Czy Real może jeszcze uratować ten sezon?

Real Madryt / fot. Mikołaj Barbanell (Piłkarski Świat)

Jest połowa grudnia, a w Madrycie właściwie od kilku tygodni mówi się o podobnych problemach. Florentino Perezowi zarzuca się, że za łatwo pozwolił na sprzedaż Cristiano Ronaldo do Juventusu.

Odejście Portugalczyka do Serie A wyraźnie odbija się na postawie “Królewskich”. Po piętnastu kolejkach w La Liga są dopiero na czwartej pozycji i mają pięć punktów straty do Barcelony. Wpadki w Lidze Mistrzów, czy bolesna porażka w El Clasico tylko poszerzają ponury nastrój w Madrycie.

Trzeba się zastanawiać powoli, czy Real może jeszcze uratować ten sezon?  Mówi się, że zespół nie może być uzależniony od jednego piłkarza. W Barcelonie sobie spokojnie radzą bez Neymara, ale szybko znaleziono zastępców. W Madrycie tego zabrakło. Na pewno “Los Galacticos” muszą odświeżyć skład. Transfery dokonane latem nie wniosły nowej jakości, tak jak w poprzednich latach.

Nie ma wyraźnego zastępcy Cristiano Ronaldo. Na początku wydawało się, że na nowego lidera wyraźnie Marco Asensio, ewentualnie odrodzi się Gareth Bale. Tak się nie dzieje. Mariano Diaz to też wyraźnie nie jest ten poziom.

A tymczasem… w rezerwach jest Vinicius. Zawodnik z olbrzymim potencjałem, ale jakby bało się postawić na niego w głównym zespole. Może to Brazylijczyk dałby od siebie impuls lub z czasem stałby się gwarancją dużej ilości goli w sezonie? W końcu Ronaldo co sezon potrafił zaliczać 40-50 trafień.

Ewentualnie Real musi znaleźć innego napastnika. Być może takim ratunkiem byłby zakup Mauro Icardiego z Interu Mediolan, który pokazał swój kunszt w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Raczej wątpliwy jest transfer Kyliana Mbappe, czy Neymara, a Icardi byłby zapewne najtańszą z wymienionych opcji. Do tego Argentyńczyk oprócz czterech trafień w Lidze Mistrzów w trakcie trwającej kampanii zaliczył też osiem goli w Serie A, potrzebując na to 12 meczów. To tylko pokazuje jego znakomitą skuteczność.

Kolejny mecz Realu dzisiaj. O 18:30 zagra z Rayo Vallecano. Choć normalnie śmiało napisałbym, że “Królewscy” są faworytem, to po ich ostatnich meczach nie jest to aż tak oczywiste.

źródło: Goal.com/własne

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.