Ekstraklasa: Uczciwy podział punktów w Zabrzu

źródło: https://sportdziennik.com/

W ramach drugiego spotkania 25. kolejki PKO BP Ekstraklasy Górnik Zabrze podejmował na własnym stadionie drużynę Śląska Wrocław. Mecz choć bardzo żywiołowy obfitował w tylko dwie bramki i uczciwy podział punktów, albowiem spotkanie miało bardzo wyrównany charakter. Poprzez podział punktów sytuacja w górnej części ligowej tabeli staje się coraz bardziej przejrzysta.

Spotkanie zaczęło się bardzo niewinnie, a zespoły próbowały wzajemnie się “wybadać”, aby zagrać nieco odważniej w dalszych partiach meczu. W 4. minucie po fatalnym wznowieniu gry w wykonaniu Szromnika zawodnicy z Zabrza mieli świetną okazję na otwarcie wyniku, lecz Jimenez “popisał” się jeszcze bardziej niedbałym zagraniem niż bramkarz gości i nie oddał wówczas nawet strzału. Widać było jednak, że gości starali się kontrolować przebieg meczu, co pokazywała statystyka posiadania piłki, która po 10 minutach wynosiła u nich około 60%. Musieli oni jednak uważać na kontrataki Zabrzan, które mogły wywoływać w ich defensywie chaos. I faktycznie wywoływały, choć w pierwszym kwadransie każda szansa Zabrzan kończyła się niecelnym strzałem bądź dość prostą stratą futbolówki.

Po pierwszym, bardzo pasywnym po obu stronach kwadransie wreszcie cokolwiek zaczęło się dziać. Do przodu napierali Wrocławianie, lecz dobrze funkcjonowało trio obrońców Zabrza na czele z Przemysławem Wiśniewskim. Dobrze wyglądało również przechodzenie do kontry po stronie Zabrzan, które w 17 minucie dało rzut rożny, a zaraz po nim okazję do zdobycia gola po strzale Jimeneza, który jednak odbijając się od jednego z kolegów sprawił, że futbolówka opuściła boisko. Zespół Śląska nie chciał być jednak dłużny rywalom i w 21. minucie wyprowadził groźną akcję zakończoną strzałem Praszelika, który w dobry sposób został wybroniony przez Martina Chudego. Po strzale mieliśmy rzut rożny, ale nie został on zbyt dobrze wykorzystany przez gości.

Na boisku zapanował spokój, ale tylko na parę minut. Zakończyła go bowiem dwójkowa akcja graczy Górnika – Jimenez ze skrzydła podaj piłkę do Manneh’a, a Gambijczyk skierował ją do siatki przy lewym słupku bramki Szromnika. Po golu Śląsk szukał szybkiego rewanżu, ale za każdym razem bez skutku. Podopieczni Brosza bardzo szanowali swoje prowadzenie, lecz gdy przychodziła okazja od razu brali się do roboty. W 32. minucie Boakye wywalczył rzut rożny, po którym bliski zdobycia gola był Paluszek. Strzał był jednak niecelny. Kolejne minuty toczyły się w spokojnym i wyrównanym tempie z lekkim wskazaniem na gospodarzy obiektu. Od czasu do czasu potrafili wywalczyć sobie oni rzut rożny, lecz Śląsk wcale nie był gorszy. Podopieczni Jacka Magiery mieli świadomość, że do końca 1. połowy było coraz mniej czasu i chcieli poszukać gola. W 42. minucie żółtą kartkę za faul tuż przed polem karnym obejrzał Janza. Goście dostali rzut wolny, ale strzał Mączyńskiego pomimo, iż był celny to został świetnie wyłapany przez Chudego, podobnie jak dobitka Zylli. Do szatni w roli lidera zeszli podopieczni Marcina Brosza.

Druga połowa rozpoczęła się dobrym wejściem Górnika Zabrze. Zawodnicy z Województwa Śląskiego od początku chcieli udowodnić swą wyższość. W 48. minucie wywalczyli sobie rzut rożny, po którym strzał oddał Wiśniewski, lecz w tym przypadku to Szromnik był górą. To jednak nie zahamowało Zabrzan, którzy cały czas byli w posiadaniu piłki, w większości na połowie rywala. Chwilę spokoju goście zyskali dopiero w 50. minucie, gdy po raz pierwszy w drugiej części meczu pojawili się w “szesnastce” drużyny z Zabrza. Chwilę po tej wizycie z kontrą ruszyli jednak Górnicy, którzy za sprawą Bartosza Nowaka byli blisko zdobycia bramki. Po raz kolejny jednak Szromnik ratował swój zespół dobrą interwencją. Po tej sytuacji z akcją w okolicy pola karnego pojawili się Wrocławianie, którzy uzyskali rzut wolny. Kilkadziesiąt sekund po wznowieniu gry przez szansą w polu karnym Zabrzan stanął wysoki Bejger, lecz jego “główka” została wychwycona przez Chudego. Po raz kolejny mogliśmy stwierdzić, że bramkarze rozgrywają dziś bardzo solidne zawody.

Gracze z Zabrza starali się podwyższyć prowadzenie, ale czasami do zaprzepaszczenia swej szansy nie potrzebowali nawet obrońców Śląska, albowiem sami tracili piłkę poprzez swe przyjęcia czy też niedokładne podania. Mimo tego mogliśmy odczuwać wrażenie, że Górnik jest lepszym zespołem. W 56. minucie uderzał Jimenez, ale strzał Hiszpana z łatwością został wybroniony przez najprawdopodobniej najjaśniejszy punkt Śląska dzisiaj – Michała Szromnika. Godzina gry upłynęła nam pod znakiem aktywnego spotkania w akompaniamencie nieskuteczności obu ekip.

Ten stan utrzymywał się również w pierwszej części drugich 15 minut drugiej połowy, aż do 70. minuty, kiedy to do wyrównania doprowadzili zawodnicy Śląska. Mowa o duecie Pich – Piasecki, czyli dwójce graczy, która spotkanie rozpoczęła dopiero w 2. połowie. Świetną piłkę od Picha wykorzystał świeżo wprowadzony na murawę Fabian Piasecki, który wychodząc do sytuacji sam na sam pokonał Chudego. To dało nam znak, iż ostatni fragment spotkania będzie arcyciekawy. Oba zespoły były bowiem nienasycone i chciały skończyć mecz zdobywając pełną pulę punktową.

Drużyna gospodarzy od razu po utracie bramki próbowała wrócić na fotel lidera. Dobrze prezentowała się akcja Nowaka w 73. minucie, jednak wszelkie szanse na jej powodzenie zaprzepaścił Boakye, który nieczysto trafił w futbolówkę w całkiem dogodnej sytuacji. Po tej akcji do przodu ruszyli gracze ze stolicy Województwa Dolnośląskiego, u których prym w ofensywie wiedli zawodnicy, którzy pojawili się na murawie już w drugiej części meczu, tacy jak np. Piasecki czy Sobota. W ostatnich dziesięciu minutach spotkania widać było spore zmęczenie u zawodników przebywających na boisku od początku, przez co spore nadzieje pokładano w zmiennikach. Mimo wszystko wysokie dotychczas tempo w ostatnich minutach znacząco spadło. Zespoły coraz bardziej grały “na remis”, choć od czasu do czasu po jednej jak i drugiej stronie pojawiała się akcje ofensywna. Zazwyczaj bez problemów pacyfikowali ją jednak defensorzy.

Serca zadrżały kibicom Śląska w 88. minucie, gdy groźnym strzałem na bramkę Szromnika popisał się Gryszkiewicz. Po raz kolejny górą był jednak kapitalnie predysponowany dziś bramkarz drużyny przyjezdnej. Możliwe, że to obrona ta zagwarantowała gościom wywiezienie punktu ze stadionu im. Ernesta Pohla. W doliczonym czasie gry okazję miał jeszcze zespół Górnika, lecz Krawczyk nie dość, że nie trafił w bramkę, to jeszcze był na spalonym. Oba zespoły próbowały jeszcze resztkami sił zmienić końcowy rezultat pojedynku, ale bezskutecznie. W Zabrzu faktem stał się podział punktów.

16.04.2021, 25. kolejka Ekstraklasy, Stadion im. Ernesta Pohla, Zabrze

GÓRNIK ZABRZE – ŚLĄSK WROCŁAW 1:1 (1:0)

BRAMKI: Alassana Manneh 26′ – Fabian Piasecki 70′

GÓRNIK: Chudy – Paluszek, Wiśniewski, Gryszkiewicz – Pawłowski, Kubica(Ściślak 68′), Manneh(Prochazka 77′), Nowak(Rostkowski 86′), Janza – Jimenez(Sobczyk 86′), Boakye(Krawczyk 77′)

ŚLĄSK: Szromnik – Bejger, Poprawa, Tamas – Janasik(Piasecki 69′), Makowski(Pich 59′), Mączyński, Stiglec(Pawłowski 59′) – Zylla(Sobota 69′), Praszelik – Exposito

Żółte kartki: Paluszek 10′, Janza 42′, Kubica 64′, Ściślak 82′ – Tamas 67′, Poprawa 87′, Exposito 90+2′

Sędzia: Szymon Marciniak

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x