Kamil Glik – to nazwisko, od dłuższego czasu przewija się nieustannie w mediach, gdy tylko poruszony zostanie temat Serie A. Nic dziwnego, bo co by nie mówić, jest to chyba najbardziej wszechstronny defensor, jakiego mamy okazję oglądać na europejskich boiskach. A, że efekty owej wszechstronności, nie zawsze wychodzą na plus, mogliśmy przekonać się, przy okazji meczu 31. kolejki, pomiędzy Torino a Sassuolo.

Defensor reprezentacji Polski, jak przystało na kapitana, rozpoczął mecz w podstawowym składzie, co chyba nie jest żadną niespodzianką dla kogokolwiek. Całokształt pierwszej połowy, w jego wykonaniu można by ocenić pozytywnie, gdyby nie sytuacja, z końcówki pierwszej część. Antonio Floro Flores wbiegł w pole karne, gdzie zdaniem sędziego, został sfaulowany przez Glika, czego efektem był rzut karny dla gospodarzy. Jedenastkę na gola zamienił Berardi, jednak zdaniem wielu osób, decyzja o rzucie karnym była mocno kontrowersyjna. Jako ciekawostkę należy podać fakt, że jest to już siódmy rzut karny sprokurowany przez Polaka, co czyni go “rekordzistą” w tej kategorii we Włoszech.

W drugiej części spotkania, kapitan Torino, bardzo chciał odkupić swoje winy, co udało mu się dokonać już w 58. minucie. Polak zdołał przedrzeć się w pole karne rywali, gdzie został wyraźnie sfaulowany przez… Floro Floresa, co sprawiło, że sędzia nie miał innego wyboru, jak podyktowanie rzutu karnego dla gości. Tym razem bramkę na swoje konto mógł zapisać Quagliarella.

Mecz ostatecznie zakończył się remisem, a przy obydwu trafieniach bezapelacyjny udział miał reprezentant Polski, co wskazuje, jak ważnym ogniwem jest on zarówno w działaniach ofensywnych jak i defensywnych swojej drużyny.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x