Ekstraklasa: Bardzo ważna wygrana Arki ze Śląskiem

fot. arka.gdynia.pl

W Gdyni spotkały się ze sobą zespoły z dwóch różnych biegunów polskiej Ekstraklasy. Jedno co łączyło te drużyny, to chęć zdobycia trzech punktów. Ostatecznie to gospodarze mogli dopisać do swojego dorobku trzy oczka. Wygrana 2-1 w dramatycznych okolicznościach jest pierwszym zwycięstwem Arki pod wodzą Ireneusza Mamrota.

Solidna pierwsza połowa Śląska Wrocław

Od samego początku spotkania, przewagę w rozgrywaniu piłki osiągnęli zawodnicy Śląska Wrocław. To oni raz  za razem próbowali sforsować defensywę gospodarzy. Pierwsze uderzenie w tym meczu miało miejsce w 5. minucie meczu. Strzał, jednak niecelny oddał Dino Stiglec. Obrońcy wrocławian nie udało się zapisać w protokole golem, ale udało się zapisać asystą drugiego stopnia. W 10. minucie spotkania dośrodkował on w pole karne. Piłka dotarła do Roberta Picha, który został w polu karnym powalony przez młodego Mateusza Młyńskiego. Sędzia Raczkowski podyktował rzut karny, którego na gola zamienił Michał Chrapek. Trzeba podkreślić, że to drugi gol z karnego po wznowieniu rozgrywek zdobyty przez Chrapka właśnie.

Piłkarze Arki Gdynia w pierwszej połowie meczu w zasadzie nie istnieli. Jedynym pomysłem na rozgrywanie akcji, było długie zagranie na Oskara Zawadę, które zresztą nie wychodziły. Przewaga Śląska rosła z każdą minutą, a nieporadność gospodarzy aż raziła w oczy. Po jednej z licznych strat blisko kapitalnego gola był Przemysław Płacheta. Po uderzeniu młodzieżowca futbolówka odbiła się jednak od zewnętrznej części słupka.

Nieudolna zmiana taktyki

Drugą połowę piłkarze Ireneusza Mamrota rozpoczęli z jedną zmianą. Za kompletnie niewidocznego Samanesa, który nie wiadomo po co przyjechał dziś na stadion, na boisko wszedł Rafał Siemaszko. Przez lwią część drugiej połowy na boisku działo się bardzo mało. Śląsk Wrocław skutecznie pilnował wyniku i nie pozwalał gospodarzom na rozwinięcie skrzydeł. Najlepszą okazję w 58. minucie miał Marko Vejinović. Najlepszy zawodnik Arki Gdynia zmarnował jednak kontratak po stracie piłki przez chwalonego Dino Stigleca.  Drugi raz Matus Putnocky musiał się wykazać po uderzeniu Damiana Zbozienia, który bardzo ładnie uderzył głową po dośrodkowaniu z rzutu wolnego wykonywanego przez Michała Nalepę.

Dopięli swego

Im bliżej końca meczu, tym bardziej ofensywnie zaczynali grać piłkarze z Gdyni. Bardzo ładną szarżą popisał się wspomniany Nalepa, ale uderzenie lepiej pozostawić bez komentarza. Wychowankowi Arki nie udało się zdobyć gola, ale udało się zaliczyć asystę przy trafieniu kolegi. W 82. minucie rzut rożny wykonywany przez Michała Nalepę, piłka spadła idealnie na głowę Adama Dancha, a ten mógł cieszyć się z wyrównującego gola.

W zasadzie ostatnie minuty wynagrodziły nam niezbyt ciekawe minuty w drugiej połowie. Kapitalną przewrotką popisał się Jakub Łabojko, który zmienił wcześniej Krzysztofa Mączyńskiego. Jednak fenomenalnego gola nie było, ponieważ fenomenalną interwencją popisał się Steinbors. Piłkarze Arki pod koniec meczu, raz za razem wykonywali rzuty rożne i po jednym z nich, Marko Vejinović huknął zza pola karnego w poprzeczkę bramki Putnockiego.

Jakby emocji było mało, już po minięciu doliczonego czasu gry, rzut karny dla Arki za zagranie ręką podyktował sędzia Raczkowski. Jedenastkę na raty wykorzystał Marko Vejinović, dzięki któremu Arka Gdynia zdobyła bardzo ważne 3 punkty.

07.06.2020 r.  godz.15.00,  28 kolejka PKO BP Ekstraklasy, Stadion Miejski w Gdyni

Arka Gdynia – Śląsk Wrocław 1-1

Bramki:  Adam Danch 82′, Marko Vejinović 90+5′ (k) -Michał Chrapek 12′ (k)

Kartki: Kopczyński 58′, Siemaszko 71 – Zivulić 90+3′,Chrapek 90+3′

Sędzia: Raczkowski

Arka: Pavels Steibors – Damian Zbozień, Luka Marić, Adam Danch, Adam Marciniak – Michał Kopczyński (Jankowski 78′), Michał Nalepa – Santi Samanes (Siemaszko 46′), Marko Vejinović, Mateusz Młyński – Oskar Zawada (Schirtladze 62′)

Śląsk: Matus Putnocky – Gullermo Cotugno (Dankowski 76′), Israel Puerto, Mark Tamas, Dino Stiglec – Krzysztof Mączyński (Łabojko 71′), Diego Zivulić – Robert Pich, Michał Chrapek, Przemysław Płacheta – Erik Exsposito (Bergier 80′)



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.