patryk Mularczyk, a w końcówce krycie zawiodło po wrzutce z rzutu wolnego, co skrzętnie wykorzystał ustawiony przy bliższym słupku Patryk Warczak.

Pomimo porażki KKS 1925 utrzymał pozycję wicelidera. Stało się tak oczywiście z powodu porażki Polonii Warszawa z Pogonią Siedlce. Punkty zgubiła również liderująca Kotwica, do której kaliszanie tracą trzy punkty. Garbarnia bardzo krótko okupowała ostatnią pozycję w tabeli. Wygrana nad KKS-em 1925 pozwoliła przesunąć się na 15. lokatę, ale co ważniejsze, zakończyła serię aż siedmiu spotkań bez zwycięstwa. Od odniesionej 17 września wygranej nad Radunią Stężyca Garbarnia dwukrotnie zremisowała i pięciokrotnie przegrała.

Polonia Warszawa – Pogoń Siedlce 0:1 (0:1)

Przemysław Misiak 24

Polonia: Michał Brudnicki – Wojciech Fadecki, Eryk Mikołajewski, Filip Arak (Mykyta Wasin 77′), Adam Pazio, Jakub Wawszczyk (Bartosz Biedrzycki 77′) – Michał Bajdur (Krystian Pieczara 73′), Łukasz Piątek (Krzysztof Koton 68′), Maciej Kowalski-Haberek, Marcin Kluska – Michał Fidziukiewicz.

Pogoń: Maciej Kikolski – Przemysław Misiak, Tomasz Lewandowski, Maciej Wichtowski, Michał Rutkowski (Maciej Kołoczek 87′) – Marcinho (Cezary Bujalski 64′), Ernest Dzięcioł, Damian Szuprytowski (Kamil Włodyka 64′), Bartosz Wicenciak (Mateusz Piotrowski 77′), Cezary Demianiuk – Damian Nowak.

Przedmeczowy typ: zwycięstwo Polonii

Zatrudnienie Marka Saganowskiego diametralnie zmieniło sytuację panującą w Pogoni Siedlce. Były szkoleniowiec Motoru Lublin od 25 października (dzień, w którym został oficjalnie zaprezentowany jako nowy trener) w Siedlcach nie zaznał jeszcze goryczy porażki – w lidze bezbramkowo zremisował z Kotwicą Kołobrzeg i pokonał Zagłębie II Lubin, a w Pucharze Polski wyeliminował pierwszoligową Resovię i awansował do 1/4 finału tych rozgrywek. Na zwieńczenie tego bardzo pozytywnego okresu Pogoń pokonała w derbach znajdującą się na podium Polonię Warszawa. Dla “Czarnych Koszul” była to dopiero pierwsza porażka przy Konwiktorskiej w tym sezonie.

Tegoroczne zmagania w eWinner II lidze nie zakończyły się z przytupem. W stolicy kibice oglądali umiarkowanie atrakcyjnie widowisko. W przerwie do szatni Pogoń schodziła jednak ze sporym łupem. W 24. minucie po kiepskim wybiciu piłki z własnego pola karnego przez jednego z defensorów gospodarzy Michała Brudnickiego pokonał Przemysław Misiak. Prowadzenie gości powinno być jeszcze wyższe, jednak kilka minut po pierwszym golu Damian Nowak nie wykorzystał dogodnej sytuacji strzelając z bliskiej odległości ponad bramką.

Polonia miała o co walczyć – zwycięstwo oznaczałoby powrót na drugie miejsce w tabeli oraz zbliżenie się do liderującej Kotwicy Kołobrzeg na zaledwie jeden punkt. Gospodarze nie zamierzali odpuszczać i dążyli do wyrównania. W niedzielne popołudnie nie mieli jednak pomysłu na to, jak pokonać Macieja Kikolskiego. Jeżeli Polonia oddawała celne strzały na bramkę rywala, to wypożyczony z Legii Warszawa bramkarz Pogoni wychodził z nich obronną ręką. Sporo było jednak niecelnych prób, przy których golkiper nie musiał interweniować. Tradycyjnie aktywni pod bramką rywala byli Michał Fidziukiewicz i Marcin Kluska, jednak ostatecznie tego dnia fortuna im nie sprzyjała.

Przyjemną nagrodę za świetną końcówkę roku dla Pogoni jest oddalenie się od strefy spadkowej. W przeciągu kilku tygodnia zespół prowadzony przez Saganowskiego wydostał się z dna tabeli, by ostatecznie zajmować 12. pozycję w tabeli. Ścisk w tabeli nie tworzy rzecz jasna dużego komfortu, jednak początek pracy Saganowskiego w klubie jasno pokazuje, że Pogoń stać na przedłużenie swojej przygody ze szczeblem centralnym o co najmniej kolejny rok.

Polonia natomiast przez większość rundy absolutnie zachwycała obserwatorów. Zadyszka w ostatnich dwóch spotkaniach nieco burzy ten obraz. Beniaminek na pewno ma czego żałować – w przypadku wygranych w dwóch ostatnich spotkaniach z KKS-em 1925 Kalisz i Pogonią Siedlce podopieczni Rafała Smalca zakończyli by ten rok na pozycji lidera. Solidnie przepracowana zima powinna sprawić, że Polonia wiosną będzie jednym z solidniejszych kandydatów do awansu do Fortuna I ligi.

Zagłębie II Lubin – Stomil Olsztyn 0:4 (0:1)

Hubert Krawczun 45, Maciej Spychała 72, Shun Shibata 78, Bartosz Florek 88

Zagłębie: Kacper Bieszczad – Bartłomiej Kłudka, Jakub Rogalski, Milan Posmyk, Kamil Sobczak (Kacper Terlecki 83′) – Filip Kocaba (Mateusz Kizyma 61′), Jakub Kolan (Wojciech Szafranek 78′), Dawid Pakulski – Szymon Kobusiński, Rafał Adamski (Mateusz Chmarek 61′), Arkadiusz Woźniak.

Stomil: Jakub Mądrzyk – Karol Żwir, Filip Szabaciuk, Jakub Tecław, Bartosz Waleńcik, Filip Wójcik (Michał Karlikowski 68′) – Werick Caetano (Sebastian Szypulski 68′), Maciej Spychała, Shun Shibata (Łukasz Borkowski 86′), Hubert Krawczun (Bartosz Florek 81′) – Piotr Kurbiel (Dawid Kalisz 81′).

Przedmeczowy typ: zwycięstwo Stomilu

Z przytupem bardzo udaną końcówkę 2022 roku zakończyli piłkarze Stomilu Olsztyn. Spadkowicz z Fortuna I ligi w Lubinie odniósł piątą wygraną z rzędu co poskutkowało czwartą pozycję w tabeli i ledwie punktem straty do trzeciej Polonii. Stomil w ten sposób rzuca rękawice swoim rywalom – zespół z Olsztyna w takiej dyspozycji jak w październiku i listopadzie powinien zagrać nawet o bezpośredni awans. Rezerwy “Miedziowych” natomiast miały w tej rundzie swoje momenty, jednak ostatecznie kończą premierowy rok na szczeblu centralnym tuż nad kreską.

Stomil od początku zdawał się kontrolować wydarzenia na boisku, lecz w 35. minucie był bardzo bliski utraty gola. Swój zespół świetną interwencją po strzale Kamila Sobczaka uratował Jakub Mądrzyk. Gości w znacznie lepszej sytuacji przed drugą połową postawił Hubert Krawczun. W doliczonym czasie gry pierwszej połowy lewy pomocnik Stomilu sfinalizował dogranie z lewego skrzydła Filipa Wójcika.

Znakiem ostrzegawczym dla Stomilu na pewno był strzał głową w poprzeczkę Szymona Kobusińskiego. Podopieczni Szymona Grabowskiego zareagowali jednak kapitalnie i bardzo szybko wybili z głowy rywalowi nadzieję na punkty. W 72. minucie po dośrodkowaniu Karola Żwira Kacpra Bieszczada, który zazwyczaj występował w tym sezonie w PKO Ekstraklasie, strzałem z powietrza pokonał Maciej Spychała. Beniaminka w kolejnych minutach dobili Shun Shibata i Bartosz Florek. Japończyk płaskim strzałem zza pola karnego strzelił swojego premierowego gola w eWinner II lidze. W 88. minucie Florek celną główką dobił rywala.

Olimpia Elbląg – Motor Lublin 1:1 (1:1)

Aron Stasiak 10 – Rafał Król 44

Olimpia: Andrzej Witan – Łukasz Sarnowski, Michał Kuczałek, Adrian Piekarski – Patryk Jakubczyk (Dawid Wierzba 86′), Dawid Danilczyk, Marcin Czernis, Jan Sienkiewicz, Marcel Stefaniak – Aron Stasiak (Jakub Branecki 86′), Dawid Wojtyra (Marcin Rajch 75′).

Motor: Łukasz Budziłek – Filip Wójcik (Ezana Kahsay 46′), Przemysław Szarek, Arkadiusz Najemski, Sebastian Rudol – Piotr Ceglarz (Piotr Kusiński 63′), Marcel Gąsior (Wojciech Reiman 82′), Rafał Król, Mariusz Rybicki (Kamil Wojtkowski 58′), Mikołaj Kosior – Jakub Szuta (Jakub Staszak 46′).

Przedmeczowy typ: remis

Oba zespoły zanotowały udaną końcówkę rundy jesiennej. Z tego powodu podział punktów może być dla nich rozczarowujący. Olimpia 2022 rok kończy na skraju strefy barażowej, natomiast Motor oddalił się od strefy spadkowej i wiosną (przy zachowaniu obecnej dyspozycji) może zakręcić się nawet w okolicach baraży.

Licznie zgromadzona publiczność na stadionie w Elblągu szybko dostała powody do zadowolenia. Po raz kolejny w tym sezonie błysnął duet Jan Sienkiewicz – Aron Stasiak. W 10. minucie Olimpia wyszła z błyskawiczną kontrą. Sienkiewicz opanował piłkę klatką piersiową i w środku pola wygrał fizyczny pojedynek z wracającym za akcją Mikołajem Kosiorem. Białorusin w odpowiednim momencie dostrzegł niekrytego Arona Stasiaka do którego posłał prostopadłe podanie. Wypożyczony z Pogoni Szczecin napastnik z dużym spokojem wykończył całą akcję mijając Łukasza Budziłka i kierując futbolówkę do pustej bramki.

Motor mógł wyrównać błyskawicznie. W 12. minucie strzał z bliska Jakuba Szuty instynktownie odbił Andrzej Witan, a dobitkę Mariusza Rybickiego z linii bramkowej wybijał Łukasz Sarnowski. W ostatnim kwadransie pierwszej połowy największe zagrożenie pod bramką Olimpii pochodziło od Rafała Króla. Jego uderzenie z dystansu z 32. minuty okazało się niecelne, jednak tuż przed przerwą kapitan Motoru wykończył wrzutkę Filipa Wójcika.

Druga połowa nie była już tak atrakcyjna dla oka. Liczne sytuacje podbramkowe z pierwszej połowy zastąpiła szarpana gra przejawiająca brak większego pomysłu na dalszą część spotkania. Tuż przed rozpoczęciem doliczonego czasu gry trzy punkty Olimpii dać mógł Michał Czernis. Środkowy pomocnik gospodarzy w świetnym stylu wyminął trzech rywali i wbiegł w pole karne, jednak jego próbę podcinki rozczytał pewnie interweniujący Budziłek. Mocno niecelna była także dobitka Sienkiewicza.

Górnik Polkowice – GKS Jastrzębie 4:0 (0:0)

Arkadiusz Piech 48, 81 (karny), 87 (karny), Bartosz Dyszy 90

Górnik: Błażej Niezgoda – Kacper Poczwardowski, Jarosław Ratajczak, Mateusz Magdziak (Bartosz Dyszy 61′) – Filip Baranowski, Dawid Burka (Michał Bojdys 66′), Damian Makuch, Kamil Wacławczyk (Szymon Kiebzak 46′), Rafał Karmelita (Kacper Gościniarek 68′) – Mariusz Idzik (Dominik Pisarek 66′), Arkadiusz Piech.

GKS: Michał Antkowiak – Dariusz Kamiński, Nataniel Wybraniec, Mateusz Słodowy, Kacper Kawula (Jakub Kasperowicz 87′), Krystian Mucha – Farid Ali, Bartosz Boruń, Przemysław Lech, Szymon Gołuch (Dawid Szkudlarek 87′) – Daniel Stanclik.

Przedmeczowy typ: remis

Biorąc pod uwagę ostatnie tygodnie to GKS Jastrzębie jest zdecydowanie najsłabszym drugoligowcem. Drugi raz w przeciągu zaledwie tygodnia spadkowicz z Fortuna I ligi traci aż cztery bramki w jednym meczu, nie strzelając przy tym ani razu. Mało tego, GKS po raz ostatni gola w lidze strzelił niespełna miesiąc temu, w zremisowanym 4:4 wyjazdowym spotkaniu z Garbarnią Kraków. Drużyna prowadzona przez Grzegorza Kurdziela zmarnowała tym samym szansę, by zakończyć ten rok w strefie barażowej.

Wielu kibicom przypomniał o sobie Arkadiusz Piech. Doświadczony napastnik do Górnika trafił w trakcie rundy. Piech w debiucie zanotował dublet w derbach z rezerwami Zagłębia, ale w kolejnych czterech spotkaniach nie potrafił pokonać bramkarzy rywali. W drugiej połowie spotkania z Jastrzębiem 37-latek się przełamał. Trzy minuty po przerwie Piech pokonał Michała Antkowiaka, dla którego było to pierwsze ligowe spotkanie w tym sezonie. W końcówce GKS się całkowicie posypał i stracił kolejne trzy bramki. Po dwóch faulach na Szymonie Kiebzaku dwukrotnie z jedenastu metrów Antkowiaka pokonał Piech kompletując tym samym hat trick. Zrezygnowanego rywala w doliczonym czasie gry strzałem głową dobił wprowadzony z ławki Bartosz Dyszy.

Obaj spadkowicze z Fortuna I ligi kończą 2022 rok z 24-oma punktami na koncie. Jest to całkiem niezły punkt wyjścia przed wiosenną kampanią. Ośmiopunktowa strata do strefy barażowej nie wydaje się być różnicą nie do odrobienia. Bardziej martwić musi zaledwie czteropunktowa przewaga nad miejscami zagrożonymi spadkiem z ligi. Jednym i drugim jesienią przydarzały się serię słabszych spotkań zakończonych porażkami. Gorszy moment na początku wiosennych zmagań może spowodować sporą nerwowość.

Radunia Stężyca – Znicz Pruszków 0:1 (0:0)

Maciej Firlej 62

Radunia: Kacper Tułowiecki – Szymon Nowicki, Tomasz Dejewski, Rafał Kosznik – Cezary Sauczek (Janusz Surdykowski 68′), Dmytro Baszłaj, Jonatan Straus (Przemysław Kita 81′), Marcel Górski (Bartosz Zynek 68′), Radosław Stępień, Wojciech Jakubik – Eryk Sobków.

Znicz: Piotr Misztal – Dawid Barnowski (Wiktor Nowak 69′), Łukasz Bogusławski, Dmytro Juchymowycz, Mateusz Grudziński, Paweł Moskwik – Tymon Proczek, Krystian Pomorski, Shuma Nagamatsu (Mateusz Cegiełka 80′) – Patryk Czarnowski (Jakub Wójcicki 60′), Maciej Firlej (Krystian Tabara 79′).

Przedmeczowy typ: zwycięstwo Znicza

Zniczowi Pruszków udało się uniknąć trzeciej porażki z rzędu, dzięki czemu zespół prowadzony przez Mariusza Misiurę 2022 rok kończy na czele peletonu goniącego strefę barażową. Ta ponownie oddaliła się od Raduni, która w pierwszej połowie stworzyła sobie kilka sytuacji, z których jednak nic nie wynikło. W efekcie zespół z Pomorza zachowuje zaledwie dwupunktową przewagę nad strefą spadkową.

Swoich okazji nie wykorzystali Radosław Stępień i Wojciech Jakubik, a w poprzeczkę z kilku metrów trafił Marcel Górski. Znicz natomiast zagrał bardzo pragmatycznie. Po przerwie goście nieco zwiększyli tempo, a w 62. minucie wykorzystali błąd swojego rywala i sięgnęli po pełną pulę. Po prostej stracie Znicz wyszedł z szybką kontrą, którą precyzyjnym wykończeniem sfinalizował Maciej Firlej. Dzięki temu trafieniu 26-latek zakończył ten rok na szczycie klasyfikacji strzelców eWinner II ligi. Po strzeleniu gola Znicz skupił się przede wszystkim na defensywie, przez co Radunia nie była w stanie zbliżyć się choćby do remisu.

O wiele ciekawsze od występu Raduni w tym spotkaniu były wydarzenia z poniedziałku. Oficjalna strona klubu najpierw poinformował o dymisji Sebastiana Letniowskiego, który pracował z klubem od początku 2020 roku. Bezkrólewie w Stężycy trwało jednak bardzo krótko. Nowym szkoleniowcem drugoligowca został Ukrainiec Ostap Markewycz. 44-latek do momentu agresji Rosji na Ukrainę trenował ekstraklasowy FK Mariupol. W swoim CV Markewycz ma również samodzielną pracę w zespole juniorów hiszpańskiego Villarreal CF, a także w ukraińskich Czornomorciu Odessa i Ahrobiznesie Wołoczyska. Jako asystent pierwszego trenera, którym był jego ojciec Myron, Ostap pracował w Metaliście Charków i Dnipro Dniepropietrowsk. Wraz z tym drugim klubem awansował do finału Ligi Europy. W Warszawie wówczas Dnipro uległo hiszpańskiej Sevilli, a autorem jednej z bramek był Grzegorz Krychowiak.

Hutnik Kraków – Wisła Puławy 2:2 (0:1)

Piotr Zieliński 83 (bramka samobójcza), Marcin Miechówka 90 – Mateusz Klichowicz 7, Dawid Retlewski 64

Hutnik: Patryk Królczyk – Kacper Andrzejewski, Kamil Głogowski (Patryk Nowakowski 90′), Adrian Jurkowski, Jakub Marcinkowski – Krystian Lelek, Miłosz Drąg, Dominik Zawadzki, Krzysztof Świątek (Krzysztof Iwanicki 72′), Patryk Kieliś – Mark Assinor (Marcin Miechówka 78′).

Wisła: Piotr Zieliński – Dominik Cheba (Bojan Gvozdenović 53′), Łukasz Wiech, Robert Majewski, Dominik Banach – Mateusz Kaczmarek (Damian Kołtański 79′), Przemysław Skałecki, Krystian Puton, Marcin Ryszka (Maciej Kona 79′), Mateusz Klichowicz (Ednilson Furtado 88′) – Dawid Retlewski (Adrian Paluchowski 79′).

Przedmeczowy typ: zwycięstwo Wisły

Przez dłuższy czas wydawało się, że znajdująca się w strefie barażowej Wisła Puławy bez większych problemów upora się z Hutnikiem Kraków, którego wiosną czeka długa walka o ligowy byt. Tym bardziej, że na 25 minut przed końcem Wisła prowadziła na terenie swojego rywala dwoma bramkami.

O dobry początek dla przyjezdnych zadbał Mateusz Klichowicz. Lewy skrzydłowy Wisły w 7. minucie zaimponował szybkością mijając dwóch przeciwników, by ostatecznie pokonać Patryka Królczyka precyzyjnym, płaskim uderzeniem przy dalszym słupku. Położenie Wisły stało się jeszcze korzystniejsze, gdy w 64. minucie dośrodkowanie z rzutu wolnego Krystiana Putona celną główką sfinalizował Dawid Retlewski.

Hutnik od początku również stwarzał sobie okazję. Szczególnie aktywny był Mark Assinor, którego strzały dwukrotnie odbił Piotr Zieliński. Prócz pochodzącego z Ghany napastnika bramce Wisły zagroził również m.in. Adrian Jurkowski. Szczęście uśmiechnęło się do gospodarzy w 83. minucie. Na strzał zza pola karnego zdecydował się Krzysztof Iwanicki. Piłka odbiła się od poprzeczki i pechowo odbiła się od lewej ręki Zielińskiego, po czym wpadła do siatki.

Niebagatelny wpływ na losy spotkania miała również przerwa spowodowana odpaleniem przez kibiców środków pirotechnicznych. W związku z tym Szymon Łężny doliczył sześć minut, z czego skorzystali gospodarze. W praktycznie ostatniej akcji meczu wyrównującego gola z najbliższej odległości strzelił Marcin Miechówka. Spory błąd w tej sytuacji popełnił Dominik Banach, który nie wybił piłki w odpowiednim momencie, z czego błyskawicznie skorzystał przeciwnik.

Siarka Tarnobrzeg – Lech II Poznań 0:1 (0:0)

Filip Wilak 73

Siarka: Wojciech Muzyk – Michał Bierzało, Wojciech Bieniarz, Marcin Stefanik – Piotr Kwaśniewski, Marcel Tyl (Lukáš Hrnčiar 63′), Szymon Kaliniec (Szymon Lewicki 78′), Dawid Bałdyga (Cezary Stańczyk 78′), Ołeksandr Jacenko, Bartosz Sulkowski (Piotr Cichocki 74′) – Kamil Adamek (Iván Agudo 63′).

Lech: Krzysztof Bąkowski – Mateusz Żukowski, Patryk Waliś (Jakub Zagórski 72′), Maksymilian Pingot, Krystian Palacz – Filip Wilak (Łukasz Spławski 76′), Bruno Żołądź, Tomasz Cywka, Maksymilian Dziuba (Patryk Gogół 66′), Jakub Antczak – Norbert Pacławski.

Przedmeczowy typ: zwycięstwo Lecha II

Rezerwy Lecha Poznań są kolejnym z zespołów, które w ostatnim miesiącu zanotowały zwyżkę formy, która poskutkowała znacznym awansem w ligowej tabeli. Po kompromitującej porażce 0:4 ze Śląskiem II Wrocław drugi zespół “Kolejorza” nie przegrał kolejnych pięciu spotkań – zanotował dwa remisy i wygrał trzykrotnie. Co ciekawe, w każdym z tych spotkań Lech II zdobywał jednego gola. To jednak wystarczyło, by zakończyć 2022 rok na dziesiątej pozycji w tabeli.

Najlepszym zawodnikiem Lecha w tym spotkaniu z pewnością był występujący na prawym skrzydle Filip Wilak. 19-latek strzelił bramkę na wagę trzech punktów, a po faulu na nim w pierwszej połowie Aleksander Kozieł podyktował rzut karny. Wówczas jednak doświadczony Tomasz Cywka przegrał pojedynek z Wojciechem Muzykiem. Były bramkarz Legii Warszawa zrehabilitował się za wcześniejsze przewinienie i obronił strzał rywala.

Jeszcze w pierwszej połowie przed świetną okazją do wyprowadzenia Siarki na prowadzenie stanął Kamil Adamek. Napastnik gospodarzy źle jednak zachował się w sytuacji, gdy Krzysztof Bąkowski wyszedł z bramki i umiejętnie skrócił kąt rywalowi. Zwycięskie trafienie dla “Kolejorza” padło w 73. minucie po ładnej akcji Wilaka. 19-latek otrzymał podanie od Cywki, umiejętnie obrócił się pomimo asysty Bartosza Sulkowskiego i strzałem w górny róg pokonał Muzyka. Swoją cegiełkę do zwycięstwa Lecha II dorzucił również Jakub Zagórski. Rezerwowy gości wybił w doliczonym czasie gry z bramki piłkę kopniętą przez Ołeksandra Jacenkę. Siarka przegrała dziewiąte spotkanie w tym sezonie i zimową przerwę spędzi w strefie spadkowej.

Tabela eWinner II ligi po 19. kolejce

#DrużynaM. Pkt.Bramki
1Kotwica Kołobrzeg (b)193829:16
2KKS 1925 Kalisz193540:26
3Polonia Warszawa (b)193431:20
4Stomil Olsztyn (s)193331:22
5Wisła Puławy193236:23
6Olimpia Elbląg193230:21
7Znicz Pruszków192924:23
8Górnik Polkowice (s)192426:26
9GKS Jastrzębie (s)192420:28
10Lech II Poznań192325:29
11Motor Lublin192222:26
12Pogoń Siedlce192221:25
13Radunia Stężyca192230:36
14Zagłębie II Lubin (b)192224:41
15Siarka Tarnobrzeg (b)192024:31
16Garbarnia Kraków191933:38
17Hutnik Kraków191930:38
18Śląsk II Wrocław191822:29

Klasyfikacja strzelców eWinner II ligi po 19. kolejce

1.) Maciej Firlej (Znicz Pruszków) – 12 goli

2.) Krzysztof Świątek (Hutnik Kraków) – 11 goli

3.) Piotr Giel (KKS 1925 Kalisz), Néstor Gordillo (KKS 1925 Kalisz) – 10 goli

4.) Michał Fidziukiewicz (Polonia Warszawa), Damian Nowak (Pogoń Siedlce) – 9 goli

5.) Daniel Stanclik (GKS Jastrzębie), Jakub Tecław (Stomil Olsztyn) – 8 goli

Źrodło: własne / 90minut.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x