Charleroi – Lech: Zebry na drodze lokomotywy

lechpoznan.pl

Charleroi, to belgijska drużyna, która jest ostatnią przeszkodą na drodze Lecha Poznań do upragnionego awansu do fazy grupowej Ligi Europy. Kolejorz po pokonaniu Valmieri, Hammarby IF oraz Apollonu Limassol zagra w Belgii bez żadnego strachu. Jednak w opinii Mariusza Mońskiego, który specjalizuje się w ocenie gry zespołów z krajów Beneluksu – delikatnym faworytem są jednak gospodarze. 

Charleroi – zespół, który zaskakuje

Patrząc na aktualny stan tabeli oraz na to, że ostatnia wygrana polskiego zespołu na ziemi belgijskiej miała miejsce w 1975 r. bardzo ciężko o optymizm. Wówczas to w rozgrywkach Pucharu UEFA, wrocławski Śląsk pokonał drużynę Royal Antwerpia 2-1. Od tamtego meczu minęło już sporo czasu, a żadna polska drużyna klubowa nie potrafiła przeciwstawić się ekipom z Eerste klasse A.

Dzisiejszy rywal poznańskiego Lecha rozpoczął sezon z wysokiego C. Drużyna prowadzona przez Karima Belhocine ma za sobą sześć wygranych spotkań i jeden remis, który zanotowali oni w ostatni weekend. Zaskoczony tak dobrą dyspozycją zaskoczony jest Mariusz Moński. Ekspert od futbolu z krajów Beneluksu przyznaje, że Charleroi nie ma zespołu na pierwszą czwórkę ligi belgijskiej. Według naszego rozmówcy, ekipa ze Stade du Pays de Charleroi maksymalnie wykorzystuje swoje szanse i słabość rywala.

Mariusz Moński wskazuje, że trzecia drużyna poprzedniego sezonu belgijskiej Eerste klasse A, taki właśnie ma styl. Nastawienie raczej defensywne i ciągłe wyczekiwanie na to, co ma zamiar zrobić rywal.

Trzeba uważać na indywidualności

Pomimo tego, że w opinii Mariusza Mońskiego drużyna Charleroi jest raczej dużym zaskoczeniem początku sezonu, to mają oni w swojej kadrze zawodników, na których trzeba uważać. Nasz gość wymienia tutaj trzy nazwiska – Kaweh Rezaei, Marco Ilaimaharitra oraz znany z naszych boisk Ryota Morioka.

Irański napastnik Rezaei, to jeden z najskuteczniejszych zawodników w lidze belgijskiej w ostatnich latach. W tym sezonie ma on już na swoim koncie 5 zdobytych goli w lidze oraz jednego w eliminacjach Ligi Europy. Drugim piłkarzem, na którego podopieczni Dariusza Żurawia powinni zwrócić baczniejszą uwagę, to Marco Ilaimaharitra. Urodzony we Francji, ale grający dla reprezentacji Madagaskaru zawodnik, jest czołowym pomocnikiem całej Eerste klasse A. Tak przekonuje Moński. Piłkarz ten do drużyny Charleroi dołączył w 2017 r. i od tego czasu rozgrał w drużynie “Zebr” 110 meczów, w których zdobył 5 goli i zaliczył 7 asyst. Może liczby nie powalają na kolana, ale sama obecność tego piłkarza jest dla drużyny wartością dodaną.

Trzecim z wymienionych zawodników jest Ryota Morioka. Ofensywny pomocnik jest dobrze znany tym, którzy śledzą polską ekstraklasę. Piłkarz rodem z Japonii od stycznia 2016 r. do lipca 2017 r. był piłkarzem Śląska Wrocław. To właśnie z tego zespołu Morioka ruszył na podbój Belgii. Najpierw trafił do drużyny Wassland – Beveren. Dobra dyspozycja sprawiła, że Japończykiem zainteresował się sam Anderlecht Bruksela. Przejście do Anderlechtu zostało potwierdzone w styczniu 2018 r. W drużynie ze stadionu Constanta Vandena Stocka, Morioka nie zrobił porywającej kariery. Do Charleroi został najpierw wypożyczony, a 1 lipca 2019 r. został definitywnie zawodnikiem aktualnego lidera ligi belgijskiej. Mariusz Moński sam mówi, ze po nieudanej przygodzie w Brukseli, Ryota Morioka w barwach Charleroi znów zaczyna błyszczeć.

Wyjść na murawę z pewnością siebie

Lech Poznań do tej pory dwukrotnie mierzył się z rywalami z Belgii. Było to w 2009 r. kiedy to, dopiero po rzutach karnych lepsza okazała się drużyna FC Brugge oraz w roku 2018, gdy za mocny dla Lecha okazał się KRC Genk. Dziś wieczorem w opinii naszego eksperta delikatnym faworytem będzie drużyna gospodarzy. Być może na korzyść Charleroi przemawia fakt iż mecz rozgrywany jest na ich stadionie. Mariusz Moński nie próbuje porównywać obu zespołów, bo jak sam przyznaje – Lecha ogląda głównie w rozgrywkach europejskich oraz 2-3 razy w lidze.

Patrząc jednak na to, co Lech Poznań pokazał do tej pory w eliminacjach Ligi Europy, to nie można Kolejorzowi zabierać szans na wygraną. Piłkarze Dariusza Żurawia kroczą od zwycięstwa do zwycięstwa. A co dodatkowo powinno cieszyć – robią to bardzo pewnie. W poprzednich trzech meczach zawodnicy Lecha zdobyli 11 goli, a nie stracili żadnego. Pewność siebie, jaką zbudowali sobie piłkarze z Poznania jest imponująca. Dla nich ten mecz, jest najważniejszym starciem w ostatnich latach. Dla zespołu trenera Żurawia bardzo ważna będzie koncentracja i wykorzystywanie nadarzających się okazji pod bramką bardzo doświadczonego bramkarza Charleroi.

W poprzedni weekend zawodnicy z Poznania nie rozgrywali meczu w PKO BP Ekstraklasie. Pojedynek z Pogonią Szczecin został przełożony wcześniej, nie było to związane z sytuacją zdrowotną ekipy z województwa Zachodniopomorskiego. Tak czy inaczej, Lech jest aktualnie w dobrej dyspozycji. Być może w lidze było widać pewne braki koncentracji, to jednak w meczach na kontynencie zostało to poprawione. Zeszłotygodniowy popis na Cyprze każe myśleć o tym, że awans jest jak najbardziej realny. Kibice Lecha są pełni optymizmu, a sami zawodnicy mają pełną świadomość szansy, jaka przed nimi stanęła.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.


x