Dariusz Żuraw: Mozolne budowanie zaufania

Dariusz Żuraw

Krzysztof Drobnik (Piłkarski Świat)

Dariusz Żuraw to trener, który po raz pierwszy dostał szansę pracy w tak dużym projekcie jakim jest Lech Poznań. Było wiadomo, że w czasie pracy, która dla samego szkoleniowca jest też nauką napotka on przeszkody. Wiadomo też było, że nie każdy kibic od razu zapała sympatią do trenera, zwłaszcza gdy wyniki będą nie takie jakich się oczekuje. Jednak mam wrażenie, że dziś Dariusz Żuraw jest wreszcie traktowany poważnie i zdobył on zaufanie poznańskich kibiców. A to przecież nigdy nie jest łatwe.

Próba przekonania

31.03.2019 r. Dariusz Żuraw jako tymczasowy trener Kolejorza zastąpił zwolnionego ze stanowiska, byłego selekcjonera Adama Nawałkę. Przed niedoświadczonym szkoleniowcem stanęło nie lada wyzwanie. Otóż musiał on poskładać rozsypaną od środka drużynę, której w oczy zaglądało widmo spadku do grupy spadkowej LOTTO Ekstraklasy. Po krótkiej, ale bardzo dobrze zapamiętanej erze Adama Nawałki, to właśnie człowiek, który zna Kolejorza jak własną kieszeń miał być lekiem na całe zło.

Były asystent trenera Macieja Skorży, pod którego wodzą Lech świętował ostatni tytuł Mistrza Polski. Szkoleniowiec, który doskonale zna walory poznańskiej młodzieży – co nie było bez znaczenia. Przed Kolejorzem stała prawdziwa rewolucja i chęć mocniejszego postawienia na wychowanków swojej akademii. Dariusz Żuraw pracę z zespołem rozpoczął od wygranej nad Pogonią Szczecin, ale zaraz potem przyszły 3 mecze bez zwycięstwa (w tym dwie porażki). I tylko dzięki odpowiadającym wynikom na innych stadionach Lech nie zanotował gry w grupie spadkowej. Jakby tego było mało, zarząd poznańskiego zespołu w trakcie trwania rozgrywek ogłosił, że nie przedłuży wygasających wraz z końcem sezonu kontraktów grupie 9 piłkarzy.

W takim bałaganie musiał odnaleźć się niedoświadczony szkoleniowiec, który w razie kompletnej klapy mógłby długo czekać na następną szansę. Rzecz jasna pod wodzą trenera Żurawia Lech nie liczył się w walce o ligowe podium. Kryterium oceny było zupełnie inne. Mianowicie chodziło o to, czy w kilku ostatnich ligowych meczach będzie widać rękę trenera i czy będzie on potrafił dotrzeć do zawodników. Wymuszając na nich kilka ostatnich poświęceń dla niebiesko-białych barw. Lech zakończył sezon na wstydliwej dla wielu 8-mej pozycji, jednak nie to zaprzątało głowy fanów z Poznania. Każdy czekał jaką decyzję podejmą władze i czy to trener Dariusz Żuraw będzie odpowiedzialny za nowy rozdział w historii klubu ze stolicy Wielkopolski.

Zaufanie zarządu

16 maja 2019 r. Lech Poznań oficjalnie ogłosił, że Dariusz Żuraw zostaje na stanowisku jako trener pierwszego zespołu. Jak każda taka nominacja – trenera, który zbiera dopiero szlify, podpisanie kontraktu z Dariuszem Żurawiem wiązało się z pewnym ryzykiem. Nie było przecież wiadomo jak poradzi on sobie na wymagającym stanowisku, w dodatku z zespołem, który przechodzi właśnie gruntowną przebudowę. Komunikat zarządu klubu z Poznania był jasny i klarowny – to Dariusz Żuraw ma być odpowiedzialny za wprowadzenie większej ilości młodzieży do składu i to on ma nadać Lechowi przyjemny dla oka, ofensywny styl gry.

– “Darek wkroczył do szatni w trudnym momencie. Od początku wiedział, że nie będziemy zwracać uwagi tylko na wyniki przez niego osiągane. Ważny był dla nas styl gry, umiejętność podniesienia drużyny w trudnym momencie, a także codzienny kontakt z piłkarzami. I po zebraniu tych wszystkich elementów zdecydowaliśmy się na kontynuowanie współpracy. Widzimy bowiem, że trener ma swój pomysł na grę i stara się go konsekwentnie realizować” – słowa Karola Klimczaka to potwierdzają.

Można więc napisać, że prezesi Lecha Poznań po raz kolejny zaufali szkoleniowcowi młodemu, który jest na początku swojej trenerskiej przygody. Zaryzykowali licząc na to, że tym razem plan się powiedzie. Wiemy jednak, że nie zawsze wybory prezesów Kolejorza okazywały się słuszne. Dziś można stwierdzić, że był to dobry ruch. Na ten moment rzecz jasna.

Budowa zaufania wśród fanów

Przysłowie łaska fana na pstrym koniu jeździ jak żadne inne oddaje to, jak są oceniani nie tylko piłkarze, ale i trenerzy ukochanego klubu. Jednego dnia możesz być Bogiem, bo pokonałeś odwiecznego rywala. A już po chwili ten, który był wychwalany może stać się największym problemem. Nie inaczej było w przypadku szkoleniowca Lecha.

Od samego początku swojej pracy Dariusz Żuraw podkreślał, że on chcę grać ofensywnie, tak aby przyciągnąć fanów na trybuny. I można powiedzieć, że plan zapełnienia stadionu w Poznaniu w pewnym stopniu się powiódł. Po solidnym początku i wygranych z Wisłą Płock oraz ŁKS-em, na mecz do Poznania przyjeżdżał wrocławski Śląsk. Na trybunach ponad 30 tys. fanów, co przypominało te wielkie chwile Lecha w poprzednich latach. Głośny doping przez cały mecz i to pomimo faktu, że Kolejorz przegrywał. Ostatecznie tamtego meczu nie udało się poznaniakom wygrać, ale mam wrażenie, że właśnie wtedy coś więcej wygrał trener Dariusz Żuraw.

Owszem w trakcie trwania sezonu Lech zaliczał wpadki i przegrywał ważne mecze. Jednak wielu kibiców zaczęło wierzyć w to, co próbuje zbudować urodzony w Wieluniu szkoleniowiec. Widać było, że on sam potrafi wyciągnąć wnioski i zmienić podejście drużyny do niektórych spotkań. Przyznał to po meczu z Legią, że nie zawsze ofensywny futbol jest dobrym planem. Praca w roli trenera to ciągła nauka i z tych lekcji opiekun Lecha potrafi czerpać korzyści. Przestawił on grę zespołu na nieco bardziej defensywną, przez co ucierpiały widowiska, ale dużo ważniejsze były i nadal są zdobywane punkty.

Oczywiście w trakcie trwania sezonu pojawiali się krytycy. Powiedzmy sobie jednak szczerze, że te krytyczne uwagi to tak naprawdę margines. W mojej opinii widać to, że kibice ufają trenerowi. Swoim podejściem zbudował sobie solidną pozycję. Nawet gdy Lech nie wygrywa (jak w meczu w Krakowie) to nie robi się z tego afery. Porażki się zdarzają, a najważniejsze to umieć wyciągać z nich wnioski. A Dariusz Żuraw to potrafi.

Ważny czas

Aktualnie piłkarze Lecha Poznań są w bardzo intensywnym okresie sezonu. Ligowe mecze co kilka dni i bardzo ważne starcie w Pucharze Polski ze Stalą Mielec mogą napędzić zespół i na nowo zdefiniować cele drużyny. I tak, jak dla zawodników jest to ważny czas, tak samo dla trenera jest to istotna chwila. W lidze straty punktowe można ciągle nadrobić. Do końca sezonu pozostało przecież jeszcze wiele meczów. Jednak ewentualne niepowodzenie w meczu pucharowym może na Dariusza Żurawia wylać falę krytyki. Jakby nie było Puchar Polski jest dla Lecha najkrótszą drogą do europejskich rozgrywek i mi osobiście ciężko wyobrazić sobie wpadkę w Mielcu.

Zanim jednak dojdzie do pojedynku ze Stalą, przed Lechem bardzo trudne starcie w Krakowie. Mecz z Wisłą na jej stadionie z pewnością nie będzie dla Kolejorza spacerkiem. W dodatku już za tydzień na stadionie przy ulicy Bułgarskiej czeka nas ligowy klasyk i mecz Lecha z Legią. Wygrane w tych trzech meczach byłyby dla trenera Żurawia niesamowitym kopniakiem na resztę sezonu. Głęboko wierzę w to, że Lech Poznań pod wodzą obecnego trenera jest w stanie tego dokonać i wygra każde z tych starć. Gdyby jednak coś poszło nie tak, to nie przestanę uważać, że Dariusz Żuraw jest odpowiednim człowiekiem, na odpowiednim stanowisku. Będę go dalej wspierał, bo widzę jak Lech się rozwija. A to dla kibica powinno być bardzo ważne. Rozwój pozwala myśleć o czymś więcej. Najgorsza byłaby stagnacja, którą ciężko byłoby wybaczyć. Jednak dziś jesteśmy świadkami “ŻurawBall” i oby było tak dalej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x