Ekstraklasa: klasyk dla Legii, emocje do ostatnich sekund meczu

Rafael Lopes

Rafael Lopes (Legia) | fot. Mikołaj Barbanell

Legia Warszawa wygrała z Lechem Poznań 2:1, a gola na wagę wygranej zdobył w ostatnich sekundach meczu Rafael Lopes.

Mecze Legii Warszawa z Lechem Poznań od długiego czasu nazywane są derbami Polski, meczem dwóch drużyn, które w ostatnich latach utrzymują równą, wysoką dyspozycję. Niektórzy nazywają je humorystycznie polskim el clasico, czy “pol clasico”, a to także pokazuje jak ważne są to starcia dla całej krajowej piłki. W tym roku będą to mecze szczególne. Lech Poznań to przecież uczestnik obecnej Ligi Europy. Chociaż to Legia była przede wszystkim typowana do gry w tych rozgrywkach, tak już tradycyjnie skończyło się tylko na pięknych słowach. Podopieczni Czesława Michniewicza znów musieli pokazać, że wcale nie są gorsi od swojego wielkiego przeciwnika.

Pierwsza połowa była dość wyrównana. Legia preferowała wolniejsze konstruowanie akcji. Natomiast Lech od początku nastawił się na kontrę. Gdy wydawało się, że gospodarze są bliżsi zdobycia bramki stało się coś niespodziewanego. Zawodnicy Lecha przecięli długą, która miała zapoczątkować atak Wojskowych. Ramirez w umiejętny sposób zszedł ze skrzydła i posłał prostopadłą piłkę wzdłuż pola karnego przeciwnika. Doszedł do niej Juranović i zamiast wybić futbolówkę i pozbyć się zagrożenia, zrobił coś absolutnie kuriozalnego. Podczas próby przyjęcia, piłka odskoczyła od jego nogi i wpadła do bramki. Smutnym momentem pierwszej części spotkania było zejście z boiska Jakuba Kamińskiego. W 33. minucie skrzydłowy opuścił plac gry z bardzo kwaśną miną. Widać było, że roszada w składzie Lecha nie była spowodowana słabą grą osiemnastolatka, tylko jego kontuzją. Oby uraz Kamińskiego nie był poważny, bo jak pamiętamy młody zawodnik został powołany do seniorskiej reprezentacji Polski. Po pierwszej połowie mieliśmy wynik 0:1.

Druga połowa była bardzo otwarta. Obie drużyny miały swoje okazje do zdobycia bramki, ale nadal utrzymywał się wynik 0:1. W 67. minucie Legii wyszło to, czego próbowała przez cały mecz – prostopadła piłka w pole karne i natychmiastowy strzał. Wszołek dośrodkował w pole karne, a futbolówkę z dużą siłą uderzył dziewiętnastoletni Kacper Skibicki. Napastnik zadebiutował dziś w pierwszej drużynie Legii i dokładnie tak, jak rok temu Maciej Rosołek okrasił swój pierwszy występ z Lechem piękną bramką. W doliczonym czasie gry, gdy już wydawało się, że nic już tutaj się nie wydarzy, Mladenović posłał wrzutkę w pole karne. Doszedł do niej Lopes i w ostatnich sekundach meczu wyprowadził Legię na prowadzenie!


07.11.2020 r. 9 kolejka PKO BP Ekstraklasy, Stadion Miejski Legii Warszawa im. Marszałka J. Piłsudskiego

Legia Warszawa – Lech Poznań 2:1 (0:1)

Legia Warszawa: Boruc – Juranović, Lewczuk, Jędrzejczyk, Mladenović – Gwilia (63′ Luquinhas), Martins, Kapustka – Wszołek, Valencia (46′ R. Lopes), Rosołek (59′ Skibicki).

Lech Poznań: Bednarek – Czerwiński, Šatka, Rogne, Puchacz – Tiba, Moder – Sýkora, Ramirez (83′ Marchwiński), Kamiński (33′ Skóraś) – Ishak.

Bramki: 67′ Skibicki, 90+2′ R. Lopes – 30′ Juranović (sam.)

Żółte kartki: 61′ Lewczuk (LEG)

Sędzia: Szymon Marciniak

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x