City za burtą LM. Sędzia w roli głównej

theguardian.com

Manchester City nie odrobił strat z pierwszego meczu i przegrał z Liverpoolem 1:2 (1:0). Sędzia nie uznał prawidłowo zdobytej bramki Leroya Sane z 42. minuty. The Reds meldują się w półfinale Ligi Mistrzów. 

Mecz zaczął się dla Manchesteru City w wymarzony sposób. Fernandinho wypatrzył Raheema Sterlinga, ten wyłożył Gabrielowi Jesusowi piłkę na tacy i w 2. minucie meczu Etihad eksplodowało ze szczęścia. Po 42. minutach eksplodowało ponownie, tyle że tym razem radość prędko ustąpiła miejsca słusznemu oburzeniu. Sędzia (hiszpański, co akurat nie dziwi) Mateu Lahoz nie uznał prawidłowo zdobytej bramki przez Leroya Sane, myśląc że ten otrzymał podanie od kolegi, gdy był na spalonym (“kolegą” okazało się kolano Jamesa Milnera). Za krytykę decyzji sędziego w przerwie Pep Guardiola został wysłany na trybuny. Od kiedy trener obserwował z boku swoich zawodników, ci stracili inicjatywę i impet, który kazał im z wiarą  atakować. Wykorzystał to Mohammed Salah do spółki z Roberto Firmino, kolejno w 56. i 77. minucie. Pierwszego gola wypracował Sadio Mane, który do samego końca biegł za podaniem od Salaha, z kolei bramkową sytuację sprezentował Firmino Nicolas Otamendi, nieudanie wybijając piłkę.  Marzenia City o odrobieniu trzybramkowej straty z meczu na Anfield zostały zakończone nie tylko przez piłkarzy The Reds, ale w dużym stopniu przez fatalny błąd sędziego. I to w jakimś sensie obrzydziło nam drugie danie podane nam przez zawodników City i Liverpoolu.

Manchester City – Liverpool 2:1 (1:0)
Bramki: Gabriel Jesus 2′ – Mohammed Salah 56′, Roberto Firmino 77′  –

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.